29. Wspomnienia

162 21 2
                                    

Gorące powietrze unosiło się nad kwitnącymi łanami kwiatów. Dzięki delikatnemu powiewowi wiatru, czuć było każdy gatunek. Fiołki, róże, tulipany i żonkile, a wszystkie tworzyły piękne kolorowe łąki. Mimo, że wyspa była mała, ogromne zielone drzewa rosły niemal wszędzie. Wyjątkami były miejsca takie jak Polana Zebrań, piaszczyste nadbrzeże, oraz okolice Valarskich osiedli. Rozsiane po wyspie, stały porządnie zbudowane Valarskie domy, a w ich pobliżu mieszkania Majarów, o podobnej strukturze, ale o zupełnie różnym wystroju. Oczywiście najpiękniejsze były domy Yavanny oraz jej podopiecznych. Domy te obrośnięte były seledynowym bluszczem, który kwitł różowymi kwiatkami, dawało to kojące i miłe wrażenie. W dodatku dom samej Yavanny mienił się od przeróżnych krzewów, jakie go ozdabiały. Inni patrzyli na te piękne, pachnące ozdoby z niemałym podziwem, chcąc upiększyć i swoje domy, przez co Valinor był jeszcze cudowniejszy. No i oczywiście nie brakło tam samych mieszkańców. Valarowie wiedli towarzyskie życie, więc wiele ich widziano to chodzących po wygładzonych i wydeptanych ścieżkach, to odpoczywających pod drzewami owocowymi, a to rozmawiającymi nawzajem, śmiejąc się głośno i szczerze.

Lecz był tam jeden Valar, który z nikim nie rozmawiał, nic nie jadł, ani się nie śmiał. Siedział tylko na jednej z białych, kamiennych ławek i obserwując świat dookoła, oparł brodę na dłoni, pochylony do przodu. Był tu już drugi raz, ale tak jak za pierwszym, wcale mu się tu nie podobało.

Pierwszy razem wylądował tu, za zniszczenia jakich dokonał na Ardzie. "Psucie" cudzych budowli było zabawne, aż do momentu, gdy zdenerwowane bóstwa postanowiły go zamknąć w specjalnie dla niego zbudowanym więzieniu. Sam nazywał je "Samotne miejsce", bo nie było tam nic, prócz niego samego. Z początku myślał, że żadna to kara być sam na sam z własnymi myślami, ale w końcu zdał sobie sprawę, jak to jest gdy cisza i samotność są najgorszymi wrogami. Po spędzonym tam czasie jego własny brat wyciągnął go na trybunał, gdzie miał zostać osądzony. On rzucił się na kolana błagając o jeszcze jedną szansę (swoją drogą do dziś był dumny z tego aktu). Manwë z natury miał dobre serce i pod warunkiem współpracy i pokoju, pozwolił mu zostać w Valinorze. Nim jeszcze został wtrącony do "Samotnego miejsca" widział tą wyspę, dlatego był przekonany, że drugiego pobytu tutaj nie wytrzyma.

Siedział teraz milczący i poważny, gapiąc się na dwóch Valarów, stojących nieopodal i o czymś dyskutujących. "Naiwne stworzenia..." pomyślał nienawistnie "Pewnego dnia zniszczę was wszystkich! Zniszczyę tą waszą sielankę, będę władał taką potęgą o jakiej Manwë mógł tylko marzyć."

- Melkor! - usłyszał z daleka.

Odwrócił głowę w tamtą stronę. Zobaczył biegnącą ku niemu Nessę. Smukłą, postawną, i pełną energii Valarkę.

- Melkor, nie siedź tu! Marnujesz taki ładny dzień. Chodź z nami, ja i Alta mamy coś ciekawego do...

Melkor spojrzał w jej gorejące oczy i uśmiechnął się.

- Wybacz mi Nesso, ale naprawdę nie czuję się najlepiej.

- To widzę. - powiedziała mierząc go wzrokiem - Może trochę ruchu dobrze Ci zrobi?

- Naprawdę, dziękuję - odpowiedział łagodnie.

- Jak sobie chcesz - wzruszyła ramionami - ja muszę już biec - zawróciła i pobiegła z powrotem gdzieś między drzewa.

Uśmiech Melkora zniknął. Ponury, wrócił do swoich rozmyślań.

Jego priorytetem było teraz obmyślenie planu ucieczki, oraz przejęcia kontroli nad nowymi istotami, istotami, które niedawno przebudziły się w Śródziemiu. Tylko nieliczni o nich wiedzieli. Ci, co orientowanie się najlepiej, lub mieli odpowiednie zdolności, zostali wysłani na Ardę, aby móc te stworzenia poprowadzić. Melkor dość nad tym ubolewał, bo oprócz Valara i dwóch Majarów, ponad to popłynęła tam Elly. Młoda Majarka, która nie miała pojęcia o niczym. "Dlaczego ją tam wysłali" myślał, marszcząc brwi "Nie wysyła się kobiet na takie eskapady, a zwłaszcza jeśli są niedoświadczone, bo zaraz powstanie jakiś konflikt, albo jeszcze gorzej...romans" zerknął z pogardą, na dwoje Valarów, odchodzących w swoją stronę. "Patrząc na niektórych, jestem wręcz tego pewny. A co wtedy? Bóstwa będą zajęte sobą, a co z nowymi stworzonkami? Kto się nimi zajmie?"

{Preferencje} Melkor- Władca MrokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz