W tym rozdziale będzie się działo
Tylko nie zabijcie mnie za ten "koniec".
*****1 miesiąc później*
Dzisiaj o 18:00, są urodziny Matteo. Ja, jak to ja wstałam późno czyli o 12:23, mam nie całych 6 godzin, do przygotowania się do urodzin Matteo.
Wzięłam mój telefon i zobaczyłam 36 nie odebranych połączeń od Matteo, 8 nie odebranych połączeń od Simona i 6 nie odebranych połączeń od Niny i jeszcze chyba ze 100 wiadomości od Matteo.
Wstałam z łóżka, ubrałam się w różowe dżinsy, biały top z czarnym napisem "Soy". Zrobiłam jeszcze lekki makijaż. Włosy zostawiłam rozpuszczone i wyszłam z domu do Rollera.
Wchodząc do Rollera napadł mnie Matteo.
- Luna, gdzie ty byłaś, martwiłem się..
- Spałam.
- Do 12? - Matteo podniósł jedną brew do góry.
- Tak, przecież mnie znasz Matteo, że mogę przespać cały dzień, ale dzień jaki jest dzisiaj nie mogę przegapić nigdy w życiu, bo dzisiaj skarbie, kończysz 18 lat.. To ten dzień w którym będziesz mógł robić, co ci się żywnie podoba.. A no i.. Wszystkiego najlepszego, piękny.
- Dzięki Luna, od ciebie jedynie czekałem na życzenia.
Zarumieniłam się, więc spuściłam wzrok.
- Ładnie ci w tych rumieńcach. - Powiedział Matteo, a ja uderzyłam go w ramię. - Auć.
*5 godzin później*
Za 30 min. Zaczyna się impreza urodzinowa Matteo. Ubrałam się w jasno-niebieską koszulę, czarne shorty, czarne buty na opcasie, makijaż zrobiłam ciemniejszy niż zwykle i włosy zostawiłam rozpuszczone.
Powiedziałam mamie, że idę do Matteo. Wyszłam o 18:10. Impreza urodzinowa trwa już 10 min.
Weszłam do środka domu Matteo. Do moich nozdrzy dotarł zapach alkoholu. Weszłam do kuchni i zauważyłam Ninę, która popijała alkohol, więc podeszłam do niej.
- Cześć, Nina!
- Cześć!
- Matteo mówił mi, że to będzie mała impreza, a nie, że zaprosi ludzi, których nawet nie znam.
- Widzisz.
- A gdzie Matteo?
- Nie wiem, chyba tańczy z Adą..
- Z Adą?! - Nina pokiwała tylko głową twierdząco.
Wyszłam z kuchni w poszukiwaniu Matteo. Przepychiwałam się przez ten tłum ludzi. Aż w końcu zobaczyłam Matteo jak "szaleje" z Ada, więc podeszłam do nich.
- Cześć, kochanie! - Powiedziałam.
- Cześć.
- Jeszcze raz wszystkiego najlepszego. - Przytuliłam go. Po chyba 5 minutach się od niego oderwałam. - A ty Ada? Nie widziałam kiedy wychodziłaś.
- Wyszłam o 17:00, jak ty szykowałaś sobie ciużki.
- Co tak w cześnie?
- Trochę pomogłam Matteo.
- Aa.. Dobra, ja... Idę do Niny..
Weszłam z powrotem do kuchni w której była Nina.
- Nina daj coś otrzeźwiającego. -Powiedzialam, a Nina podała mi piwo.
****
Po chyba 4 piwie, byłam już bardzo wystawiona, ja nie jestem przyzwyczajona do takiego czegoś.Jak piłam 6 piwo, to poczułam jak ktoś mi je wyrywa, spojrzałam w górę i zobaczyłam Matteo.
- Luna, co ty robisz? Jesteś nie pełnił letnia, nie możesz pić alkoholu.
- No i co, a ty gdzie masz swoją Adke.
- Luna, ile wypiłaś?
- Nie wiem, może z 5, z 7.
- Nie ruszaj się, ja zaraz przyjdę. - Matteo gdzieś poszedł.
Wstałam z kanapy na której siedziałam i podeszłam do Niny.
- Niny, ja idę spać.
- Okej.
Weszłam do jakiegoś pokoju. Po chwili tutaj wszedł Michel.
- Cześć, Luna!
- Cześć!
Michel zaczął mnie całować, a ja nie panowałam nad sobą, więc oddałam pocałunek.
*Matteo*
Weszłem do sypialni, ale tam Luny nie było, więc podszedłem do Niny.
- Nina, gdzie Luna?
- Kto? A tak poszła, położyć się do pokoju.
- Okej, to nie będę jej przeszkadzać.
*Luna*
Michel wszedł we mnie, nie było słychać moich jęków, bo muzyka była bardzo głośno.
*Następnego dnia*
Wstałam i poczułam rękę na moim brzuchu, obudziłam się i zobaczyłam Michela.
Zdradziłam Matteo..
Straciłam z nim dziewictwo...
Wstałam, szybko się ubrałam w to co wczoraj i zeszłam na dół. Nikogo nie było butelki były porozrzucane. Na kanapie leżała Nina, a na podłodze Gaston, więc podeszłam do Niny i zaczęłam ją budzić.
- Nina, Nina, wstawaj.. - Zaczęłam ją budzić, Nina otworzyła oczy.
- Luna, czego chcesz?
- Muszę ci coś powiedzieć..
- Co?
- Ale nie mów nic nikomu, a zwłaszcza Matteo..
- Okej, dawaj.
- Chyba zdradziłam Matteo z.. Michelem...
- CO?! Z tym pasożytem..
- Nina, cicho.
Po chwili na dół z szedł Muchę, Nina zabijała go wzrokiem.
- Em.. Dobra, ja już idę, pa Luna.
Nic nie odpowiedziałam.
Po chwili na dół z szedł Matteo.
- Co to za krzyki?
Matteo podszedł do nas i zaczął się śmiać jak zobaczył Gastona, który leżał na podłodze. Usiadł koło mnie na kanapie.
- Kocahnie, co się stało?
- Nie wiem, głowa mnie strasznie boli i jest mi zimno.
- Zaczekaj, zaraz przyjdę.
Matteo wszedł na górę. Po chwili zszedł na dół ze swoją bluzą.
- Trzymaj, będzie ci cieplej.
- Dziękuje.
Założyłam bluzę Matteo, która była na mnie za dużo i czułam perfumy Matteo.
- Wiesz, że ona już ci jej nie odda. - Powiedziała Nina, a Matteo zrobił krzywą mine. - Jak jeszcze nie byliście razem, to Luna zawsze chciała mieć coś po tobie.
Uderzyłam Ninę w ramię.
- Auć, czy ty zawsze musisz wszystkich bić.
****
Jak się podobało?To jest chyba najdłuższy rozdział jaki kiedykolweiek napisałam, prawie 800 słów.
Komentujesz=Motywujesz
CZYTASZ
Corre • Lutteo ¹ [Zakończone]
FanfictionLuna Valente to 16-letnia Meksykanka, która jest po uszy zakochana w młodym Matteo Balsano. Niestety on nie wie co Luna czuje do niego. Matteo uważa ją tylko za przyjaciółkę. Pewnego dnia, Luna widzi Matteo i Ade bardzo blisko, zaczyna być strasznie...