13.

2.1K 100 29
                                    

Otworzyłam ledwo swoje powieki. Do moich oczy dotarły promyki słońca. O dziwo się wyspałam. Usiadłam na łóżku i się rozciągnęłam. Powstaniu poszłam do łazienki , by wykonać poranną rutynę.

-[T.I]-odwróciłam się w stronę głosu.

-Hmm?-mruknęłam.

-Mogę zostać z Marysią dzisiaj w domu. Mam odwołane lekcje więc to nie będzie problem-powiedział mój brat.

-Naprawdę?Byłoby świetnie. Ja postaram się być jak najszybciej- przytuliłam chłopaka.

Zeszłam do kuchni. Zrobiłam śniadanie , podałam talerz z jedzeniem Antkowi. Tą samą porcję kanapek zaniosłam Marysi.

Zapukałam do drzwi, ale i tak od razu weszłam do środka.

-Jak się czujesz słoneczko?- postawiłam talerz na szafkę nocną.

-Tak jak wczoraj- powiedziała kaszląc.

-Proszę zjedz coś- pogłaskałam ją po główce.

-Zjem,ale chce się jeszcze przespać- położyła się i od razu przytuliła się do pluszaka.

Wyszłam z pokoju , by nie przeszkadzać siostrze.

Nagle usłyszałam jakby ktoś stłukł talerz. Czym prędzej pobiegłam do źródła hałasu czyli kuchni.

-No co żeś zrobił- powiedział nastolatek.

-Zamknij się i to posprzątaj- rozkazał rodzic.

-No chyba sobie kpisz.

-Marysia śpi. Ja to posprzątam- poszłam po zmiotkę i szufelkę.Zmiotłam połamane kawałki talerza i wyrzuciłam je .

-Ja idę do szkoły. Zajmijcie się Marysią- wyszłam z domu.

Założyłem słuchawki, włączyłam muzykę i odcięłam się od świata. Nie było duży ludzi o tej porze na ulicach na ulicach.

Nie zważałam na nic, dlatego się potknęłam. Już się szykowałam na bliższe spotkanie z betonem, gdy okazało się, że ktoś ma niezły refleks i mnie złapał.

-Dzięk...Jackson?

-Nowitam- przywitał mnie szerokim uśmiechem.

-Co ty tu?-nie wiedziałam w sumie co się dzieje.

-Idę szkoły ,chciałbym ci przypomnień, że chodzę z tobą do tej samej szkoły więc mamy tą samą drogę do szkoły-zaśmiał się.

-Dziękuje za tą informację naprawdę nie wiedziałam- odwróciłam się i kontynuowałam swoją podróż do miejsca , które niektórzy nazywają piekłem. Każdy o szkole uważa inaczej ja już wolę być tam niż w domu.

-To może pójdę z tobą?-spytał.

-Em...

-[T.I]-podbiegł do nas Taehyung.- Co jest?A to ty Jackson cześć-przywitał go blondyn z lekkim zniechęceniem.

-Emm...przepr...-nie dokończyłam.

-Tak Taehyung też miło cię widzieć- powiedział Jackson patrząc naTae.

-Mogę wiedzieć co tu robisz?- zapytał TaeTae chłopaka obok.

-Halo...-starałam się zwróć uwagę obojga.

-Spotkałem[T.I] potknęła się to ją złapałem i tak sobie gadamy a ty co turobisz?

-Chłopaki...-znówmi przerwał.

-Idę do szkoły nie widać?

-Chłopaki-powiedziałam.

-Jeszcze ślepy to ja nie jestem więc widzę-odparł Jackson.

-Chłopaki do jasnej cholery możecie mi nie przerywać!- krzyknęłam na co oni odwrócili głowy w moją stronę.

-Chciałam was poinformować, że mamy dokładnie 7 minut na dojście do szkoły-poinformowałam ich pokazując zegar na telefonie.

-O cholera- szepną Jackson..

-W takim razie my cię Jackson żegnamy – powiedział Tae , a po tych słowach wziął mnie na ręce i zaczął biec w stronę szkoły.

-Ej poczekajcie chociaż!- krzyczał z tyłu Jackson.

Wbiegliśmy do szkoły.

-Dobra chodźmy się przebrać -powiedział kierując się w stronę szatni.

-Okej- poszliśmy do owego pomieszczenia. Zdjęliśmy kurtki i zmieniliśmy buty.

-Co teraz mamy?- zapytał mnie chłopak.

-Chemie- skierowaliśmy swoje kroki w kierunku sali chemicznej.

-Dzień dobry przepraszamy za spóźnienie- powiedzieliśmy w tym samym czasie z chłopakiem o mało co nie wybuchnęliśmy śmiechem nawet nie wiadomo dlaczego.

-Dobrze zajmijcie miejsca-powiedziała nauczycielka, która trzymała jakąś probówkę w dłoni.

-Gamonie z was- zaśmiała się Jisoo.

-Nie mam bladego pojęcia o czym mówisz-odparłam pryskając śmiechem.

-Nie przesadzaj Jisoo - wtrącił się Tae.

Lekcja minęła dość spokojnie nie licząc wszystkich śmiechów moich i Taehyunga chyba dostaliśmy jakieś głupawki dzisiaj. W między czasie do klasy wszedł spóźniony Jackson.

-Jezu dopiero minęła pierwsza lekcja ,a ja już jestem zmęczony- odparł chłopak siadając na ławce.

-Takie życie Taehyung-usiadłam  obok niego.

-Kiedyś życie było łatwiejsze- Nie powiedziałabym.

-Nie zapomnę jak kiedyś zakładałem gacie na głowę , a zamiast peleryny ubierałem ręcznik i skakałem po kanapie udając superbohatera- zaśmiał się.-Teraz nie pragnę być superbohaterem, wystarczy mi być bohaterem rodziny-spojrzał na mnie- I twoim bohaterem.- Uśmiechnął się.

-A ty jak wspominasz dzieciństwo?

-Em...-zacięłam się, ponieważ  myślałam co mogę powiedzieć gdyż moje dzieciństwo nie różni się zbytnio dużo od teraźniejszego życia, a tego nie powiem. Jedynymi szczęśliwymi wspomnieniami były te z babcią, dziadkiem , ciocią i wujkiem, którzy naprawdę mnie kochali. Przepadałam też za moją sąsiadką , która była dla mnie miła i uprzejma, zapraszała mnie na herbatę ,a ja lubiłam jej pomagać. Lecz niestety i tak większość czasu spędzałam w domu. Zapisałam się nawet na zajęcia poza lekcyjne , by nie wracać do domu. Ale potem z nich zrezygnowałam choć jak mi mówili miałam naprawdę duży potencjał ,ale musiałam zając się rodzeństwem gdyby nie to mogłabym teraz jechać na jakąś olimpiadę z fizyki.

-Dobrze wspominam, lubiłam jeździć do babci i spędzać z dziadkami czas-uśmiechnęłam się.

-To dobrze.

-Tae~ a skoro jesteś moim bohaterem chciałbyś może zanieść mnie na stołówkę?

-Z chęcią- wziął mnie na ręce i ruszył na stołówkę.

__________

Witam

Oto kolejny rozdział.

Teraz chciałabym was przeprosić za to ,że musieliście czekać na ten rozdziała trochę dłużej, nie miałam zbytnio czasu przez szkołę dlatego was przepraszam.

Przez to że nie wrzucałam rozdziału do pani Klaudii, która męczyła mnie o rozdział dołączyła pani Marysia pozdrawiam was hehe.

Postaram się "regularnie" wstawiać rozdziały piszcie w komentarzach co ile byście chcieli rozdziały bardzo mi to pomoże, dziękuję.

Papatki

Fake Smile || K.ThOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz