3. Początek roku szkolnego.

1.6K 57 18
                                    

     Tak... Nastał ten dzień. Nigdy się tak nie stresowałam. A tak oto wyglądał ten dzień.

6.00 tak. Wstałam o 6.00 a rozpoczęcie było na 9.00. Nie mogłam spać.  Nie było nawet 1% szansy żebym zasnęła. Kiedy tylko zadzownił mój telefon wstałam i zaczęłam chodzić po pokoju w tą i spowrotem.

- Dobra! Anabell uspokój się wszystko będzie dobrze. To tylko szkoła. - mówiłam do siebie. Bardzo uspokaja mnie mówienie do siebie.

Tak chodziłam i chodziłam aż wkońcu usłyszałam pukanie do dzwi. Rzuciłam się na łóżko i udawałam że śpie aby rodzice nie wyczuli  mojego stresu. Zaczęłam się przeciągać.

- Tak? - z chrypą powiedziałam

- Wstałaś? - usłyszałam głos mojego taty.

- Tak tato - podniosłam się i zaczęłam się ubierać. Trochę się uspokoiłam ponieważ przypomniałam sobie o Toni. Która ( mam nadzieję)  mi pomoże. Ubrałam białą sukienkę. Podkręciłam lekko włosy zrobiłam mały makijaż. Ubrałam buty i zeszłam na dół na śniadanie. Na śniadanie mama zrobiła naleśniki jednak ja zjadłam kanapke.

15 MINUT PÓŹNIEJ

- Już czas! Muszę lecieć! - zerwałam się z krzesła i pobiegłam w strone wyjścia.

PRZED SZKOŁĄ

Stanełam. Zobaczyłam. Pomyślałam.
- A co jeśli... - nie zdążyłam dokączyć a Toni rzuciła się moje plecy.

- Witaj! Jak się czujesz? - spytała

- Dobrze - odpowiedziałam przytulając ją na powitanie.

Nagle podszedł do nas czarno włosy chłopak. Piękne oczy. A jeszcze piękniejszy uśmiech.

- Anabell to jest właśnie Jughead.  Jughead to jest Anabell.

- Cześć. Jestem Jughead Jones słyszałem że będziemy chodzić razem do klasy.

- Hej jestem Anabell Smith. Tak będziemy. - nagle rozległ się dzwięk dzwonka. Tak pierwszy dzwonek w tym roku.

Razem z Jugheadem i Toni poszliśmy na salę gdzie odbywało się rozpoczęcie. Słowa dyrektora tp. td. Potem rozeszliśmy się do sal. Weszłam jako ostatnia Toni usiadła z Cheryl a Jughead zajął miejsce dla mnie.

- Dzięki - odezwałam się szeptem i słuchaliśmy nauczyciela. 

Patrząc na Jugheada moje serce zaczęło bić jak szalone. Nie rozumiem dlaczego. Nigdy takiego czegoś nie czułam. Starałam się zachowywać się normalnie ale nie potrafiłam w środku nad sobą zapanować.

Po zakończeniu rozmów z nauczycielem mieliśmy rozejść się do domów. Kiedy szłam w stronę domu zobaczyłam grupkę znajomych a w środ nich Jugheada. Postanowiłam podejść.
- Cześć! Jestem Anabell. - przedstawiłam się

- Cześć ja jestem Archie. - Odezwał się rudowłosy chłopak.

- Hejka!  Ja jestem Betty.
Jesteś tu nowa? - powiedziała milutkim głosem blondynka. Miała rożową sukienkę i włosy spięte w kucyk.

- Tak nazywam się Anabell Smith i chodzę z Jugheadem do klasy. - powiedziałan z uśmiechem na twarzy

- A gdzie mieszkasz? - zapytała Betty.

- Pięść minut drogi w stronę fontanny.

- Naprawdę? Ja też! - może wrócimy razem?

- Jasne

- Chłopaki musimy was zostawić - powiedzieliśmy razem z Betty i przytuliliśmy chłopaków na pożegnanie.

Razem a Betty szłyśmy w stronę naszych domów. Okazało się że mieszkamy obok siebie i widzimy się z naszych pokoji.  Myślę że to dobry początek nowej przyjaźni.

It's the beginning. / Jughead JonesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz