21. ,,Nie ma szans!''

606 24 0
                                    


Siedziałam z Jugheadem i planowaliśmy jak powinien wyglądać remont łazienek. Jughead pomagał mi w wielu projektach.

Nagle zadzwoniła Betty.

- Muszę się szybko z wami spotkać - powiedziała.

- Dobrze może wpadniesz do nas? - spytałam i spojrzałam na Jugheada ten przytaknął.

- Będę za 5 minut - powiedziała i rozłączyła się. Po trzech minutach do przyczepy wparował Archie.

- Archie czy do ciebie też dzwoniła Betty? - zapytał Jughead.

- Tak powiedziała że mam do was przyjść jak najszybciej.

- My nadal na nią czekamy - Archie usiadł na kanapie. Potem przyszła Betty.

- Nie uwierzycie!

- Co się stało? - spytałam i przytuliłam Betty.

- Wyprowadzamy się z Riverdale.

- Co to nie możliwe! - przejął się Archie i przytulił Betty.

- Tata dostał nową pracę. Bardzo daleko od Riverdale...

- Przekonamy twoich rodziców żebyście zostali - powiedziałam i położyłam rękę na jej ramieniu.

- Nie ma szans. Próbowałam już z nimi rozmawiać, przekonać ich. Ale nic z tego - powiedziała Betty i usiadła na kanapie.

- Twoich rodziców nie interesuje to co czuje ich córka? - zapytał Jughead.

- Moi rodzice wogóle nie zwracają na mnie uwagi. Ja jestem tylko takim ich dodatkiem.

- Możesz zostać i zamieszkać ze mną - Archie wstał i usiadł obok Betty.

- Moi rodzice w życiu się nie zgodzą.

- No wiesz, ja jak chciałam wyprowadzić się to w domu wywołałam wielka kłótnie - powiedziałam.

- Myślisz że jak zrobię tak jak ty to pozwolą zostać mi z Archiem?

- Słuchaj Betty, tu nie chodzi o to czy pokłócisz się z nimi. Musisz im pokazać swoje uczucia. To że nie będziesz szczęśliwa tam - powiedziałam patrząc w podłogę.

- Masz rację! Archie! Będę jutro rano - Betty wstała i pobiegła do swojego domu.

- Już się boję co ona wymyśli - powiedział Archie ubrał bluzę i wyszedł.

Betty Pov.

- Tato, mamo. Słuchajcie, czy jest taka opcja abym została w Riverdale u Archie'go? - poszłam do rodziców którzy od jakiś trzech godzin pakują swoje rzeczy.

- Nie ma opcji! Jedziesz z nami i kropka - powiedział mój ojciec. Kiedy poszedł pakować rzeczy pogadałam z mamą.

- Mamo ja, nie chce tam jechać. Przyjaciół mam tutaj. Mam tu Archiego. Nie potrzebuje niczego więcej.

- Betty, nie możesz zostać tu sama...

- Ale ja będę z Archiem.

- Nie Betty. Wyobraź sobie ze sie z nim pokłócisz. Co wtedy zrobisz? A zresztą nie odpowiadaj. Tata powiedział, jedziesz z nami - po moim policzku spłynęła łza. Pobiegłam na górę pożegnać się z tym domem.

- Betty! - usłyszałam krzyki. Wyjrzałam przez okno a tam stali wszyscy moi przyjaciele. Archie, Toni, Sweet Pea, Anabell i Jughead. Z biegłam po schodach i wybiegłam na dwór.

- Udało się? - spytała Anabell.

- Nie... Ale wiecie cały czas będę o was myśleć. Dziękuję wam że mogłam spędzić z wami tak cudowne chwile w moim życiu.

- Nie możesz wyjechać! - Anabell zapłakana poszła w stronę moich rodziców.

- Proszę pana! - krzyknęła do mojego ojca - Kocha pan swoją córkę?

- No oczywiście że ją kocham.

- A chce pan żeby była szczęśliwa?

- Bardzo chce.

- W takim razie dlaczego musi tam jechać? Nie będzie tam szczęśliwa. Chce pan patrzeć jak cierpi? - ojciec spojrzał na mnie jak śmieje się z przyjaciółmi.

- Ale to jedyna szansa. Taka praca i mam odmówić?

- Może pan wyjechać sam. Będzie pan wracał na weekendy. Myślę że wyjdzie to na dobre. I dla pana, dla pana żony a przede wszystkim dla Betty - Anabell toczyła rozmowę i czekała aż mój tata zmięknie.

- Masz rację - położył rękę na jej ramieniu - chce żeby była szczęśliwa - ojciec powoli szedł w moją stronę. Wiedziałam że musimy już jechać więc zaczęłam żegnać się z ekipą.

- Nie żegnaj się z nimi - powiedział mój tata.

- Ale jak to? - spytałam

- Ja wyjadę sam ty z mamą zostaniecie w Riverdale.

- Ale... Jak? Kto cię do tego przekonał - i wtedy przyszła Anabell.

- Masz wspaniałych przyjaciół. A zwłaszcza ją. Potrafi zaczarować - tata uśmiechnąć się i spojrzał na Anabell. Po chwili poszedł pakować rzeczy.

- Anabell JAK? - spytał Archie.

- Czarownica potrafi rzucać zaklęcia.

- Mniejsza z tym! Dziękuję Ci - mocno przytulilam Anabell a potem wszyscy dolączyli się do nas. Usłyszałam trzask zamykającego bagażnika.

- Dziękuję tato - przytuliłam tatę. Wsiadł do samochodu i odjechał. A my poszliśmy do Pop's na shake'i. Anabell opowiedziała nam o swoim przekownywaniu. Jak widać, doskonale się do tego nadaje.


It's the beginning. / Jughead JonesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz