𝟒𝟒.

3.2K 108 24
                                    

❉⊱•═•⊰❉⊱•═•⊰❉⊱•═•⊰❉

Pochodzenie: Haikyuu!

Postać: Kageyama Tobio

Zamówienie: veve-exe

❉⊱•═•⊰❉⊱•═•⊰❉⊱•═•⊰❉


- No nie bądź taki nieśmiały. - Zaczęła jedna podchodząc do ciebie bliżej. Zdecydowanie za blisko.

- A-ale ja n-nie... - Próbowałeś jakoś się uratować z tej sytuacji. Co niestety nie wychodziło ci najlepiej.

- Zgódź się. - Dokończyła druga wieszając się na twoim ramieniu. Myślałeś, że już po tobie, że to twój koniec. Nagle dziewczyny stanęły niemalże na baczność, a krople potu pojawiły się na ich czołach.

- Wiesz co... może innym razem, pa! - W jednej chwili znalazły się na drugim końcu korytarza. Zdziwiony ich reakcją obróciłeś się za siebie, by zobaczyć co je takiego wystraszyło. Wtedy dostrzegłeś dobrze znanego ci chłopaka. Z jego oczu biła chęć mordu. Kiedy spostrzegł, że mu się przyglądasz, jego spojrzenie nieco złagodniało. Bez słowa chwycił cię za ramię i pociągnął za sobą.

- Zaraz zacznie się trening. - Stwierdził krótko i widocznie czymś zdenerwowany. Pytanie go o to mogłoby nie być dobrą opcją, dlatego milczałeś.

Nie byłeś członkiem drużyny ale przesiadywałeś na sali obserwując drużynę. Nikomu nie przeszkadzała twoją obecność, wręcz przeciwnie. Często również pomagałeś w ich treningach.



- Idźcie już się przebrać. - Oznajmił trener drużyny, gdy cała sala została już wysprzątana. Na jego słowa siatkarze z widoczną ulgą udali się do szatni. Natomiast ty cierpliwie czekałeś przed drzwiami. Zawsze po treningu wracałeś wraz z Kageyamą. Wszyscy już dawno pożegnali się z tobą i udali w kierunku domów. Niestety śladu po brunecie nie było żadnego.

- Tobio? - Niepewnie zapukałeś dwukrotnie, lecz odpowiedzi nie uzyskałeś żadnej. Postanowiłeś zaryzykować i otworzyłeś drzwi zaglądając do środka. Nikogo nie zauważyłeś, więc wszedłeś do środka. Nagle rozbrzmiał głośny huk, na co aż podskoczyłeś odwracając się za siebie. Nie minęła chwila, a zostałeś popchnięty na ścianę. Po obu stronach twojej głowy znajdowały się dłonie Kageyamy.

- Czemu z nimi rozmawiałeś? - Zapytał niezbyt przyjaznym tonem.

- C-co? - Odparłeś nie do końca rozumiejąc jego pytania.

- Te dziewczyny... Kim one niby są? - Wysyczał przez zaciśnięte zęby. Pod wpływem jego spojrzenia głośno przełknąłeś ślinę.

- A co, zazdrosny? - Próbowałeś zażartować chcąc złagodzić sytuację, niestety tylko pogorszyłeś ją. Brunet pochylił się nad tobą, że wasze twarze były tuż obok siebie. Przez myśl przeszło ci, że to już twój koniec, jesteś martwy.

- Bardzo. - Stwierdził krótko wbijając się mocno w twoje usta.



Przepraszam za to😂😂
Yaoi to nie moje klimaty.



06.03.2019r.
Godz. 12:12

Oᥒᥱ ShotყOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz