Rozdział 45 Rozstanie nie musi być bolesne

7.8K 346 87
                                    


Miesiąc później

Rozstania nadszedł czas. Każdy z nas w inną poszedł stronę. 

Ren z Evan'em wyjechali zgodnie z ustaleniami do Japonii na nowo zamieszać w tym kraju. Myślę, że ta dwójka może sporo razem tam namieszać.

Cameron pojechał odzyskać utracony honor i szczerze trzymam kciuki za być może przyszłego władcę. To niesamowite jak przeróżne osobowości mogłam poznać żyjąc z nimi. Nigdy nie pomyślałabym, że zaprzyjaźnię się władcą.

Kyle odszedł z Devon'em. Brunet obiecał zaopiekować się młodym wampirem, a sam musi sobie wszystko przemyśleć zanim podejmie ostateczną decyzję. Obiecał, że wróci i nie musimy się o nich martwić bo na pewno nie wrócą do zajęć z przeszłości.

Nyko, Nesir oraz Damar odeszli. Nie powiedzieli nam co prawda dokąd się wybierają, ale dali mi słowo, że ponownie się spotkamy, a gdy będzie grozić mi niebezpieczeństwo zjawią się zawsze.

Po Alucard'zie ani widu ani słychu. Przepadł jak kamień w wodę. Nigdy nie dowiedzieliśmy się co naprawdę się z nim stało. Hybrydy nie przyznały się i raczej prawdy już nam nie wyjawią.

Ja natomiast mieszkam z moim ukochanym w jego apartamencie w Nowym Yorku. Wróciliśmy do tego miasta, choć obiecaliśmy sobie, że nasza noga nigdy tam już nie postanie. Nash jak wspominał miesiąc temu, że nie może mi zapewnić spokojnego życia nie kłamał ani trochę. Zawsze prowadził życie na krawędzi i w tej kwestii nie zmieniło się nic. 

A jeśli chodzi o mnie, jestem szczęśliwa. Cieszę się, że mogłam poznać Kyle'a niewinnego buntownika i ulicznego wojownika. Evan'a najsprytniejszego i najbardziej małomównego wampira. Ren'a uciekiniera i najmilszego łobuza. Cameron'a niedoszłego i przyszłego władcę. Devon'a najstraszniejszego gangstera, a zarazem najbardziej życzliwego. I w końcu mojego Nash'a samotnego strzelca, który nie musi już być samotny.

Do tej pory ciężko mi w to wszystko uwierzyć. Nie dowiedziałam się, dlaczego mój tata mnie tam przysłał i jaki miał z tym związek. Kontakt mi się z nim urwał, ale jeśli chciałbym ich uratowała to myślę, że mi się udało.

Teraz rozeszliśmy się, ale nadejdzie taki dzień, że ponownie spotkamy się. Opowiemy wtedy każdy z nas swoją historię i ponownie swą obecnością nacieszymy. 

Mimo, iż już razem nie mieszkamy przyjaciółmi nie przestajemy być. Wystarczy jeden telefon, któregoś z nas, aby zaraz pozostali zjawili się z odsieczą. 

Mój tata nieświadomie, bądź może i świadomie. Dał życie początkowi naprawdę pięknej przyjaźni i wyjątkowe miłości. Gdyby nie on nigdy nie poznałabym szóstki wspaniałych mężczyzn. Nie pokochałabym jednego z nich na zabój. Nie uratowałabym ich, a oni nigdy nie zaznaliby szczęścia i wolności. 

Oddałam życie dla nich  i to dosłownie oddałam. A dzięki temu poznałam kolejną trójkę niezwykłych mężczyzn, którzy pokazali mi czym naprawdę jest życie i ile jest ono warte, gdy na kimś nam zależy.

Zyskałam przyjaciół, których nigdy nie zapomnę. Jestem im gotowa ruszyć z pomocą w każdej chwili, a oni mi. Czy nie to nazywamy prawdziwą przyjaźnią? 

Prawdziwi przyjaciele to Ci, którzy nigdy się od Ciebie nie odwrócą i nie wymagają niczego w zamian. Ja miałam takie szczęście i takich poznałam.

Nasze życia nareszcie są takie o jakich marzyliśmy. Jesteśmy wolni, niezależni i skazani tylko na siebie. 

Odzyskaliśmy coś co dawno utraciliśmy, a wszystko za sprawą naszej wspólnej współpracy.

Teraz żyjemy osobno, ale już niedługo spotkamy się.


KONIEC

KsiążętaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz