Ydris

2K 86 209
                                    

Tak niespodziewane jak hiszpańska inkwizycja

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Tak niespodziewane jak hiszpańska inkwizycja...

Ogółem SSO tak stawia na naturę i więź z końmi, że nie mogłam tu tego nie wrzucić. Do tego dostajecie zmiksowane klimaty cyrkowe czyli specjalność naszego Pandorianina.

Fandom: Star Stable Online

Pairing: Reader x Ydris  

Tytuł: Tysiąc i jedna noc

Długość: Ok. 1350 słów

Dodatkowe informacje:

1. Akcja ma miejsce po wszystkich ważnych dla fabuły questach z Ydrisem.

2. Kwestia tłumaczenia: Język polski jest ciut niewdzięczny jeśli chodzi o słownictwo jakim określa MC Ydris, ale starałam się wybierać to mniej zgrzytające.

3. Spore części oneshota będą niezrozumiałe dla osób niezaznajomionych z fabułą SSO.

Miałam ochotę zawyć. Na spotkaniach w Sekretnym Kamiennym Kręgu zdarzało mi się to nie raz, ale nigdy z takiego powodu. Przeważnie nudziłam się z powodu moralizatorskich wykładów. Tym razem po prostu nikt z otoczenia mnie nie rozumiał.

Zazwyczaj druidzi i Jeźdźcy Dusz byli zgodni. Mieliśmy wspólnych wrogów, których trzeba było pokonać: pana Sandsa, Jeźdźców Mroku czy Garnoka, na którym szczególnie skupialiśmy się w ostatnim czasie. Jedynymi problemami, jakie napotykaliśmy, były kwestie wykonywania planów. Pomysły moje, Alex i Evergrey'a bywały spontaniczne, często zgadzały się z nimi Lisa i Linda. Inne sposoby na osiąganie celów mieli Fripp, Avalon i Elizabeth. Kilkaset lat doświadczenia odebrały im chęć do ryzykowania i każdy krok planowali ostrożniej.

Zawsze jednak w końcu dochodziliśmy do porozumienia, bo wiedzieliśmy, że choć wizje się nie do końca się pokrywają, to walczymy o wspólną sprawę. Tak było do dzisiejszego popołudnia, kiedy to poruszono temat Ydrisa.

Właściciel namiotu na wzgórzu Nilmera nie był tym, za kogo się początkowo podawał. Tak naprawdę pochodził z Pandorii. Przejrzenie jego zamiarów zajęło nam sporo czasu, podobnie jak dostanie się do namiotu, który sprytnie okrył iluzją. Wtedy popełniliśmy błąd, próbując osłabić magika kosmicznym zegarem autorstwa Big Bonny. Stłukłam urządzenie na kawałki, dzięki czemu Ydris ostatecznie sprawił, że Garnok schował macki z powrotem do innego wymiaru, przynajmniej na razie. Później zaś, w dość perfidny sposób, uwolniłam Concorde'a oraz dziewczyny z klubu Bobcats.

Pandorianin nie wydawał się jednak szczególnie obrażony. Powymyślał trochę, po czym stwierdził, że chce mnie z powrotem widywać w cyrkowym namiocie.

W czystej teorii mogłam nigdy tam nie wracać. Nie chciałam się jednak oprzeć.

Kochałam atmosferę tego miejsca, z kolorowymi światłami i nutką tajemnicy. Uwielbiałam wyścig z małymi kolorowymi motylkami, który przygotował dla mnie raczej cichy błazen Xin. Każda chwila, kiedy podziwiałam majestatyczną i inteligentną klacz o imieniu Zee, była kolejnym radosnym wspomnieniem. Najbardziej jednak cieszyły mnie momenty z Ydrisem. Za każdym razem, gdy pokazywał mi nowe sztuczki lub organizował pokaz tylko dla mnie, czułam się oczarowana. Szczerym uśmiechem obdarzałam go, kiedy wtrącał francuskie słówka do swoich wypowiedzi, choć nigdy nie miałam pojęcia, skąd właściwie je zna. W torbie zaś wciąż woziłam miniaturową maskotkę jego klaczy z festiwalu mody. Widziałam, jak traktuje towarzyszy i wyglądali na rodzinę. Może zwariowaną, tajemniczą i z sekretami, ale jednak. Co ciekawe, zaczął mnie niejako wymieniać w jej składzie, choć przyjeżdżałam okazyjnie, nie robiąc za wiele od czasu pomocy przy rozstawieniu namiotu.

💜 ᴋᴏʟᴏʀᴏᴡʏ ᴏɢʀᴏ́ᴅ - ᴢʙɪᴏ́ʀ ᴏɴᴇsʜᴏᴛᴏ́ᴡ x ʀᴇᴀᴅᴇʀ 💜Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz