𝟐𝟓.

2.6K 36 13
                                    

❉⊱•═•⊰❉⊱•═•⊰❉⊱•═•⊰❉

Pochodzenie: OC

Postać: Naruko Anjou

Zamówienie: seishin_yoru

❉⊱•═•⊰❉⊱•═•⊰❉⊱•═•⊰❉



- Więc to o ciebie chodziło? - Usłyszałaś nagle zza pleców. Odwróciłaś się, by ujrzeć fioletowe oczy wpatrujące się w twoje [kolor] z zaciekawieniem. Pomimo zmroku, byłaś w stanie dostrzec jej za wielką, czarną podkoszulkę. Zwykłe szare spodenki, a pod nimi czarne leginsy.

- Na to wygląda. - Mruknęłaś pod nosem nieco niepewnie.

- Jesteś pewna, że chcesz tam wejść? - Zapytała z chytrym uśmiechem. Od razu dostrzegła niepokój w twoich oczach.

- Oczywiście. To jak, pomożesz mi? - Próbowałaś grać pewną swego. Chociaż nie do końca ci to wychodziło.

- Mogę cię oprowadzić. - Granatowo włosa zeskoczyła ze śmietnika, lądując na prostych nogach.

- Naruko Anjou. - Powiedziała krótko, po czym spojrzała na ciebie wyczekująco.

- [nazwisko][imię]. - Wyciągnęłaś dłoń, którą chwyciła pewnym ruchem. Wtedy zauważyłaś jej czarne rękawy na przedramionach do łokcia.

- Mów mi Akali. - Wskazała kciukiem na siebie puszczając twoją rękę. Kąciki jej ust podniosły się jeszcze bardziej.

- Akali? - Powtórzyłaś, jakby sama do siebie. - Skąd taka ksywka? - Zapytałaś z małym uśmiechem.

- Aa, tak jakoś się wpasowało. - Wzruszyła ramionami, by zaraz ruszyć ku wejściu do opuszczone budynku, który niegdyś był studiem telewizyjnym.

- No dalej, dalej. Nie mamy całego dnia. - Rzekła nie odwracając się.

- Chyba raczej nocy. - Zaśmiałaś się ruszając w ślady Naruko.

- Jak zwał, tak zwał. - Odparł nieprzejęta z lekkim uśmiechem.




Granatowowłosa chwyciła cię za kaptur [kolor] bluzy i dość silnym ruchem pociągnęła do siebie. Przyłożyła palec do ust na znak milczenia.

Widząc twoje niezrozumienie, wskazała gdzieś w bok. Dostrzegłaś wtedy, że z drugiego korytarza widać światło. Domyśliłaś się, że jest to od latarki.

Zaraz za ściany wyszedł starszy mężczyzna w mundurze - strażnik. Rozejrzał się, po czym udał się w dalszą drogę patrolu.

- Dobra idziemy dalej. - Puściła twój kaptur, by ruszyć w nieznanym co kierunku. - Pokaże ci stare, główne studio.

- Jasne. - Radosne iskierki zaczęły tańczyć w twoich [kolor] oczach. Uwielbiałaś odwiedzać takie miejsca, ten dreszczyk emocji.

- Tooo... - Zaczęłaś mówić nieco niepewnie. Zaraz jednak dodałaś - Gdzie chodzisz do szkoły? - Spojrzała na ciebie ukradkiem z małym zdziwieniem, które zaraz zmieniło się w uśmiech.

- Nigdzie. - Odparła widocznie nie wzruszona. - O, to te schody. - Wskazała przed siebie.





- No nieźle. - Stwierdziłaś rozmarzona, na co twoja towarzyszka tylko się zaśmiała. Nagle zaskoczyła z blatu stołu, za którym kiedyś siedzieli prezenterzy. Wyjęła coś z plecaka, by zaraz rzucić gdzieś na środku pomieszczenia. Podeszła do jednej ze ścian. Wtedy zorientowałaś się co takiego ma w dłoni. Nie minęła chwila, a Anjou rozpoczęła swoje dzieło za pomocą sprejów. Nigdy nie miałaś okazji ich używać, więc zaciekawiło cię to.

- Mogę również. - Zapytałaś stając obok niej. Niewinny uśmiech pojawił się na twojej twarzy. Stanęła w miejscu, by zaraz spojrzeć na ciebie. Posłała ci cwany uśmieszek i wskazała gestem głowy za siebie

- W torbie masz inne kolory. - Nie minęła nawet chwilą, a już stałaś z przedmiotami w dłoniach obok fioletowookiej.



- No, prawie koniec. - Stwierdziła Naruko zadowolona z powstałego efektu ich wspólnej pracy. - Jeszcze dodam trochę [kolor]. - Odwróciła się z zamiarem wzięcia odpowiedniego spreju. Niestety pech chciał, że przez przypadek kopnęła pustą puszkę. Dźwięk uderzenia rozniósł się po całym piętrze. Chociaż może i całym budynku przez echo.

- Cholera. - Mruknęła Anjou pod nosem. Spojrzała na ciebie z niewinnym uśmiechem. Przy tym pocierając kark dłonią. - Sorki, chyba lepiej będzie jak się już ulotnimy. - Gdy tylko skończyła mówić, jak na zawołanie do waszych uszu dotarł dźwięk czyiś kroków.

- Strażnik. - Powiedziałyście niemalże w tym samym czasie. Chwyciłyście swoje torby i stanęłyście pod ścianą. Niestety było dostępne tylko jedno wyjście. To, którym szedł mężczyzna.
Światło latarki było coraz bardziej wyraziste, a kroki coraz głośniejsze. Wciąż czekałyście przyklejone plecami do ściany tuż obok wyjścia. Gdy tylko mundurowy wszedł do środka, w jednej chwili ruszyłyście biegiem do schodów. Dopiero wtedy strażnik zorientował się o waszej obecności. Momentalnie wrócił się ku wam.

- Hej, wy! Stać! - Krzyczał za wami, jakby miało mu to pomóc w jakikolwiek sposób. Wy tylko zaczęłyście się śmiać jeszcze głośniej, wciąż nie zwalniając. Granatowowłosa nawet nie dotknęła schodków przeskakując przez poręcz. Niestety ty nie byłaś aż tak sprawna, więc musiałaś po nich zbiegać.
Biegłyście tak szybko, że nawet nie spostrzegłyście kiedy znalazłyście się na zewnątrz. Stanęłyście za jednym z sąsiednich budynków. Dopiero wtedy poczułaś męczenie po uciekaniu. Podparłaś się rękoma o kolana ciężko oddychając.

- Uu, widzę, że ktoś tu ma kiepską kondycję. - Zaśmiała się 'Akali' na twój widok.

- Wybacz, jakoś nie często mi się zdarza uciekać. - Odparłaś pomiędzy oddechami. Dziewczyna zaczęła się oddalać powoli w swoim kierunku.

- Nawet dobrze się bawiłam. Tu się żegnamy. - Nawet nie odwróciła się do ciebie, wciąż oddalając się. Jednak zatrzymała się, jakby zastanawiała się nad czymś. Wyprostowałaś się i spojrzałaś na nią pytająco.

- Co powiesz na... - Zwróciła się ku tobie z uśmiechem. - herbatę.

- Herbatę? - Po chwili zaśmiałaś się na jej propozycję.

- Mówię poważnie! - Spojrzała się na ciebie z wyrzutem, na co tylko twój śmiech stał się głośniejszy. Po chwili jednak już się uspokoiłaś.

- Pewnie, czemu nie.

- Dobra, to idziemy do mnie. - Ponownie wznowiła marsz i machnęła ręką być podążyła za nią. - Zaparzę ci taką herbatę, że szczęka ci opadnie!





09.02.2019r.
Godz. 11:46

Oᥒᥱ ShotყOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz