Rozdział 5 Wiedza bywa niebezpieczna

9.1K 401 29
                                    


Tak dobrze mi się spało, że nie chciało mi się wstać. Przekręciłam się na drugi bok z myślą, że pośpię sobie jeszcze godzinkę, ale wtedy ujrzałam w drzwiach czyjąś sylwetkę. Podniosłam się do pozycji siedzącej. 

Przede mną stał mężczyzna o srebrno-czarnych włosach, porcelanowej cerze, ubrany w ciemne spodnie, białą koszulkę oraz czarną skórzaną kurtkę. Na szyi miał dwa naszyjniki. Jeden złoty, ale schowany był pod bluzką, a więc nie widziałam go całego. Natomiast drugi był srebrnym nieśmiertelnikiem na dłuższym również srebrnym łańcuszku. Jego oczy bardzo delikatnie połyskiwały czerwienią. Gdy zamknął za sobą drzwi od mojego pokoju i podszedł bliżej od razu mogłam rozpoznać, że to nie kto inny jak Kyle. 

-Mieszkając w domu pełnym wampirów powinnaś pamiętać o zamykaniu drzwi.

-Myślałam, że ja zamykałam.

Chłopak usiadł na brzegu łóżka, po czym jedną dłoń położył na mojej szyi, a następnie delikatnie przyciągnął mnie do siebie. Wiedziałam co zaraz nastąpi, ale zgodnie ze słowami Cameron'a nie opierałam się. 

Kyle odgarnął moje włosy. Nachylił się bardziej, a ja czułam jego zimny oddech na mojej skórze. Dostrzegłam również wtedy u niego liczne blizny i niepokojące ślady. Podobnie jak dotyk Kyle'a różnił się od dotyku pozostałych. Był cieplejszy i bardziej delikatny. Nagle poczułam jak jego kły przebijają moją skórę. Wzdrygnęłam się w pierwszym momencie, gdyż jest to mało przyjemne uczucie. Chłopak chyba również to dostrzegł, ponieważ zaczął gładzić mnie po włosach, abym mogła choć trochę się uspokoić. Kiedy Kyle pił moją krew było to dużo mniej odczuwalne niż gdy robił to Devon. 

Po pewnym czasie chłopak skończył. Poczułam wtedy jak składa delikatny pocałunek w miejscu ugryzienia, po czym szepnął mi do ucha dziękuję, ale nie poddawaj się tak.

Po tych słowach mężczyzna odsunął się ode mnie. 

-Powiedziano mi, że to najlepsze wyjście - spojrzałam na niego.

-Masz rację, ale to nie znaczy, że słuszne - pokręcił głową.

-W ten sposób bardzo szybko staniesz nam się podwładna. Chcesz być naszą małą zabaweczką? - posłał mi zadziorny uśmieszek, ale ja zignorowałam jego uwagę.

-Dlaczego nie jesteś taki jak pozostali?

-Chodzi mi o moją temperaturę ciała i bardziej zaróżowioną cerę niż moich współlokatorów? - kiwnęłam głową.

-Kiedyś byłem taki jak ty - skierował się do wyjścia.

-Jak to? - spytałam z niedowierzaniem.

-Opowiem ci moją historię, gdy będziesz już gotowa. Na chwilę obecną mogłoby cię przygnieść nadmiar informacji. Oswój się najpierw z faktem, że mieszkasz z wampirami, a potem przyjdź do mnie - puścił mi oczko, po czym zniknął za drzwiami.

Z pewnością ten chłopak jest jedną wielką tajemnicą, ale w sumie wszyscy tutaj obecni ukrywają prawdę o sobie. Liczę, że kiedyś zyskam ich zaufanie i dowiem się czegoś więcej.

Stałam leniwie z łóżka, zabrałam z szafy jasne jeansy, czarną koszulkę z krótkim rękawem oraz szarą bluzę. Zabrałam rzeczy do łazienki, gdzie wzięłam szybką poranną kąpiel. Ubrałam się, rozpuściłam moje kasztanowe włosy, które na noc miałam związane, po czym wyszłam z pomieszczenia. 

Miałam właśnie odsłonić okna i wpuścić trochę światła do mojego pokoju, gdy usłyszałam wołanie dochodzące z dołu. Zeszłam zatem na dół do salonu, gdzie często przesiadywały wampiry.

-Chodź za mną - Cameron zaprowadził mnie do jadalni, która znajdowała się zaraz obok salonu.

-Nie spodziewaliśmy się, że zamieszka z nami śmiertelniczka, dlatego nie zrobiliśmy zakupów, ale potem wyślemy kogoś do sklepu, a teraz możemy zaoferować tylko to - mężczyzna odsunął mi krzesełko, abym mogła usiąść przy stole, a następnie przysunął je.

Dostałam śniadanie na wynos. Miło z ich strony, że postanowili coś dla mnie zamówić. Oczywiście mogłam zrobić to sama, albo po prostu udać się potem na zakupy, ale doceniam ich gest.

-Smacznego - skinął do mnie głową.

-Zaczekaj - zawołałam za mężczyzną, gdyż właśnie wpadł mi do głowy pewien pomysł.

-Mogę ja iść na zakupy? 

-Oczywiście, ale weź ze sobą jednego z chłopaków, jeśli rzecz jasna uda ci się, któregoś namówić - puścił mi oczko.

-Wyzwanie przyjęte - wystawiłam kciuka do góry śmiejąc się przy tym.

-Powodzenia - Cameron zaśmiał się pod nosem i wyszedł zostawiając mnie samą z moim śniadaniem.

Po pyszny śniadaniu postanowiłam ruszyć do akcji. Udowodnię Cameron'owi, że uda mi się ich namówić na wspólne zakupy, a jeśli nie to zawsze mogę zabrać jego. On mi na pewno nie odmówi, a przynajmniej tak mi się wydaję.

Zjadłam, zabrałam talerz i już miałam wychodzić z jadalni, kiedy usłyszałam fragmenty rozmowy.

-Gdzie Nash i Devon? - rozpoznałam głos Evan'a.

-Devon wrócił, ale Nash jeszcze nie - poznałam Ren'a po głosie.

-Powinniśmy coś zrobić? - do rozmowy wtrącił się Kyle.

-Da się coś zrobić? Upodobał sobie Nash'a - odrzekł Evan.

Gdy mężczyźni odeszli wyszłam z pomieszczenia. Poszłam prosto do kuchni, gdzie umyłam po sobie talerz i odstawiłam na miejsce. Starałam się nie pokazywać po sobie, że cokolwiek usłyszałam, ale ich rozmowa była niepokojąca.

Gdzie znika Devon z Nash'em i kto sobie upodobał Nash'a? Nie powinnam była tego usłyszeć, a tym bardziej wtrącać się w ich sprawy, ale jak mam się teraz tego trzymać, kiedy usłyszałam coś takiego. 

Wszyscy mieszkańcy tego domu nie wyglądają na zadowolonych, ale dlaczego? Jaką tajemnicę skrywają, a może raczej jaką tajemnicę skrywa ten dom? Teraz mogę być już pewna, że moje przybycie tutaj nie było przypadkowe, ale w takim razie co miało na celu? 

Zamierzam się tego dowiedzieć. 

Tego i jeszcze więcej.

KsiążętaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz