Maya :
Moje zmysły i uczucia szaleją.
Czuje gorąco, które zalewa całe moje ciało. Serce bije w oszałamiającym tempie, na policzkach czuje ogromne wypieki, w dodatku cała drże z przyjemności jaką teraz udczuwam.
Ciepłe i miękkie usta chłopaka doprowadzają mnie do istnej rozkoszy, otępiając moje zdrowe i logiczne myślenie.
Jego zapach jest dla mnie najpiękniejszym na świecie, dotyk mimo zachłanności, wydaje się być najdelikatniejszy a jego smak najlepszym jaki kiedy kolwiek poznałam.
Jego pełne usta tak idealnie pasują do moich, małych.Cały świat przestał dla mnie w tej chwili istnieć. Jestem tylko ja i Mike.
Z każdą sekundą pragnę go caraz bardziej.Kiedy brakuje mi tchu delikatnie odrywamy nasze usta od siebie.
- Mike, ja..
- cii... Nic nie mów. - oparł czoło o moje, trzymając mnie jednocześnie jedną ręką w pasie a druga umiejscowił na moich plecach.
- nawet nie wiesz jak bardzo tego potrzebowałem.Uśmiechnęłam się szczerze na jego słowa, po czym obdarowałam go krutkim pocałunkiem w policzek.
- Dziękuję - wyszeptałam cicho.
Chłopak zaskoczony moim słowem zmarszył lekko czoło.
- nie pojawiły się moje wizję - ciągne dalej widząc jeko zaskoczenie- to dzięki tobie.
- nie Maya, to nie moja zasługa. To tylko i wyłącznie twoja. Przypomnij sobie słowa Elesmery.
- dobrze pamiętam, jej słowa i słowa twojej babci. Ale to ty jesteś skutecznym środkiem do powstrzymania, a raczej kontrolowania moich mocy.
- nie, to nie ja. Tylko to, co ty czujesz do mnie. Tylko szczera i prawdziwa miłość jest jego przyczyną. Otworzyłaś się na nią i zaakceptowałaś, czyniąc mnie w ten sposób najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.
Wypuściłam głośno powietrze, które wstrzymałam nie świadomie.
- jednak to działa tylko na ciebie, więc jak mam kontrolować moce przy innych?
- dokładnie w taki sam sposób jak przy mnie. Wystarczy, że będziesz miała myśli wypełnione tym jednym uczuciem.
To ono pozwoli Ci na pełne i świadome kontrolowanie wszystkiego.Może Mike ma rację i powinnam patrzeć na to wszystko właśnie w taki sam sposób.
Skinęłam tylko delikatnie głową, dając mu tym samym jasno do zrozumienia, że rozumiem.
Później moje myśli powędrowały na zupełnie inny tor.
Jak teraz będzie wyglądać nasze życie? Czy dziejszy dzień, będzie tylko jednorazowy? Nieee, nie może być. Ale co w takim razie, będzie między nami?
Po kilku minutowej ciszy, w której oboje byliśmy pogrążeni w swoich myślach, postanowiłam w końcu przerwać.- Mike?
Chłopak wydał z siebie tylko charakterystyczny pomruk, który miał za zadanie zachęcić mnie do daleszj wypowiedzi.
- co teraz będzie, no wiesz.... Z nami?
Jego piękne, złote oczy zatopiły się w moich, akwamarynowych.
Zmarszył delikatnie czoło, przy czym, wyglądał na prawdziwego myśliciela. Lecz już po chwili na jego twarzy pojawił się ten filuterny uśmiech, który zmiękczał moje kolana, a serce derastycznie przyspieszało swoje bicie.- kocie... Od tej pory jesteś już w stu procentach tylko moja, tak jak ja, jestem twój. - szkarłat zakrył moje policzki. Powiedział to w tak dosadny sposób, że nie było mowy o złej interpretacji jego słów. Jednak czemu to mnie tak onieśmiela? Powinnam się już chyba do tego przyzwyczaić, jednak nie potrafię. - od tej chwili na każdym kroku, będę Ci udowadniać swoje uczucia do ciebie i liczę na to samo z twój strony. Kiedy już wiem co tak naprawdę siedzi w tej twojej małej, pięknej główce, nie pozwolę na to, by to co się dzisiaj stało miałoby się więcej nie powtórzyć. Od tej pory będzie tak teraz codziennie. - łapiąc za talię, przyciągnął mnie bliżej siebie, delikatnie i z ogromną czułością, pocierał swój nosek o mój z przymkniętymi powiekami. Jego zapach osacza moje zmysły w ten dziwnie cudowny sposób, a dotyk sprawia, że czuję przeskakujące ciepłe, iskierki między naszymi ciałami. Poddałam się temu uczuciu całkowicie, to było takie przyjemne i podniecające, że często łapałam się na tym, że wstrzymuje z rozkoszy oddech.
Mike jak gdyby nigdy nic udawał, że wcale nie widzi tego, jak reaguje na jego dotyk. Dalej bawił się w najlepsze i drażnił w ten pozytywny sposób moje ciało, przez smyranie mnie po szyji, własnym nosem. Przyjemne drszcze nie ustępowały mnie nawet na chwilę, jedynym nowym uczuciem jakie się pojawiło było pożądanie. Tak to napewno było to. Tak błachymi gestami, rozpalił moje ciało na maksimum. Pragnęłam go w tej chwili jeszcze bardziej niż za naszym pierwszym razem. Pragnęłam go teraz i tu.
Boże, co ty mi zrobiłeś.Odepchnęłam go od siebie, zaś zdezorientowany Mike, spojrzał mi w oczy ze znierozumieniem. Chciał już coś powiedzieć, jednak zanim do tego doszło, zamknęłam jego usta swoimi.
Nie wytrzymam, to ja się na niego rzuciłam, niczym wygłodniała bestia. Lekko pod skoczyłam, oplatając jego pas swoimi nogami, ręce zaś umieściła na jego szyji, mocno przywierając do jego klatki piersiowej.
Jego ręce powedrowały pod moją pupę, delikatnie ją ściskając. Pocałunek z delikatnego stał się bardziej agresywny, jednak dalej pełen namiętności i pasji.
Ta chwila mogła by trwać wiecznie, mogła by zrobić się bardziej imtymna bo tego pragnęłam, no właśnie mogłaby, gbyby nie jeden mały szczegół...- ehkem... - usłyszałam męskie odkaszlnięcie i ciche śmiechy kobiet.
Równocześnie z chłopakiem oderwaliśmy się od siebie jak poparzeni. Oboje spojrzeliśmy najpierw po sobie a później po rozbawionych twarzach naszych nie proszonych gości. Ale czy w sumie mogę nazwać ich nie proszonymi, skoro to tak że ich dom?
Marta, Izabella oraz Rafael stali w progu drzwi do salonu. Ich wyraz twarzy nie pokazywał, zażenowania, zniesmaczenia czy pogardy. Cała trójka była raczej zadowolona z tego co widziała.
- wiecie że od piprzenia się macie swój pokój, bo tu taj.... - Rafael wskazał gestem ręki na pomieszczenie - będzie mogli spodziewać się publiczności, a chyba tego nie chcecie.
- Raf! - upomniał go jego partnerka.
- no co? Mówię przecież prawdę.
- mogłeś to powiedzieć trochę bardziej w delikatny sposób - na twarzy Marty zagościł jednak szczery uśmiech.
- oh no tak, przecież wy napewno byliście na początku tacy rozważni, że nie pożeraliście się publicznie - powiedziała z sarkazmem Iza.
Jest mi na tyle głupio zaistniałą sytuacją, że nie potrafię wydobyć z siebie nawet najmniejszego dźwięku.
Mike natomiast, został nie wzruszony, jak zwykle na jego pięknych ustach zakwitł filuterny uśmiech, taki jaki najbardziej lubię.- macie rację tu raczej intymności mieć nie będziemy - powiedział chłopak - kocie... Idziemy na górę.. no już, już - poganiał mnie Mike.
Zawstydzona cała sytuacją, nawet nie raczyłam tego skomentować. Posłusznie ruszyłam na górę a w chwili kiedy wchodziliśmy we dwójkę po schodach, było słychać śmiechy całej trójki z salonu.
I jak ja się im mam teraz pokazywać na oczy? Przecież to takie żenujące.
Pozdrawiam wszystkich, którzy czytają te wypociny. Mam do was sprawę życia i śmierci.... Nie no, aż tak poważnie to nie jest. :) chciałbym was prosić o jedną małą rzecz. A mianowicie jakie opowiadania polecacie do czytania tu na wattpadzie, interesuje mnie wszystko tylko nie dramaty.
Jestem ciekawa waszych gustów i guścików, co może być cenna informacją dla mnie , przy tworzeniu nowych opowiadań specjalnie dla was.
CZYTASZ
Ustrzelić Mate
WerewolfOstrzegam błędy. Nie czytaj jeśli Ci one przeszkadzają. -powiedz, że chcesz tego tak samo jak ja - wyszeptał żarliwie. Złote oczy wpatrywały się teraz we mnie z oczekiwaniem. -ja.. - przerwałam na moment bo wszystko co do tej pory się działo międ...