11. Miecze z Angbandu

165 29 5
                                    

Dookoła panował spokój. W kuźni nie było nikogo prócz Saurona oraz jego pomagiera, którym, tym razem był Tambün. Majar wykuwał małe żelazne groty do zatrutych strzał, podczas gdy Toby, podawał mu materiały.

Od ostatniej, ostrej wymiany zdań nie rozmawiali ze sobą za wiele, nie licząc krótkich rozkazów.

- Podaj mi młot obosieczny! - powiedział Sauron nie odwracając wzroku od kawałka żelaza.

Toby podał mu co chciał i dalej obserwował jego pracę. Pierwsze uderzenie...drugie... trzecie. Sauron oparł młot o ziemię i spojrzał na służącego. Ten cofnął się odrobinę, wciąż patrząc na jego pracę. Kolejne uderzenie...piąte...szóste. W końcu zdenerwowany Sauron niemal rzucił narzędzie na ziemię.

- Co?! - zawołał zdenerwowany

- Przecież nic nie mówię! - bronił się Tambün.

- Twoje milczenie jest bardzo wymowne. Chcesz żebym coś zrobił w sprawie [T.I], czyż nie?

Toby już chciał zaprzeczyć, ale po tych słowach zamilkł.

- Wiedziałem! - Sauron odwrócił wzrok - Popełniłem błąd każąc ci spalić ten list. Od tamtej pory nieustannie dokucza mi ta jedna myśl.

- "Co było w liście"?

Sauron nie odpowiedział, było to zbyt oczywiste. Tambün popatrzył na niego ze współczuciem.

- Panie - zaczął - Ja...

W tym momencie coś głośno trzasnęło. Obaj spojrzeli w stronę wejścia. To był Melkor.

- Sauronie - zaczął bez ogródek - potrzebuję trzech lekkich mieczy, na zaraz!

- Trzech? - powtórzył Majar idąc w stronę zbrojowni.

- Masz rację, wystarczą dwa!

Gdy Melkor został sam ze służącym nastała cisza, ale ta cisza powiedziała Tobiemu bardzo wiele. Mimo, że jedynie stali i to wcale nie długo to on zauważył coś niezwykłego. Otóż Valar jak zawsze był poważny i bez wyrazu, lecz jego oczy wręcz się śmiały, błyszcząc niewiarygodnie jasno i wesoło. 

- Wreszcie! - zawołał widząc jak Majar wraca z orężem - zaostrzone?

- Tak - powiedział, podając mu broń - Ale mistrzu po co ci dwa miecze, aż z Angbandu?

- W Utumno jest wiele rzeczy do roboty - odpowiedział oglądając klingę pierwszego, srebrnego miecza - Ciężko mi te wszystkie sprawy pozbierać do kupy, dlatego zostanę tam jeszcze jakiś czas.

- Czyżbyś potrzebował pomocy?

- Nie. - odpowiedział biorąc do ręki drugi miecz - Jak będę potrzebował jakiejkolwiek pomocy, sam o nim poproszę.

Sauron odwrócił się chcąc wrócić do pracy.

"Równie dobrze mogłeś wziąć broń z Utumno" mruknął do siebie, lecz echo spotęgowo te słowa na tyle, że sam Valar je usłyszał.

- Ale twoje wyroby są najlepsze - powiedział.

Sauron popatrzył na niego zdziwiony. Rzadko kiedy słyszał od Melkora jakiekolwiek pochwały, mimo to nie mógł zaprzeczyć, że ten komentarz nie sprawił mu przyjemności. Zmarszczył brwi i tylko pokiwał głową.

- Może za niedługo wzbogacimy się o nowego czarodzieja...- powiedział Melkor i szeroko stawiając kroki wymaszerował z kuźni.

Sauron i Toby popatrzyli po sobie.

- Co mu się stało? - zapytał służący.

- Od trzech dni się zastanawiam. - odpowiedział, patrząc za mistrzem - Ostatni raz kiedy wydawał się taki zadowolony... - nie dokończył.

- Kiedy? - dopytywał się Tambün.

- On szkoli nowego ucznia - powiedział poważniej.

- Jak to?

- Pamiętam gdy mnie nauczał. Był wesoły, przyjacielski, był zupełnym przeciwieństwem siebie. Ale stopniowo mnie przyzwyczaił do swojego prawdziwego oblicza.

- To chyba nie tak źle?

Sauron wzruszył ramionami.

- Tym gorzej dla tego ucznia. Poza tym to też zależy co on go nauczy i co postanowi mu powiedzieć. Ale skoro to ma być czarodziej...Jedno wiem na pewno, nie dam się wygryźć z posady...

Wtem, z przejścia ponownie wyłonił się Melkor.

- Na wszelki wypadek - mówił - wezmę jeszcze Tambüna. Każdy sługa może się przydać, bo Banga jest naprawdę bezużyteczny, i sądzę, że ty lepiej dochowasz tajemnicy.

Toby i skinął głową i zerkając na Saurona podreptał w stronę wyjścia.

- Mam nadzieję, że nie będziesz się tu czuł samotny? - zwrócił się do Saurona.

- Nie, mistrzu. - odpowiedział chłodno.

- Cóż, gdyby tak było, po prostu weź sobie jakieś nowego pomagiera. - po tych słowach znów zniknął w korytarzu, zostawiając Saurona w jeszcze większym szoku.

Hej, Moja Mała Sekto,

Jak się dziś macie? Mam nadzieję, że jak do tej pory podoba wam się moja książka, i, że "trzyma poziom" (pozdrowienia dla Niniel73, ten tekst mnie mega zmotywował :D) Już zaczynam prace, nad odrobinę dłuższym rozdziałem, więc powinien się tu pojawi za jakiś czas...

- Pozdrawiam Tasza <3

{Preferencje} Melkor- Władca MrokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz