28

3.4K 133 2
                                    

- Iza, powiesz coś w końcu? - zapytałam staruszki.

- musisz sama zdecydować i napewno powiedzieć o tym mojemu wnukowi.

Po powrocie z nocnej wyprawy z nad jeziora, nie mogłam zasnąć. Siedziałam na łóżku i czekałam do wschodu słońca. Z samego rana udałam się do pokoju Izabelli i o wszystkim jej opowiedziałam.
Myślałam, że doradzi mi jak zwykle miła to w zwyczaju, ale tym razem zostawiła mnie z tym wszystkim samą, twierdząc, że to musi być tylko i wyłącznie moja decyzja.

- tyle to i ja wiem, więc mi zbytnio nie pomogłaś.

- Maya, kieruj się swoim sercem. Tylko tyle Ci powiem.

Spojrzałam na zmęczoną twarz kobiety, z jej oczu było można wyczytać niepokój.
Po chwili ciszy, która panowała między nami, podniosłam się  z fotela zrezygnowana i wyszłam z pokoju staruszki, wcześniej rzucając w jej kierunku zwykłe "do później".

Chciałabym w jednej chwili zapomnieć o wszystkich problemach i informacjach, które nie ustannie powracały w mojej głowie. Jednak  to było nie możliwe.
Jedyne rozwiązanie jakie mi nasuwa myśl, to opowiedzenie o wszystkim chłopakowi, który jak by nie patrząc został mi narzucony jako partner życiowy.

Mike.... To właśnie jego osoba jest moim największym problemem i jednocześnie wybawieniem. Tylko on może mi pomóc.
Moje uczucia do jego osoby są mieszane, na początku była tylko nienawiść, później sama niechęć,  teraz sama nie wiem co czuje. Ciągnie mnie do niego jak do jakiegoś magnesu, mimo że to nie jest miłość. Zauroczenie? Raczej też nie. Chociaż sama nie wiem.
Lubie go, nawet bardzo ale czy to właśnie jest to?

- halo?!! - znajomy głos sprowadza mnie na ziemię.

- mówię do ciebie od kilku minut, ale ty zupełnie odleciałaś. - mówi Mike.

- przepraszam, zamyśliłam się.

- tyle to i ja zauważyłem. O czym tak intensywnie myślisz?

- o niczym.... Chociaż nie.... - chłopak spojrzał na mnie wyczekująco.

- musimy o tym pogadać, bo to mi nie daje spokoju, chodź do gabinetu.

- pogadać o czym? - zapytał

- o tym co mi powiedziała Elesmera w myślach.

- dobra, jestem już lekko zaniepokojony.

- wcale się nie dziwię.

- przerażasz mnie dziewczyno.

- Chodź już nie gadaj, im szybciej ci to powiem, tym szybciej odzyskam spokój ducha.

Po chwili oboje byliśmy w jego gabinecie. Chłopak usiadł na swoim fotelu za biurkiem a ja zajęłam miejsce na fotelu przed nim.

- no to co ci takiego Elesmera powiedziała, że chodzisz jak struta.

- pamiętasz słowa Elesmera, a mianowicie o tym, że powinnam się wziąść za naukę?

- no tak, byłem ciekawy o co jej chodzi.

- dokładnie, a chodziło jej o to, że... Boże nawet niewiem jak ci to powiedzieć.

- najlepiej prosto z mostu.

- wychodzi na to, że tak czy siak jesteśmy na siebie skazani. To znaczy nie tylko połączeń przez więź mate.

- nie rozumiem. - powiedział Chłopak marszcząc czoło.

- nawet w świecie rodu Aqua, kiedy znajdujesz drugą połowę i się z nią połączysz dostajesz kolejne moce.
Te moce będą mi potrzebne do powstrzymania Zeto.

Ustrzelić Mate Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz