25. Ojciec?

133 22 5
                                    

Tak, wiem, wiem małe niedopatrzenie co do dat dodawania rozdziałów, ale wsza cierpliwość i chęć do ich czytania jedynie mnie zmotywowala do dalszej pracy :-)
- milego czytania


- Co jest z tobą nie tak?! - zawołałaś uderzając dłonią o blat.

Sauron, który właśnie pracował przy swoim biurku, powoli uniósł wzrok znad czegoś co przypominało strzałę.

- Próbujesz mnie upokorzyć?!

- Nie wiem o czym mówisz - odpowiedział spokojnie, wracając do swojej roboty.

- Nie wiesz?! Najpierw tłuczesz rzeczy, zrzucając na moją niezdarność...

Sauron uśmiechnął się ukradkiem, wciąż wpatrzony w podłużny zaostrzony patyk, który trzymał w palcach.

-...Później wysyłasz na mnie jadowite pająki, a teraz zatruwasz końską wodę?!

- Nie ja ją zatrułem - uniósł oczy, patrząc na ciebie wyzywająco.

- Nie ty? Ugh. Mniejsza. Wytłumacz mi co cię obchodzę? Czemu chcesz mnie wyprzeć? I Tak nigdy nie zajmę twojej posady!

Sauron nie odezwał się. Spojrzał na służącego, który stał tuż za tobą. Tamten zrozumiał ten gest, bo skłonił się i skierował się ku wyjściu.

- Co powiedziałaś? - spytał łagodnie, wstając zza swojego miejsca pracy.

- Nie będę nigdy na twoim miejscu. - powtórzyłaś już spokojniej - Nie rozumiem, skąd ta nienawiść?

- Myślisz, że tak ciężko zauważyć, że Melkor cię faworyzuje? - Majar znów usiadł i zajął się swoim projektem - Mogę się założyć, że już przemyślał postawienie cię na wyższym stanowisku niż sługa. Po za tym widzę, i wiem co się dzieje ze służbą, która nie spełnia jego oczekiwań. 

- Mogę się założyć, że cokolwiek to jest, tobie to nie grozi. A ja, z kolei, nie chcę wyższego stanowiska - wzruszyłaś ramionami - Tak naprawdę nigdy nie myślałam, że w ogóle byłabym jego służącą.

- Co masz na myśli? - zapytał przymierzając kilka szarych piórach do strzały.

- Cóż. Jak mam być szczera...- zaczęłaś, przyglądając się jego pracy -...to spotkałam go przypadkiem.

Sauron rzucił na ciebie pytające spojrzenie.

- Jechałam na wschód w poszukiwaniu swojego ojca, a tu nagle pojawia się ten Valar na czarnym koniu i w Srebrnej koronie i każe mi jechać do jego twierdzy. - uśmiechnęłaś się na to wspomnienie.

- Dlaczego kazał ci jechać do twierdzy? - zapytał Sauron.

- Twierdził, że chce mnie mieć pod kontrolą. Nie chciał, żebym się wałęsała po jego terenach. A zresztą...

- Zaraz, zaraz - wtrącił Sauron - Wybrałaś się w poszukiwaniu ojca? A co z twoją matką, bo z tego co słyszałem to masz matkę.

Sauron grał obojętnego, lecz wiedziałaś, że mimo wszystko twoja historia go zainteresowała.

- Ach tak, moja matka mieszkała na zachodzie - westchnęłaś ciężko - Pewnie teraz jest już Valinorze. Ostatnio chorowała, przez co musiała opuścić Śródziemie.

Sauron zamilkł na chwilę. Patrząc na niego miałaś wrażenie, że to zdanie wywarło na nim większe wrażenie niż przypuszczałaś. Nie chciałaś się na niego bezczelnie gapić, więc odwróciłaś wzrok. Rozglądając się dookoła miałaś wrażenie, że jesteś w jakiś głębokich czeluściach. Ogromna kuźnia zrobiła na tobie duże wrażenie, a niewielkie kupy złota, srebra i kamieni szlachetnych, do których nie przywiązałaś większej uwagi, sprawiały, że to miejsce było jeszcze bardziej mistyczne.

- To zajmujące. - odezwał się wreszcie, przerwając ciszę.

- Mhm. - potwierdziłaś, nie patrząc na niego.

- A powiedz mi - odchrząknął - dlaczego twoja matka nie jest z twoim ojcem?

- Bo podobno wyruszył na wojnę, gdzieś w te okolice. - zwróciłaś na niego oczy - Musieliśmy zamieszkać w zachodnim królestwie, dawno zbudowanym dla mojej babki.

Sauron pokiwał głową.

- Masz ciekawą historię - uśmiechnął się nerwowo.

Zerkając na jego dłonie dostrzegłaś, że drżą, prawie niewidoczne, ale jednak drżą. Gdy Sauron poczuł na sobie twoje spojrzenie, wstał, i chowając dłonie za siebie, przeszedł się kilka kroków. To musi oznaczać tylko jedno, znał twoją rodzinę. Z jakiegoś powodu miałaś wrażenie, że poruszyło go wspomnienie o twojej rodzinie. Może nawet zna twoich braci? Może i wie gdzie możesz znaleźć swojego ojca. Lecz na razie wolałaś go o to nie pytać. Mógłby nie chcieć już o tym rozmawiać, a do tego nie chciałaś dopuścić. "Co się odwlecze to nie uciecze" pomyślałaś i zmieniłaś temat.

- Wiesz, że ja to zrobiłam? - wskazałaś na stojący niedaleko dzban.

- Co? - Sauron odwrócił się gwałtownie, jakby właśnie wybudził się z rozmyślań.

- Ten słój jest pełen Adektu, z którego stworzyłam eliksir używany do kontroli umysłów.

- Ciekawe... - odpowiedział tonem mającym na celu zbyć temat - Powiedz mi jeszcze - podszedł i oparł się o blat stołu - Dlaczego nosisz tą maskę?

- To? - odruchowo dotknęłaś swojej twarzy - To prezent. Melkor podarował mi ją nalegają żebym ją nosiła.

- Dlaczego? - dopytywał

- W sumie nie wiem. Mówił, że jako czarodziej powinnam mieć coś co sprawi, że będę bardziej tajemnicza.

- Co by się stało gdybyś ją zdjęła?

- Nic. Mogę to zrobić w każdej chwili, choć założę się, że Melkor nie będzie zadowolony.

- Dlaczego?

- Powiedzmy, że się domyślam.

- Z początku myślałem, że musisz ją nosić, ponieważ możesz nas czymś zarazić, albo coś w tym stylu... - machnął ręką.

W odpowiedzi na tą prowokację, szybkim ruchem zdjęłaś metalową maskę.

- Niczym was nie zarażę... - powiedziałaś dumnie.

Chciałaś jeszcze coś dopowiedzieć, ale zawahałaś się. Twarz Saurona zmieniła się. Majar wyprostował się, a jego wzrok błądził po twojej osobie. Wreszcie zatrzymał się na twojej twarzy. Patrzył ci prosto w oczy przez długą chwilę, aż zaczęłaś się zastanawiać co mu się stało. Starałaś się nie utrzymywać z nim kontaktu wzrokowego, aby czuć się mniej niekomfortowo, ale jego nieustanne gapienie się zaczynało się powoli irytować.

- No co?! - wybuchnęłaś w końcu.

Miałaś wrażenie, że na te słowa wzdrygnął się.

- Jesteś bardzo ładna - powiedział cicho - ale teraz lepiej załóż tą maskę nim ktoś cię zobaczy.

Zaskoczona i oniemiała, znów nałożyłaś maskę na twarz. Wtem w hali rozległ się głośny i szybki tupot butów. Przez przejście wpadł Tambün i dysząc krzyknął;

- Mistrz każe wam natychmiast przyjść do sali tronowej! On wrócił! 

- Co się stało?

- Ciężko to opisać..! Musicie przyjść! Panie Sauronie, Panno... - nie kończąc zdania, wybiegł.

- Co mu się stało? - zapytałaś.

Sauron nie odpowiedział. Ruszył przed siebie, a ty tuż za nim.

{Preferencje} Melkor- Władca MrokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz