Jeszcze tej samej nocy, kiedy narodził się pomysł opuszczenia domu spakowaliśmy najpotrzebniejsze rzeczy, po czym udaliśmy się do samochodów.
Zapakowaliśmy torby do bagażników, a następnie podzieliliśmy na dwie grupy. Nash, który usiądzie za kierownicą, Devon oraz ja pojedziemy przodem jednym pojazdem. Za nami drugim autem pojadą Evan, Cameron, Ren i Kyle, który jako kierowca będzie podążał nasza trasą.
Przed nami dość długa droga, dlatego co jakiś czas będziemy się zmieniać, aby jedna osoba nie prowadziła przez większość podróży. Na miejsce zajedziemy po 35 godzinach, ale będziemy bezpiecznie. W Twins Falls w stanie Idaho nikomu nie przyjdzie nas szukać. Ukryjemy się w domu moich dziadków, który od dobrych 12 lat stoi pusty. Nijako, że dom znajduję się na obrzeżach miasta nasza obecność nie powinna zostać zbyt szybko zauważona. W dodatku wśród mieszkańców krąży plotka, iż owy dom po śmierci mojej babci został przez nią nawiedzony, gdyż ta nie mogąc się godzić z nagłym i tragicznym odejściem swojego męża popadła w depresję. Co spowodowało, że targnęła się na swoje życie. Moja babcia przez kilka miesięcy miała nie opuszczać domu, gdyż wypatrywała z utęsknieniem w oknie na powrót swojego ukochana. Powoli zatracała się w rzeczywistości. Stroniła od kontaktu z ludźmi. Dnie spędzała w samotności ukrywając swoje łzy. Natomiast noce przeczekiwała w mroku z nadzieją, że któregoś dnia ponownie zapali się mała, stara lampka w przedsionku, którą zapali dziadek i krzyknie ,,kochanie wróciłem", by ona mogła przybiec na jego głos do przedpokoju i czule go ponownie powitać.
Gdy babcia spędzała dnie w fotelu przy kominku dzierżąc w dłoniach starą fotografię przedstawiającą jej pierwszą miłość. Dom popadał w ruinę. Nie myte od dawna okna poszarzały, nieprane firanki pożółkły, meble pokrył kurz. Po pewnym czasie ludzie mieli zacząć widywać w nocy postać, która przechadza się po domu oświetlając sobie przy tym drogę nikłym światłem świecy.
Młodzież zaczęła przychodzić na posesję domu chcąc uwiecznić na telefon nadprzyrodzone zjawisko. Zarzekali się, że widzieli poruszające się firanki w rzekomym oknie, w którym moja babcia miała wyczekiwać swej miłości. Twierdzili, że z domu dochodziły niepokojące odgłosy, a po domu ktoś się przechadzał. Główni młodzi ludzie rozpuścili plotkę o nawiedzonym domu chcąc zawrzeć miastem. W internecie szybko zaczęły pojawić się filmiku nagrane niby przez przypadkowym przechodniów. Jednakże było to wszystko wyreżyserowane.
Po miesiącu widywania niepokojących zjawisk ktoś z mieszkańców miał zawiadomić policję, która dostała się do domu i zastała przykry widok w salonie. Starsza pani, która mieszkała tam od dziecka powiesiła się.
Wiadomość obiegła wszystkie media, a budynek odizolowano. Zabito starannie wszystkie drzwi i okna, aby nikt nie proszony nie dostał się do środka. Próbowano go również sprzedać, ale z powodu swojej nie sławnej chwały nikt nie był zainteresowany posesją. Niestety zniszczone, zarośnięte podwórko ze zwiędłą roślinnością nie pomagało w sprzedaży. Raz próbowano nawet zdobyć zgodę na wyburzenie domu, lecz wtedy dowiedzieli się, że nawiedzona posiadłość posiada spadkobiercę, którym to jest młoda dziewczyna imieniem Raven, wnuczka pani Florence. Zatem pozostawiono dom sam sobie i tak stał przez laty niszczejąc.
Natomiast ja dowiedziałam się o tym miejscu nie całe dwa lata temu. Więc nie upominałam się po swoją własność.
Tęsknota miała zabić moją babcię. W rzeczywistości historia dużo różniła się od tego co opowiadali oraz opowiadają ludzie, ale w tym momencie dla nas ta plotka jest bardzo wygodna. Dlatego nie ma powodu, aby śpieszyć się z jej wyprostowaniem.
Na jakiś czas będziemy tam bezpieczni, a potem pomyślimy co zrobić dalej. Czy wciąż się ukrywać, a może stanąć do nie równej walki z osobą, która sprowadziła i uwięziła moich wampirzych przyjaciół w domu, w którym cierpienie i ból były na porządku dziennym. Tam nikt nie był szczęśliwy, a tym bardziej wolny.
Obiecano im bezpieczeństwo, uwolnienie się od nieprzyjemnej przeszłości, a przede wszystkim wolność, którą im ograniczona. Wszystko to mieli dostać za sprawą kilku drobnych przysług, które miałby być spłacone w przyszłości. W rzeczywistości stali się narzędziami w rękach kogoś innego. Groźnymi broniami gotowymi zaryzykować swoją nieśmiertelność w obronie osoby, której nigdy nie widzieli na oczy.
Ich ręce zostały splamione krwią, dołożono im cierpienia, którego mogli uniknąć. Coś co zapowiadało się tak dobrze skończyło się jak zawsze źle.
Moje przybycie miało być pewnego rodzaju zbawieniem, odkupieniem dla nich.
Śmiertelniczka bez mocy, nadprzyrodzonej siły, wybitnych umiejętności stała się opoką dla pogubionych w swym wampirzym życiu mężczyzn. Kotwica, która ciągnie ich na dno nie dokończy swojego działa, gdyż ja zamierzam ich od niej uwolnić.
,,Musimy żeglować. Czasem z wiatrem, czasem pod wiatr, ale żeglować. Nie dryfować ani stawać na kotwicy"
CZYTASZ
Książęta
VampireZapanowała noc, kiedy odebrałam telefon, w którym zostałam poinformowana o przeprowadzce. Wszystko zapowiadało się dobrze, ale musiałam się tam przeprowadzić jeszcze dziś nocą... Trafiłam do domu pełnego sekretów, gdzie na miejscu zastałam jego lok...