8. To koniec?

968 41 8
                                    

DWA TYGODNIE PÓŹNIEJ

Przed dwa tygodnie miałam tyle nauki że masakra a tamtym tygodniu wróciła moja mama i dowiedziała się że się wyprowadziłam. Była bardzo wściekła. Kilka razy już próbowali mnie z stąd zabrać. Bez skutków. Teraz już rozumiem że zakochałam się w Jugheadzie. Jednak nie oczekuje wiele. Nie wiem czy od to odwzajemnia.

- Witaj piękna - Jughead uśmiechną się do mnie kiedy weszłam do kuchni.

- Siemka! Kucharz Jughead też serwuje dziś śniadanie? - zaśmiałam się.

- Dziś zabiorę cię do Pop's na śniadanie.

- Okej, to ja pójdę się ogarnąć.

- Masz dziesięć minut. Czekam - powiedział Jughead i wyszedł przed przyczepę - Halo? Za dwadzieścia minut będziemy - rozmawiał przez telefon.

Wyszłam wsiadłam na motocykl i ruszyliśmy.

10 minut później

- Jesteśmy na miejscu - powiedział Jughead

- Wow ale tu pięknie.

Przyjechaliśmy do knajpki która była oświetlona wielkimi neonami. Weszliśmy do środka a na nas czekali Archie i Betty. Usiadłam koło Archiego. A Jughead obok Betty.

- Chcemy wam coś powiedzieć - Powiedział Jughead. Razem z Betty wyciągnęli z pod stołu ręce za które się trzymali.

- Jesteśmy razem - powiedziała Betty. Ja byłam zszokowana całą sytuacją.

- Nie płacz! Tylko nie płacz! - powtarzałam sobie w myślach. Jednak nie dałam rady kiedy po moim policzku spłynęła jedna łza nie wytrzymałam. Wzięłam kurtkę i wybiegłam z knajpki. Jughead wyszedł za mną. Ja weszłam w las i schowałam się za drzewo. Płakałam jak dziecko. Czułam jak moje serce łamię się na miliard kawałków. Stwierdziłam że to koniec. Kiedy Jughead wszedł z powrotem do knajpki aby wziąć kurtkę. A ja pobiegłam do jego motocykla i położyłam na nim kurtkę Serpents. Ruszyłam w stronę jeziora. Właściwie to sama nie wiedziałam co zrobić. Nigdy w życiu nie czułam tak źle

Jughead Pov.

- Co jej jest? - spytała mnie Betty

- Nie mam pojęcia muszę iść jej poszukać - wyszedłem z Pop's. Nie rozumiałem Anabell może to źle że zacząłem chodzić z Betty. Kiedy zauważyłem jak spływa jej łza poczułem ukłucie w sercu zupełnie jak bym poczuł że to moja wina...

- A to co? - spojrzałem na motocykl a na nim leżała kurtka Serpents. Ruszyłem szybko w stronę przyczep.

5 minut później

- Tato! Jest tu Anabell? - wpadłem do przyczepy i krzyknąłem

- Anabell poszła z tobą do Pop's przecież

- Ale uciekła kiedy powiedziałem że jestem z Betty.

- CO ZROBIŁEŚ?! - FP krzyknął przerażony

- No chyba musiałem jej to powiedzieć.

- Ty idioto! Anabell się w tobie zakochała a ty chodzisz z jej przyjaciółką?!

- Anabell się..? Co? W sumie to tłumaczyłoby jej zachowanie.

- Idź jej szukać. Jedź nad jezioro a my rozejrzymy się po mieście.

- A i ona oddała mi kurtkę - powiedziałem cicho

- Jughead coś ty narobił - powiedział FP i wyszedł i zwołał spotkanie a ja ruszyłem nad jezioro.

Anabell Pov.

Usiadłam na brzegu jeziora i myślałam co zrobić. Usłyszałam silnik motocyklu. Wstałam i schowałam się za drzewa. Nadjechał Jughead.

- Anabell? Jesteś tu jeśli to słyszysz, to przepraszam że cię zraniłem - rozglądał się jeszcze chwile a ja za drzewem płakałam. Zauważyłam łzę która spłynęła mu po policzku. A może naprawdę tego żałuję. Odjechał a ja ruszyłam w stronę miasta. Był już późny wieczór. Po całym miasteczku chodziło Serpents. Poszłam na ławkę na której zawsze siedziałam z Jugheadem. Przypomniałam sobie tyle chwil tu z nim. W moim pamiętniku pisałam jak wyobrażam sobie z nim życie. Chowałam go aby go nie znalazł ale teraz to już wszystko jedno... Było mi strasznie zimno. a po moich policzkach nadal spływały łzy. Nie wiem jak to się stało ale już o niczym nie mogłam myśleć. Nagle podbiegł do mnie FP założył mi swoją kurtkę wziął mnie na ręce i pędził do przyczepy. Ja zasnęłam. Po jakiś 5 minutach obudziłam się w łóżku i słyszałam rozmowę FP z Jugheadem.

- Musisz z nią szczerze pogadać - powiedział FP - ona tego potrzebuje.

- Tak wiem poczekam aż się obudzi a teraz muszę dopilnować aby niczego jej nie zabrakło.







It's the beginning. / Jughead JonesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz