Kilka godzin później
Jeśli spytacie co u mnie? Odpowiem Wam, że aktualnie błąkam się nocą po lesie. Wszystko za sprawą mojego chłopaka, który odgrywa się na mnie na każdym kroku. Wyobrażacie sobie, że właśnie zostałam wysłana do sklepu w sąsiednim mieście tylko po jedną, małą drobnostkę. W dodatku nie mogłam do tego użyć samochodu. Dlatego postanowiłam skrócić sobie drogę i udać przez las, ale patrząc z perspektywy czasu nie było to mądrym posunięciem. Ponieważ błądzę już tak z drugą godzinę. Mogę co prawda zadzwonić do Nash'a, ale nie chcę dać mu tej satysfakcji. Ale już ja się odegram jak wrócę.
Po drodze spotkałam jeszcze jakiegoś wampira. Nie był groźny, raczej zagubiony, ale co on robił w tych okolicach jest interesujące. Co prawda nigdy nie zastanawiałam się nad obecnością innych wampirów w Twin Falls, ponieważ wcześniej nie było nic o nich słychać, a tym bardziej nie widziano ich. Chociaż jeszcze parę miesięcy temu nie wiedziałam o istnieniu wampirów, więc nad tym ja rozmyślam. Nawet jeśli kiedyś miałam z jakimś styczność to i tak go nie rozpoznałam.
Kiedy wróciłam do domu dosłownie padłam na podłogę ze zmęczenia.
-Raven co robisz? - spytał zaskoczony Ren.
-Zawsze chciałam poczuć się jak dywan - wydukałam nie podnosząc nawet głowy z ziemi.
-To nie przeszkadzam - poklepał mnie po głowie i poszedł dalej.
Nie było osoby, która nie zaśmiała by się ze mnie. Nie obeszło się również bez żartów jak uroczego mam chłopaka, a ja myślałam, że go zabiję za ten spacer.
-Co robisz? - rozpoznałam głos Nash'a.
-Umieram, bo mój chłopak jest sadystą - chłopak ukucnął nade mną.
-Kochanie, chyba nie do końca znasz definicję tego słowa. Zademonstrować - ostatnie słówko szepnął mi zmysłowo do ucha.
-Nic mi nie jest! - zawołałam, po czym szybko podniosłam się z podłogi otrzepując przy tym. Tle usłyszałam jeszcze śmiechy pozostałych, po czym w tempie światła popędziłam na górę jak najdalej od Nash'a.
Przyznam, że czasami mnie przeraża ten chłopak.
Poszłam wziąć szybki, odprężający prysznic. Wszyscy aktualnie przebywali na dole, a więc owinęłam się ręcznikiem i przeszłam do swojej sypialni, którą można powiedzieć, że dzielę z Nash'em.
Właśnie się przebierałam, kiedy ktoś wszedł do pokoju. Nie musiałam się odwracać, aby wiedzieć komu zawdzięczam tą wizytę. Mężczyzna podszedł do mnie, objął mnie od tyłu, złożył pocałunek na mojej szyi, a następnie szepnął mi, że musimy porozmawiać.
-Mógłbyś poczekać chociaż, aż się przebiorę - westchnęłam.
-W bardziej skąpym stroju już cię widziałem, a raczej bez - zaśmiał się.
-Nash! - czułam jak się czerwienię.
Szybko się ubrałam i usiadłam na łóżku obok ukochanego.
-Pod twoją nieobecność rozmawialiśmy z chłopakami i doszliśmy do pewnego wniosku - wampir zaczął rozmowę.
-Jakiego? - spytałam.
-Zagrożenie minęło. Hybrydy zabiły Nicholas'a, który stał za naszym pobytem w Nowym Yorku. Mojego ojca również unieszkodliwili, zatem nic nam już nie grozi. Dzięki tobie teraz mamy naprawdę szansę zażycia wolności - posłał mi uśmiech.
-Z tego powodu uznaliśmy, że czas się rozstać. Nie możemy wiecznie żyć razem. Dużo sobie zawdzięczamy, gdyż musieliśmy żyć ze sobą kilka lat, ale nadszedł ten czas - spojrzał na mnie.
-Pewni jesteście tej decyzji?
-Tak - złapał mnie za rękę.
-Dobrze, jeśli tak uważacie będę im kibicować w nowym życiu - pocałowałam chłopaka w kącik ust.
-Ale co z Devonem, w końcu to twój brat. Tyle żyliście osobno i dalej zamierzacie? - spytałam po namyśle.
-Ta decyzja należy do niego. Sam uzna czy zostanie, bądź odejdzie.
-A co zresztą? - dopytywałam.
-Hybrydy odejdą za trzy dni, zyskały władzę, której pragnęły i mają nowe schronienie, gdzieś w Europie. Ren planuję powrócić do Japonii i ponownie nią zatrząść, razem z nim pojedzie Evan. Cameron pragnie odzyskać co zostało mu odebrane. W tym celu pragnie wrócić do swojego Królestwa. Kyle to jeszcze dzieciak ma zaledwie 25 lat, a wampirem jest ledwie 4 lata. On pragnie tylko wrócić do normalności, znaleźć pracę i żyć po cichu. Jeśli Devon odejdzie ma się nim zaopiekować. Ja natomiast nie mogę zaoferować ci spokojnego życia, raczej na krawędzi oraz dość częste przeprowadzki, ale niczego nie będzie ci brakować i na pewno nie pozwolę cię skrzywdzić - spojrzał na mnie.
-Zatem zaczynamy nowe rozdziały w naszych życiach - Nash skinął głową.
-Dobrze, jestem gotowa na te zmiany. Nie ważne gdzie będę i jak będę żyć najważniejsze, że z tobą - przytuliłam się.
Więc powoli zbliżamy się do końca. Kto by pomyślał, że w życiu każdego z nas przyjdzie czas na takie zmiany. Każdy podjął decyzję i zamierza iść w innym kierunku. Rozdzielimy się, ale to nie znaczy, że wciąż nie będziemy dla siebie ważni. Żadne z nas nie zapomni o sobie nawzajem, a co przyniesie nam przyszłość nie mamy pojęcia. Lecz życie pewnie jeszcze nie raz skrzyżuję nasze drogi. Tylko tym razem w jakich okolicznościach znów się spotkamy?
CZYTASZ
Książęta
VampireZapanowała noc, kiedy odebrałam telefon, w którym zostałam poinformowana o przeprowadzce. Wszystko zapowiadało się dobrze, ale musiałam się tam przeprowadzić jeszcze dziś nocą... Trafiłam do domu pełnego sekretów, gdzie na miejscu zastałam jego lok...