12.

2K 101 39
                                    

Odwróciłam się i zobaczyłam Taehyunga.

-TaeTae miałeś zostać w pokoju.

*TAEHYUNG POV *

Jestem typem człowieka , który szybko się niecierpliwi. Więc wstałem z łóżka i powędrowałem szukać [T.I]. Zauważyłem otwarte drzwi jednego z pokoi. Zajrzałem tam.

-[T.I]?

-TaeTae miałeś zostać w pokoju.

-Nie przychodziłaś to się zmartwiłem. Czemu mi nie powiedziałaś , że coś jest Marysi?

-Bo... nie chciałam zaprzątać ci tym głowy- spuściła wzrok.

-Ej [T.I]- podszedłem bliżej jej- Marysia jest dla ciebie ważna prawda?- pokiwała głową na tak.

-No właśnie czyli dla mnie też jest ważna- przytuliłem dziewczynę, a ta się we mnie wtuliła.

-Jak się czujesz?- zwróciłem się do siostry [T.I].

-Trochę lepiej, bo [T.I] się mną zajęła.

-Marysia powinna odpocząć. Prześpij się jeszcze słonko- odparła całując ją w czoło. Dziewczynka położyła się wygodnie i zamknęła oczy. My oddaliliśmy się w stronę drzwi. Wyszliśmy.

-[T.I] ja chyba będę się zbierał- powiedziałem do [T.I].

-No dobrze- pokierowaliśmy się w kierunku wyjścia. Ubrałem kurtkę i spojrzałem na [T.I].

-Dziękuję , że mnie zaprosiłaś – powiedziałem.

-Misiu nie przejmuj się tak Marysią.

-Jak to mam się nie przejmować?! To moja siostra- powiedziała pół krzykiem.

- Znaczy nie o to mi chodziło, chodzi mi o to, że to na pewno nic poważnego- przytuliłem ją.

-Dziękuję za wsparcie Taehyung- odwzajemniła uścisk.

*[T.I] POV *

Przytulaliśmy się do czasu kiedy nie usłyszałam dźwięku otwierania drzwi.

Odsunęliśmy się od siebie. To co zobaczyłam w drzwiach zmroziło mi krew w żyłach.

-Co tu się dzieje~?- odezwał się głos mojego pijanego jak zwykle ojca.

- [T.I] kto to jest? Kogo ty mi tu sprowadziłaś?- wskazał palcem na Taehyunga.

-Mój kolega ale on już wychodzi prawda?- chłopak pokiwał twierdząco głową.

Popchałam go lekko w stronę drzwi by nie musiał oglądać mojego rodzica w takim stanie. Taehyung wyszedł z domu. Było mi strasznie wstyd za ojca.

-Co on ty robił?- zapytał mnie starszy siadając , nie przepraszam rzucając się na kanapę.

-Zaprosiłam go po to, by się pouczyć nic specjalnego. A i Marysia jest chora trzeba ją zabrać do lekarza.

-A co mnie to obchodzi ?Bardziej mnie teraz , że nie byłem do końca na tym melanżu , ale pieniądze mi się skończyły masz. Pożycz mi jakąś kasę córa- powiedział rozkładając się jeszcze bardziej na sofie.

- Chyba żartujesz żeby znowu pić o nie. Zresztą do tej poru nie oddałeś mi tych dwóch stów co ci pożyczyłam pewnie też je przepiłeś.- odparłam stanowczo.

-Mówię pożycz mi oddam ci do jasnej cholery.

-Mówiłeś tak dwa tygodnie temu i co? Nadal nie dostałam swoich pieniędzy. Nie pożyczę Ci- chciałam już wyjść ,ale ten gnój złapał mnie za rękę i przytwierdził mnie do ściany obok.

-Pożycz mi te cholerne pieniądze chyba, że chcesz powtórkę z rozrywki- podniósł moją koszulkę i spojrzał na moje siniaki. Złapał moją osiniaczoną skórę i mocno ją ścisną.-Więc?

-Dobra pożyczę ci ,ale puść już.

-A proszę?

-Proszę...

-I świetnie grzeczna dziewczynka. Daj mi co najmniej trzy stówki teraz.

-Daj mi chwilę- poszłam na górę, weszłam do swojego pokoju. Otworzyłam skarbonkę wyjęłam z niej ostanie pieniądze z mojego stependium.

-Masz, ale mi je oddasz- podałam ojcowi banknoty.

-Hehe będzie biba już to czuje- zaśmiał się przeglądając kasę.

-Wiesz co [T.I]?

-Czego chcesz?- odparłam już zirytowana.

-Może grzeczniej do ojca. Zrób mi kawy.

-A co ja twoja służąca? Nie masz rąk?

-Mówię zrób mi kawy!- powtórzył. Uznałam ,że nie ma co się z nim kłócić więc poszłam do kuchni.

Zalewałam właśnie kawę gdy łyżeczka mi spadła. Odłożyłam czajnik i schyliłam się po przedmiot. Nagle poczułam dłonie na moich udach ,które zmierzały ku górze. Natychmiastowo się obróciłam.

-Co ty robisz?- zapytałam nikogo innego jak ojca.

-Wiesz kochana nie wiem po kim ty takie ciałko po odziedziczyłaś , bo po matce to na pewno nie może po ciotce. Te nóżki masz takie zgrabne- przybliżył się do mnie jeszcze bardziej.

-Przestań- położyłam ręce na jego klatce i go lekko odepchnęłam.

-Ej no co jest. Daj się po dotykać.- powiedział po czym szybkim ruchem położył swoją dłoń na moim pośladku i go ścisnął.

-Przestań. Jesteś pijany, nie jestem jakąś babką do obmacywania- strzepnęłam jego dłoń z mojego ciała.

-Jesteś, jesteś. I nawet nie próbuj mi się sprzeciwiać- powiedział, a jego obleśnie ręce krążyły po moim ciele. Nie podobało mi się to. Zaczęłam się szarpać.

-Nie wierć się gówniaro. Przecież to nic takiego. Masz fajne ciałko to daj skorzystać- jego zwinne palne błądziły pod materiałem mojej spódnicy.

-Zastaw mnie błagam- błagałam go , by przestał.

-Dobra spadaj wole sobie jakieś dziwki zamówić, ale jeszcze to dokończę nie myśl, że skończyłem- wybiegłam z kuchni tak szybko jak tylko mogłam.

Wparowałam do swojego pokoju. Nadal byłam oszołomiona i trzęsłam się ze strachu. Niby to nie pierwszy raz ,ale za każdym razem nie mogę znieść tego jego obleśnego dotyku to po prostu jest straszne. Czym prędzej wróciłam się do łazienki i wzięłam gorący prysznic. Czułam się brudna. Powróciłam do pokoju. Położyłam się na łóżku. Starałam się zasnąć ,ale jak zwykle nie wychodziło mi to najlepiej. Dopiero po jakiś dwunastej próbie udało mi się zasnąć.



__________
Witam

Kolejny rozdział o to jest.
Mam wielką nadzieję że się podobał.
Dziękuję wam też za wszystkie gwiazdki i odczyty. Jesteście Kochani.

Papatki ^-^

Fake Smile || K.ThOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz