Rozdział 3 Zaskoczę Was...

10.5K 425 49
                                    


Po zaistniałej sytuacji w salonie od razu skierowałam się do swojego pokoju.

Pierwsze co zrobiłam, gdy weszłam do pokoju złapałam za telefon i próbowałam dodzwonić się do ojca. Chciałam wyjaśnień, a raczej ich oczekiwałam. Skoro wiedział, że dom nie stoi pusty oraz w dodatku mieszkają w nim wampiry, więc czemu mnie tutaj skierował. Teraz już rozumiem, dlaczego był ten warunek. Po prostu moja przeprowadzka w nocy nie wzbudziła tyle zainteresowania ile mogłaby wzbudzić w dzień.

-Przeklęte wampiry - wymamrotałam niezadowolona, kiedy kolejne połączenie zostało odrzucone.

Rzuciłam komórkę na łóżko, po czym skierowałam się do łazienki, gdzie opatrzyłam ranę.

Wychodząc z pokoju usłyszałam pukanie do drzwi. W tym momencie pojawił mi się dylemat. Powiedzieć proszę i wpuścić do mojego pokoju wampira, który nie wiem jak się zaraz zachowa, czy lepiej udawać, że niczego nie słyszę, ale zapewne wtedy sam się wpuści do mojego pokoju.

-Proszę - zawołałam niechętnie.

Do środka wszedł Cameron. Młody mężczyzna o brązowych włosach, jasnoczerwonych tęczówkach. Ubrany w czarne spodnie od garnituru oraz białą koszulę. Chciał podejść bliżej do mnie, ale zatrzymał się w pewnej chwili zakrywając przy tym ręką nos.

Zdziwiło mnie jego zachowanie, ale później już wszystko zrozumiałam.

-O co chodzi? - spojrzałam na niego.

-Przepraszam, ale twoja krew ma zbyt intensywny zapach i ciężko będzie nam się kontrolować - spojrzałam na niego z niedowierzaniem, a oczy mało z orbit mi nie wyszły.

-W skrócie pachniesz bardzo apetycznie - zaśmiał  się.

-Świetnie. Czyli już po mnie - załamana usiadłam na łóżku.

-Nikt cię tutaj nie zabije. Zresztą twoja śmierć nie byłaby nikomu na rękę.

-Marne pocieszenie - westchnęłam.

-Powiedź mi coś o tym domu, abym wiedziała jak się zachowywać, a może kogo unikać - mężczyzna zawahał się przez chwilę.

-Rozumiem, że jesteście jedną wielką rodziną, ale zrozum ja staram się tutaj przeżyć. Nie jestem taka jak wy, różnie się i wiem co mnie czeka, ale nie wiem jak się na to przygotować. Pomóż mi, proszę? - wpatrywałam się w chłopaka z wyczekiwaniem, ale po kilku chwilach poddał się.

Cameron zbliżył się do mnie.

-Mamy bardzo dobry słuch z tego powodu musisz uważać na słowa - puścił mi oczko.

-Słyszałeś? - przytaknął z uśmiechem.

-Wybacz.

-Każdy z nas jest inny, ale przeszłość nie oszczędziła żadnego z nas. Kyle na pierwszy rzut oka wydaję się życzliwym, ale to tylko pozory. Nie męcz go za długo rozmową. Evan również wygląda na spokojnego, niby nie miesza się w sprawy innych, ale jest dobrym obserwatorem. Ren jest jedną wielką zagadką, dlatego uważaj jak do niego podchodzisz. Devon to szatan w ludzkiej skórze, ale o tym chyba już się przekonałaś. Jest bardzo władczy, nie przejmuję słowa sprzeciwu i robi co mu się żywnie podoba. Na niego powinnaś uważać najbardziej. Choć pozostaje jeszcze Nash, o którym praktycznie nikt nic nie wie. Zawsze trzyma się na uboczu, nie wtrąca w sprawy innych i rzadko kiedy zabiera głos w jakichkolwiek dyskusjach. Podejrzewamy, że został najbardziej skrzywdzony przez przeszłość, dlatego teraz jest niedostępny oraz arogancki. Szczerze mówiąc to właśnie Nash może być twoim największym zagrożeniem, więc uważaj na tego chłopaka. A jeśli chodzi o mnie nie jestem taki jaki mogłoby się wydawać, ale jeśli będziesz mieć problem możesz do mnie przyjść - skierował się w stronę drzwi, po czym złapał za klamkę.

-Dziękuję - uśmiechnęłam się.

-Ludzkie kobiety zawsze ciągną do zła, dlatego dam ci jeszcze jedną radę. Gdy będziesz ich poznawać nie narzucaj się. Daj im samym opowiedzieć o swojej przeszłości. Ty nigdy ich do tego nie namawiaj. A kiedy Devon, albo jakiś inny złoży ci wizytę twoje ucieczki i bronienia się nic nie dadzą, a mogą tylko bardziej ich zdenerwować - posłał mi zadziorny uśmiech, a następnie otworzył drzwi.

-Chcesz mi powiedzieć, że mam spokojnie dać się ugryźć, gdy przyjdzie taka pora? - nie dowierzałam własnym uszom.

Mężczyzna skinął tylko delikatnie głową, po czym opuścił mój pokój.

Jestem mu wdzięczna, że opowiedział mi o swoim współlokatorach, choć odrobinę. Dalej będę ich poznawać sama i dowiadywać się o nich kolejnych rzeczy, ale na chwilę obecną wiem przynajmniej, przy którym jak się zachować. Lecz mimo wszystko nie podobają mi się ostatnie słowa Camerona. Mam nie protestować, kiedy których z nich przyjdzie mnie ugryźć. Naprawdę? Nie jestem rzeczą, ani ich pokarmem. Jednakże myślę, że szatyn ma trochę racji. Skoro nie jestem w stanie ich pokonać, dlaczego mam z nimi walczyć? Doskonale wiadomo, że nie odpuszczą mi tylko, dlatego że opieram się. Jeśli będą chcieli i tak mnie ugryzą, ale to już ode mnie zależy jak bolesne to będzie.

Zatem podjęłam decyzję. Postaram się zaaklimatyzować w nowym miejscu. Nie mogę się wyprowadzić. Zresztą nie mam dokąd, a może nie przez przypadek trafiłam właśnie tutaj. Cóż przekonam się wszystkiego w swoim czasie. Jak na razie postaram się poznać wampiry, odkryć ich tajemnice i zrozumieć ich postępowanie. Prościej mówiąc postaram się wkraść w ich łaski. A gdy nadejdzie chwila, że któryś przyjdzie mnie ugryźć nie będę protestować. Posłucham Camerona i pozwolę takiemu delikwentowi na jego czyn. Im mniej oporu będę stawiać tym mniej powinno boleć. 

Zobaczymy jak bardzo uda mi się zbliżyć do moich wampirzych współlokatorów.

KsiążętaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz