Dzisiejszy ranek zaczął się bez żadnych niespodzianek. Obudziłaś się o dziewiątej, gdy promienie gorącego słońca, wpadły do komnaty. Melkor jeszcze spał, rozwalony prawie na całym łóżku. Nie chcąc go obudzić, wyślizgnęłaś się z pościeli, ubrałaś i wyszłaś z pokoju. Zatrzymałaś się na schodach, i dokańczając plecenie warkocza, myślałaś o tym co będziesz dzisiaj robić. "W sumie mogę robić co tylko zechcę, póki Melkor nie wstanie i mi czegoś nie zleci" Ta myśl zaraz przyciągnęła kolejną "Zjadłabym coś". Rozejrzałaś się dookoła, jakbyś oczekiwała, że sługa z kluczami, magicznie pojawi się obok ciebie. "Gdzie jest Banga? Raczej nie opuścił zamku?" Wiedziona przeczuciem, zeszłaś po schodach, kierując się do sali tronowej. Weszłaś do środka, od razu orientując się, że nikogo nie ma. Echo stukotu twoich obcasów roznosiło się po całej hali.
- Banga? - zaryzykować cicho - Banga?! - podniosłaś głos - Banga!
Nie koniecznie liczyłaś na jakąkolwiek odpowiedź, dlatego wzdrygnęłaś się gdy zza drzwi ukrytych, za filarem drzwi, wyskoczył uśmiechnięty sługa. Opatulała go gruba kurta ze skóry, w której na pewno było mu ciepło.
- Dzień dobry! - zawołał radośnie - Jak się pani spało?
- Dobrze. Czy mógłbyś mnie znów zaprowadź do tej spiżarni na piętrze?
Banga stał chwilą w miejscu niezdecydowany, jakby wahał się pomiędzy tym co chce zrobić, a tym co powinien.
- No dobrze - odpowiedział
Z prawego rękawa wyciągnął ten sam ogromny pęk kluczy i energicznie ruszył po schodach, na górę. Ledwo za nim zdążyłaś, a gdy byłaś na szczycie, Banga już otwierał przed tobą drzwi do spiżarni.
- Szybki jesteś - powiedziałaś i weszłaś do środka.
Zauważyłaś, że przyszła nowa dostawa, bo w miejscach, gdzie wcześniej leżały jabłka, teraz piętrzyły się pomarańcze i mandarynki, a i worki z kawą zniknęły. Bez wahania sięgnęłaś po pomarańczę.
- To wygląda pysznie - powiedział Banga z westchnieniem.
- Chcesz jedną? - już sięgałaś po następną.
- O nie. Nie wolno mi jeść tego co jest Mistrza - pokręcił głową, jednocześnie wyciągając po nią dłonią.
Uśmiechnęłaś się i podałaś mu owoc.
- Więc... - zaczęłaś, obierając skórkę - Może teraz pokażesz mi jakieś tajne przejście?
- Tego też nie mogę zrobić. Naprawdę. - zapewniał - Ostatnim razem sam Mistrz upomniał mnie, abym nie pokazywał Panience Podziemi.
- Dlaczego?
- Powiedział, że jeśli mi zależy na Panience...- blade policzki Bangi, zarumieniły się -...Na własnym zdrowiu i w ogóle...lepiej żebym trzymał język za zębami i klucze za pazuchą.
Roześmiałaś się głośno.
- Tak powiedział?
Banga pokiwał głową, nie rozumiejąc co w tym takiego zabawnego.
-...i w dodatku powiedział, że od dziś nie będę klucznikiem, tylko posłańcem - sięgnął do lewej kieszeni w kurtce i wręczył ci szeroki list w żółtawej kopercie - To moja pierwsza wiadomość!
Wzięłaś ją do ręki.
- Skoro Melkor wciąż śpi, chyba nie obrazi się jeśli to otworzymy? - przełamałaś szarą pieczęć i bez pośpiechu otworzyłaś.
Pierwsze co rzuciło ci się w oczy to rozlazłe pismo o szerokich marginesach.
- I co, i co? - zawołał podekscytowany stworek.
CZYTASZ
{Preferencje} Melkor- Władca Mroku
RandomJest to już druga część moich preferencji z Śródziemia. Jeśli nie widziałaś poprzedniej, nadrób straty, aby się nie pogubić w tej zawiłej historii: Sauron-Książe Ciemności. Więc jest to ciąg dalszy mojej poprzedniej książki, tyle że po kilku latach...