PERSPEKTYWA ALUCARD'A
Rzadko to mówię, ale zaskoczyła mnie ta małolata. Nigdy nie podejrzewałbym, że tak dzielnie będzie walczyć za wampiry, które są silniejsze od niej, a w dodatku nieśmiertelne. Lecz ta narażała swoje życie dla nich. Jestem bardzo ciekaw co ją z nimi łączy, a może raczej powinienem spytać jak silna więź łączy ich wszystkich i dlaczego się wytworzyła?
Szkoda, że mój syn nie odważył się na jej przemianę. Nagle zaczął myśleć o jej uczuciach? Odkąd pamiętam Nash to bezlitosny i brutalny wampir nie znoszący sprzeciwu, a tu nagle taka niespodzianka.
Do pozostałych wampirów mam pewne plany. Gdy połączą siły z moimi synami będą niepokonani. Właśnie, dlatego Nicholas postanowił zebrać ich wszystkich razem i wykorzystać do sławnych celów, by zdobyć władzę nad naszym wampirzym światem. Lecz teraz do gry wracam ja, a moje wampirki mi w tym pomogę bo przecież nie odważą się sprzeciwić. Od tej pory są zdani tylko i wyłącznie na moją łaskę. Bo jeśli liczą na swoją śmiertelną przyjaciółkę to mogą się nieco przeliczyć.
PERSPEKTYWA NASH'A
-Mamy teraz służyć dla waszego ojca? - spytał Cameron.
-Z deszczu pod rynnę - podsumował Ren.
-Myślicie, że mi to odpowiada? Właśnie sobie przypomniałem, dlaczego uciekłem - westchnąłem.
-Uciekniemy ponownie - dodał po zastanowieniu Devon.
-Jak chcesz to zrobić?
-Wtedy było nas dwóch i więcej ochrony, a jednak się udało. Teraz jest na sześciu i brak ochrony. Nasz ojciec jest potężny, ale nie da rady nam wszystkich. Szczególnie jeśli ja z Nash'em wyjdziemy mu naprzeciw - brunet odpowiedział na pytanie Kyle'a.
-Nie mamy pewności, czy aby na pewno nikt nie pilnuje. Skoro nasłał na nas swoich ludzi to prawdopodobnie, gdzieś się tutaj kręcą. Proponuję dać szansę Raven. Znacie ją i doskonale wiecie, że się nie podda - srebrnowłosy chłopak spojrzał na mnie porozumiewawczo.
-Świetnie, naszą przyszłość mamy pozostawić w rękach śmiertelniczki - Devon lekko się podłamał.
-Zaryzykujmy, wierzę w nią - klepnąłem brata w ramię.
-Zgoda - odpowiedzieli pozostali.
Obawiam się tylko, że moja nieco szalona dziewczyna może podjąć zbyt pochopne decyzję, których potem może żałować. Chociaż znając Raven sam nie wiem co mam myśleć. Pewne jest, że jeśli obiecała, że znajdzie sposób, aby nas stąd wyrwać to słowa dotrzyma.
Podziwiam jej upór i zastanawiam się skąd u niej tyle waleczności. Podoba mi się jej nieokiełznany charakterek. Od tego się zaczęło, a skończyło się na tym, że została moją dziewczyną.
Cała ta historia brzmi tak nie prawdopodobnie, aż samemu ciężko mi w nią uwierzyć.
Kilka minut później ojciec zawołał nas do siebie. Oznajmił nam, że mamy złapać dla niego Nicholas'a. Mężczyznę, który zwerbował nas do domu w Nowym Yorku i dla którego wykonywaliśmy zlecenia.
Alucard chce odzyskać swoją władzę. Teraz, kiedy urósł w siłę i ma nas przy boku nic go nie powstrzyma. Otrzymaliśmy od niego potrzebną broń oraz maski, aby nikt nas nie rozpoznał. Chociaż oczywistym będzie, że to my na niego napadliśmy, ale skoro ojciec tak chce niech będzie. Już się nauczyłem w Europie, że z pierwszymi się nie dyskutuje, a przy moim ojcu najlepiej trzymać buzię na kłódkę.
Każdy z nas w głębi duszy liczy, że Raven wróci jak najszybciej z odsieczą. Zastanawiam się wtedy czy nie wymagamy od niej za dużo? W końcu to przeciętna dziewczyna nie wyróżniająca się żadnymi mocami, a w dodatku śmiertelna. Walka z wampirami nie jest dla niej, a szczególnie z wampirami liczącymi sobie ponad tysiąc lat. Mimo, iż mam spore wątpliwości jak zapewne każdy z naszej grupy nie mówię tego na głos.
Trudno mi wierzyć w moją dziewczynę, ale jednak wiem, że jest zdolna do najprzeróżniejszych rzeczy. Nie ważne czy przeciwnik jest od niej silniejszy, szybszy, sprytniejszy, jeśli chodzi o osoby, na których jej zależy walczy do samego końca. Szczerze ją za to podziwiam i chyba nie tylko ja. Widzę jak odnosi się do niej reszta chłopaków. Początkowo sceptycznie byli nastawieni do faktu, że to dziewczyna ma nam pomóc, ale zaufali. Raven zyskała sobie naszą przychylność. Nikt nie wie jak się to stało, ale żaden się nie sprzeciwia. Ta mała stała się dla nas ważna. I mimo faktu, że każdy z nas okazuję to w inny sposób myślimy to samo. Bronili byśmy ją nawet za cenę swojej nieśmiertelności.
,,Nie może być przyjaźni bez zaufania, a zaufanie bez spójności wewnętrznej." ~ Samuel Johson
CZYTASZ
Książęta
VampireZapanowała noc, kiedy odebrałam telefon, w którym zostałam poinformowana o przeprowadzce. Wszystko zapowiadało się dobrze, ale musiałam się tam przeprowadzić jeszcze dziś nocą... Trafiłam do domu pełnego sekretów, gdzie na miejscu zastałam jego lok...