Rozdział 38 Po przeciwnych stronach muru

5K 265 7
                                    

Nyko wymyślił całkiem sprytny plan. Dowiedzieliśmy się również kilku ciekawych szczegółów. Udało mu się też dowiedzieć czego szuka Alucard, a raczej kogo. Zamierzamy pokrzyżować mu plany.

-Zbierać się! - zawołał Damar.

Ukrywaliśmy się w małym, wynajętym domku nieopodal lasu, dlatego nie musieliśmy się bać, że ktoś pozna naszą prawdziwą tożsamość, bądź rozszyfruje nasze poczynania. Co prawda budynek był mały, ale dla nas wystarczający , gdyż i tak nie planowaliśmy tam zatrzymywać się na dłużej. Zresztą lepsze to niż jak mieszkaliśmy wcześniej w jakimś wynajętym mieszkaniu, gdzie mieliśmy zero prywatności, a sąsiedzi zbyt działali na nerwy moim nowym znajomym.

Zeszliśmy na dół. Damar rzucił dwie torby ze sprzętem na kanapę i kazał nam podejść bliżej.

-Musimy uprzedzić wampiry Alucarda, ale nie mogą nas rozpoznać - szatyn podał każdemu z nas maskę.

-Alucard nie miałby już tego zaskoczenia - Nyko puścił mi oczko.

-I jak wyglądamy wystarczająco strasznie? - zaśmiał się Nesir.

Ubrani na czarno mężczyźni założyli czarne maski zakrywające całą twarz nawet oczy. Jednakże chwilę wcześniej dla pewności ukryli swoje prawdziwe kolory oczu przy pomocy  czerwonych soczewek. Następnie założyli czarne, skórzane rękawiczki. Poszłam w ślady mężczyzn i zrobiłam to samo. Jednakże z pewną dozą różnicy, ponieważ mężczyźni ubrali jeszcze kamizelki kuloodporne, a ja nie. Gdy byliśmy przygotowani Damar wręczył na broń.

Pistolety, specjalne sztylety, noże,a  w tym również te do rzucania, kastety. Nijako, że moi przyjaciele są bardzo wyjątkowi pomagają sobie bronią. Choć podejrzewam, że najzwyczajniej w świecie lubią broń i fakt, że mogą jej użyć.

Każdy dostał swoją broń, a mi wręczono pistolet oraz sztylet. 

Opuściliśmy dom, wsiedliśmy do auta, po czym ruszyliśmy w kierunku, który wskazał nam Nyko.

-Miejcie oczy dookoła głowy. Możemy zastać na miejscu wampiry Alucarda - Damar ostrzegł nas.

Na słowa Damar'a poczułam się jakoś dziwnie. Chyba właśnie do mnie dotarło, że to będzie pierwszy raz od dwóch miesięcy, kiedy ich ujrzę. Tyle razem przeżyliśmy i zbliżyliśmy się do siebie, a teraz staniemy na przeciw sobie jako wrogowie.

Trochę boję się tego spotkania.

-Pamiętajcie, żeby zbytnio ich nie skrzywdzić - wyrwałam się z zamyślenia.

-Spokojnie szefowo. Ale właściwie dlaczego tak ci na ich zależy? - Nesir spojrzał na mnie.

-Sama do końca nie wiem. Ale czuję, że jestem im coś winna, ponieważ to przeze mnie znaleźli się w tej sytuacji. Ujawnili mi swoją prawdziwą naturę, pomogli odnaleźć się w nowym świecie, zaufali mi, a ja... - Nyko przerwał moją wypowiedź.

-A ty wycierpiałaś się przez nich i nie raz narazili cię na niebezpieczeństwo.

-Uwolnimy ich, ale przemyśl czy na pewno chcesz z nimi zostać. Bo to nie będzie koniec. W dodatku zastanów się czy chcesz być od nich uzależniona. Nasza propozycja dalej jest aktualna, zastanów się nad nią - przemówił Damar.

-Macie bardziej nie równo pod sufitem niż oni - przewróciłam oczami.

-Masz rację, ale jesteśmy też bardziej ludzcy - podsumował krótko szatyn.

-Zastąpię ci chłopaka jak chcesz - zaśmiał się Nesir posyłając mi łobuzerski uśmiech i obejmując przy tym ramieniem.

Godzinę później dojechaliśmy na miejsce. Kto by pomyślał, że Nicholas, który zwerbował wampiry w Nowym Yorku ukrywa się na obrzeżach Rumunii tuż pod nosem Alucarda, który go szuka. Ale jak to się mówi najciemniej pod latarnią.

Przed budynkiem zauważyliśmy dwa samochody, a więc wampiry nas wyprzedziły. 

Musieliśmy to dobrze rozplanować, chociaż i tak stanęło na tym, że wchodzimy głównym wejściem, gdyż po co się kryć? Mniej chyba nie zabiją skoro tyle razem czasu spędziliśmy. Natomiast Nyko, Nesir i Damar z łatwością ich pokonają nie krzywdząc przy tym za bardzo.

Damar kopnął z całej siły drzwi, po czym weszliśmy do środka.

-Nie ładnie tak porywać innych - Nesir pomachał do mężczyzn.

-A wy coście za jedni? - Devon wyszedł naprzeciw Nyko.

-Oni chyba są niczego nie świadomi - zaśmiał się fioletowo-włosy chłopak.

-Nie pozwolimy wam porwać Nicholas'a - odważyłam się odezwać.

-Raven? - Nash oraz pozostali rozpoznali mój głos, po czym spojrzeli na mnie.

-Zostawcie go i po prostu odejdźcie - chciałam podejść bliżej do wampirów, ale Nesir zatrzymał mnie. Wyciągnął rękę blokując mi drogę do nich i popchnął lekko w tył.

Devon parsknął tylko z niezadowolenia, po czym rozkazał Camer'owi oraz Ren'owi związać Nicholas'a.

-Raven chcielibyśmy, ale wiesz, że nie możemy tego zrobić. Jesteśmy obserwowani. Alucard dowie się, jeśli nie podejmiemy walki i odejdziemy. Z mojego powodu oraz Devon'a Cameron, Ren, Kyle oraz Evan zostali to wplątani. Chciałbym, ale nie mogę, dlatego odsuń się i nie wtrącaj - Nash zwrócił się do mnie.

W między czasie, kiedy próbowałam zawrzeć jakieś porozumienia z wampirami. Nyko, Nesir oraz Damar zdążyli się przysłowiowo rozciągnąć przed walką, a ściślej mówiąc wyciągnęli sztylety i noże. Cały czas nie spuszczali swoich przeciwników z oczu i cierpliwie czekali, aż zakończę rozmowę, by mogli ruszyć do akcji.

-Nie stawiajcie się mniej zaboli - zaśmiali się, po czym ruszyli do walki.

Nyko z łatwością unieszkodliwił Cameron'a oraz Ren'a przed porwaniem Nicholas'a. Skręcił mężczyznom kark, lecz zrobił to z taką prędkością, że sama nie wiem, kiedy to się stało. W czasie, gdy niebiesko-włosy chłopak zdecydował się wynieść porwanego z budynku my zajęliśmy się resztą.

Devon rzucił nożem w Damar'a, który złapał narzędzie w locie i odrzucił brunetowi. Nóż wbił się w rękę chłopaka, a komandos w tym czasie podbiegł do niego i skręcił mu kark. Kiedy jednego obezwładnił zajął się Kyle'em, a także Evanem.

Nesir zaatakował Nash'a. Był szybcy od niego, a ciosy pierwszego wampira nie raniły chłopaka. Fioletowo-włosy mężczyzna bez najmniejszego wysiłku go pokonał. Kopnął Nash'a w tył nogi na wysokości kolana, aby ten uklęknął, a sam stanął za nim krzyżując ręce na jego szyi.

-Pomożemy, gdzie się ukrywacie? - podeszłam do mężczyzn.

-Willa w lesie przy wyjeździe z miasta. Alucard ma tam sporą ochronę.

-Ilu? - spytał krótko Nesir.

-Trzydziestu. Piętnastu na zewnątrz i piętnastu w środku. Kyle'a, Evan'a, Cameron'a oraz Ren'a trzyma w osobnym skrzydle, gdzieś na dolnych kondygnacjach. Nie wiem dokładnie gdzie bo nigdy mnie tam nie wpuszcza, ani Devon'a - odrzekł Nash.

-Sorry za to - Nesir sprawnym ruchem skręcił mężczyźnie kark, a ten upadł na ziemię.

Otrzymaliśmy informację, które nas interesowały w dodatku mamy Nicholas'a. Jesteśmy coraz bliżej. 

Pokrzyżowaliśmy Alucard'owi plany w dodatku teraz wie, że jest ktoś potężniejszy od pierwszych. Lęk, obawa przed stratą władzy oraz próby ochronienia się przed nami. Zajmą go na tyle, że na spokojnie podejdziemy do niego niezauważeni.

KsiążętaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz