𝟑𝟎.

3.3K 145 7
                                    

❉⊱•═•⊰❉⊱•═•⊰❉⊱•═•⊰❉

Pochodzenie: Boku no Hero Academia

Postać: Midoriya Izuku

Zamówienie: konto usunięte

❉⊱•═•⊰❉⊱•═•⊰❉⊱•═•⊰❉


- Mówiłeś, że to co otrzymałam... - Zatrzymałaś się na chwilę, by złapać oddech. - To przekleństwo ale i wielki dar. Dlatego... - Zastanawiałaś się nad odpowiednimi słowami. - Chcę go wykorzystać w jak najlepszy sposób.

- Córeczko, cieszy mnie...

- Nie, ojcze. - Przerwałaś mu w zdaniu, a twój ton głosu stał się poważniejszy.

- Nie? - Zapytał zaskoczona, lecz w jego oczach mogłaś dostrzec iskierki gniewu.

- Nie rozumiesz. J-ja... - Zawahałaś się, zaczynałaś bać. Zaczęło robić ci się sucho w gardle. Wtedy ujrzałaś go, jego uroczy uśmiech. Zielone loki powiewające na wietrze. Rumieniec, z którym wyglądał jak słodka truskawka. (kocham to porównanie) Wszystkie jego wcześniejsze słowa, czynny powróciły dodając ci odwagi.

- Chcę nieść dobro. Chce móc pomagać, nieść nadzieję. Nie pragnę krzywdzić inny, chcę ich ratować! - Powiedziałaś o wiele pewniejszym głosem. Nowa siła płynęła w twoich żyłach.

- O czym ty mówisz? Jesteś taka jak ja! Twój dar to śmierć dla innych! Potrafisz tylko sprawiać ból i cierpienie!

- Masz rację! Dlatego... - Złapałaś się w miejsce, gdzie znajduje się serce. - Będę się uczyć, aby nad tym zapanować. Tam gdzie uczyli się wszyscy wielcy bohaterowie.

- Chyba nie chcesz...

- Idę na UA... Na profil bohaterski.

- Ty... - Nagle zaczął się śmiać na cały głos. Zaskoczyło cię to, lecz zaraz znów stałaś twardo. - Kto będzie chciał przyjąć złoczyńce?!

- Nie jestem nim! - Od razu zaprzeczyłaś stanowczo, by dodać już spokojniej. - Twoje grzechy nie są moimi. - Tak, były to słowa Izuku.

To on pozwolił ci rozłożyć skrzydła i wzbić się o własnych siłach. To jedno przypadkowe spotkanie, całkowicie odmieniło twój los. Gdyby nie on, najpewniej teraz byłabyś jedną z najgorszych złoczyńców.



- Nad czym się tak zastanawiasz? - Cieszę nagle przerwał dobrze znany ci głos. Zwróciłaś ku niemu wzrok, a ten usiadł obok ciebie.

- Wybacz, nie zauważyłam kiedy przyszedłeś. - Odparłaś uśmiechając się przepraszająco.

- Nic takiego. - Objął cię przyciskając do swojej klatki piersiowej, na co wtuliłaś się w niego.

- Nigdy bym nie pomyślała, że moim aniołem stróżem... - Spojrzałaś mu prosto w oczy, na co delikatnie się zarumienił. - Będzie słodka truskawka.

- M-miałaś M-mnie tak nie n-nazywać. - Jego czerwień na twarzy stawała się coraz bardziej intensywna.

- I jak tu cię nie kochać, truskawko. - Ostatnie słowo specjalnie wyszeptałaś mu do ucha.




15.02.2019r.
Godz. 09:23

Oᥒᥱ ShotყOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz