10.

2.4K 104 94
                                    

Nie słuchałam zbytnio nauczycielki na lekcji , bo po co? Nie mam nawet na to siły. Gdy nagle.

-[T.I] do tablicy.

Co? Czemu ja? No genialnie tylko tego jeszcze brakowało przecież ja tam umrę.

-Zrób zadanie 8- powiedziała blondyna od matmy.

-Emm...- zaczęłam czytać zadanie zastanawiając się jakim kurwa cudem zdałam do następnej klasy NA CZERWONYM PASKU?

Wzięłam kredę i zaczęłam kreślić jakieś obliczenia na tablicy. To do tego okej . To razy to. Co ja robię??Dobra jeszcze podzielić na 7. Zaraz co...?

-No... dobrze tylko 56 podzielić na 7 to 8- uśmiechnęła się miło. Walnęłam piątkę z czołem przez swoją głupotę. Jak ja mogłam napisać 56:7=21 JAK??

Wróciłam do ławki siadając koło Jisoo.

-No, no może matematyk z ciebie będzie- zaśmiała się dziewczyna.

-Nawet mi nie mów- położyłam głowę na ławce . Ciekawe co teraz robi Tae... zaraz czemu ja o nim myślę? Bo... mnie to ciekawi czy może się martwię? Albo jeszcze coś innego, ale to już tylko siła wyższa wie.

Usłyszałam dzwonek , a zaraz potem nikogo nie było w klasie. Co teraz mamy? O NIE w-f. Nie ćwiczę.

Piłam wodę , gdy nagle ktoś mi ścisną butelkę.

-Powaliło cię koleś!? Jestem cała mokr...Taehyung?

-No witam- wstałam do niego.

-Gdzieś ty był?

-U ortodonty.

-Aaa... - chłopak zaczął mnie łaskotać, lecz nie doprowadził mnie do śmiechu wręcz przeciwnie. Poczułam mocny ból przez naciśnięcie na moje siniaki. Chłopak to zauważył.

-Przepraszam, wszystko dobrze [T.I]- zapytał zmartwiony chłopak.

-Tak ,tak- zapewniłam chłopaka , że wszystko jest tak jak należy.

-Tak , bo ci uwierzę- blondyn podniósł mój sweter co skutkowało tym , że zobaczył moje, wielkie, trzy siniaki.

-Jezu co to jest?!

-Siniak nie widzisz?

-To nie jest SINIAK to SĄ SINIAKI i tak wiem co to jest ale jak ?dlaczego?

-Nie powinno cię to interesować...

-Ej jak to nie? Jesteś moją przyjaciółką mam obowiązek się o ciebie martwić kochana- powiedział chłopak delikatnie masując swoimi dużymi dłońmi mój brzuch.

-Taehyung- zaczerwieniłam się i przeszedł mnie dreszcz wywołany dotykiem przyjaciela.

-A więc co się stało?- spytał po raz kolejny.

-Potrącił mnie rower- Kolejne kłamstwo jak ja tak mogę, okłamuje go tylko po to, by nie dowiedział się o mojej sytuacji rodzinnej i , że tak naprawdę ojciec mi to zrobił.

-CO? KIEDY?

-Wczoraj jak wracałam od ciebie, przechodziłam przez ulice, jechał rowerzysta i no... to się stało.

-Jejku coś jeszcze ci się stało?!- dopytywał blondyn.

-Nie, na szczęście nic.

-Jezusie mogłem cię wtedy odprowadzić, przepraszam- przytulił mnie blond włosy głaszcząc mnie po głowie.

-Nie przepraszaj nie miałeś na to wpływu po prostu się stało i tyle...

-Misiu cos będzie się działo mów , proszę- przytulił mnie jeszcze mocniej.

Fake Smile || K.ThOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz