Podłamana słowami Cameron'a, a może raczej wściekła z ich powodu wróciłam do środka. Zdeterminowana weszłam do salonu, gdzie zastałam Nash'a oraz pozostałe wampiry w tym również szatyna, który opowiedział mi historię o nieszczęśliwej miłości.
-Nash - podeszłam do mężczyzny, który odwrócił się do mnie i wpatrywał się w moją osobę, jakby chciał poznać moje myśli, ale nie tym razem.
-Zostałam zniewolona? - zadałam pytanie przez, którym wszystkim w pomieszczeniu nagle odjęło mowę.
-Jestem czy nie?! - lekko już podirytowana powtórzyłam zdanie.
-Skąd ci coś takiego przyszło do głowy? - Nash oburzył się.
-Muszę wiedzieć - spojrzałam na niego.
Nash podszedł do mnie. Położył swoje dłonie na moich ramionach, po czym pochylił się nade mną.
-Spójrz mi w oczy - zrobiłam o co prosił.
Patrzyłam w czerwone hipnotyzujące tęczówki. Nasze spojrzenia były skrzyżowane, a ja powoli zaczynałam czuć się dość podejrzanie. Jakby władze nad moim ciałem oraz umysłem przejął ktoś inny. Dziwne uczucie, gdyż pierwszy raz mogę odczuć jak powoli tracę świadomość, aż całkowicie dałam sobą zawładnąć.
PERSPEKTYWA NASH'A
-Co jej zrobiłeś? - spytał Evan.
-Zahipnotyzowałem - odparłem obojętnym głosem.
-W jakim celu? - dopytywał Devon.
-Żeby dostać się do jej umysłu i poznać prawdę, którą znam bo nikt w tym pomieszczeniu mi nie ufa - odpowiedziałem sarkastycznie.
-Zatem jaka jest prawda? - Cameron stanął obok mnie.
-Najpierw pokażę wam sztuczkę - zaśmiałem się.
-Raven skoro zostałaś zniewolona zabij się dla mnie - szepnąłem dziewczynie do ucha.
-Zwariowałeś?! - krzyknęli moi przyjaciele.
Oczywiście tak jak się tego spodziewałem dziewczyna nie wypełniła mojego rozkazu. Dalej stała w tym samym miejscu i wpatrywała się we mnie jak zaklęta.
Odpowiedź na jej reakcję jest bardzo prosta. Nie zniewoliłem Raven, gdyż oparła się mojemu urokowi.
-Nie rozumiem nic z tego? Jakim cudem się oparła?- dodał Ren.
-Nie pomyśleliście, że może jej nie zniewoliłem - westchnąłem - Albo może po prostu mi się nie udało - dodałem po chwili posyłając im złośliwy uśmieszek.
-Nash! - skarcił mnie Kyle.
Rozumiem, że mają mnie za potwora i wcale się tego nie wypieram bo swoje za uszami mam, ale umiem jeszcze zdobyć kobietę bez zniewalania. Zresztą tak jest dużo zabawniej niż jak słucha każdych Twoich rozkazów.
Gdy pierwszy raz Raven zjawiła się w naszym domu wiedziałem, że nie jest zwyczajna. Otacza ją aura, którą ciężko wytłumaczyć słowa, ale w każdym bądź razie działa ona jak tarcza. Pozostała piątka przyjaciół nie dostrzega tego, ale ja owszem. Oczywistym jest, że jej pojawienie nie było przypadkowym.
Raven, czyli kruk, symbol śmierci i wojny. Jeśli naprawdę ktoś uważa, że jedno z drugim się nie łączy jest w błędzie. Mimo, iż śmiertelniczka posiada w sobie ukrytą moc, która kiedyś może okazać się przydatna. Pomijając fakt, że symbolika jej imienia budzi wiele negatywnych uczuć jej dusza jest czysta, a ona sama niewinna o najczystszym sercu. Jak uchowała się tym świecie też jest zagadką.
Od samego początku wiedziałem o niej więcej niż ona sama. Nie starałem jej się zniewolić i nie zamierzam tego robić, a moja krew nie utworzyła między nami żadnej więzi. Jej organizm oparł się i odrzucił krew. Uczucia Raven do mnie same się w niej narodziły. Moja krew pomogła jej tylko je wyzwolić i dopuścić do głosu. Dlatego wszystko co powiedziała do tej pory o swoich uczuciach było prawdą i jest. To tylko jej zasługa niczyja więcej.
Kiedy wyjaśniłem wszystko moim szalonym współlokatorom, przyszedł czas wybudzić dziewczynę z hipnozy.
PERSPEKTYWA RAVEN
W głowie, gdzieś w oddali słyszałam głos Nash'a, który kazał mi do niego wrócić. Przebudzić się, opuścić miejsce, w którym teraz przebywać i powrócić do rzeczywistości. Głos mężczyzny kierował mnie przez ciemność, w której obecnie się znajdowałam. Im więcej kroków w przód robiłam tym głośniej go słyszałam, aż w końcu wyrwałam się z transu.
Otworzyłam oczy i spojrzałam na chłopaka.
-Nie jesteś zniewolona - powiedział krótko.
Na mojej twarzy momentalnie od razu pojawił się uśmiech.
-To prawda? - spytałam po namyśle pozostałych wampirów.
-Prawda. Oparłaś się, nie dałaś zniewolić, a jego krew tylko dopuściła twoje uczucia do głosu - odpowiedział Ren.
-Wiedziałam! - zawołałam zadowolona.
-Cóż za entuzjazm - Devon posłał mi złośliwy uśmieszek.
-Cicho tam! Byłam pewna, że to nie mogło być złudzeniem - podeszłam do Nash'a.
-I co się tak gapisz? - spojrzał na mnie podejrzliwie.
-Od tej pory chyba nie będziesz miał lekko - uśmiechnęłam się zadziornie do chłopaka.
-W co ja się wpakowałem - westchnął kręcąc przy tym głową.
-Nash... - chciałam coś powiedzieć, ale moja wypowiedź została przerwana. Mężczyzna złączył nasze usta w pocałunku.
-Ale warto - przerwał na chwilę pocałunek, po czym spojrzał mi w oczy.
CZYTASZ
Książęta
VampireZapanowała noc, kiedy odebrałam telefon, w którym zostałam poinformowana o przeprowadzce. Wszystko zapowiadało się dobrze, ale musiałam się tam przeprowadzić jeszcze dziś nocą... Trafiłam do domu pełnego sekretów, gdzie na miejscu zastałam jego lok...