29. ,,Oni wrócili''.

432 15 1
                                    

- Anabell?! - krzyknąłem

- Jughead! - dziewczyna zeskoczyła z motocykla i rzuciła mi się na szyję.

- Jeju! Jak ja za tobą tęskniłam - z oczu Anabell spłynęły łzy.

- Strasznie się zmieniłaś! Co z twoimi włosami? - złapałem pasemko jej rudych włosów.

- Bardzo chciałam zmienić coś w sobie i postawiłam na włosy.

- Mogłabyś mi wytłumaczy o co chodzi wogóle? Dlaczego wyjechałaś?

- Pogadamy o tym kiedy indziej! Muszę iść zobaczyć się z Betty!

- Chodźmy - złapałem ją za rękę i ruszyliśmy w stronę domu Betty.

Anabell Pov.

Hej! Dawno mnie tu nie było! Wkońcu mogę opowiadać wam dalszą część moich przygód!

Stałam przed domem Betty, Jughead stał obok i śmiał ponieważ byłam tak podjarana całą sytuacją że szok.
Zapukałam do drzwi.

- A... A... Co?! - Betty otworzyła drzwi i odrazu sie rozpłakała.

- Tak to ja! - przytuliłam mocno blondynkę.

- Gdzie ty byłaś moja gwiazdeczko!? - Betty nie chciała mnie puścić.

- Zaraz wszystko wam powiem. O Archie! - wyrwałam się z rąk Betty i podbieglam do Archiego.

- Hej, ślicznie ci w tych włosach.

- Dzięki, dobra siadajcie wszystko wam powiem! - wszyscy usiedliśmy na kanapie.

- A więc... Kiedy miałam wychodzić ze szpitala spotkałam przed budynkiem moja ciocię która poprosiła mnie abym pomogła jej ogarnąć jej nowy dom. Odmówiłam.
Ale niestety... Po prostu mnie z tamtąd zabrała, nie miałam siły nawet się szarpać, w żaden sposób nie mogłam uciec - łza, jedna, druga, potem trzecia i tak dalej popłynęły po moich policzkach.

- Przepraszam że nie było mnie wtedy przy tobie - Jughead przyciągną mnie do siebie i mocno przytulił.

- To nie twoja wina - przestałam płakać.

- Uciekłaś jej? - spytał Archie.

- Pewnego dnia poszłam do garażu. Odkryłam folie pod którą był motocykl, Serpents nauczyło mnie troche o motocyklach. Więc postanowiłam go naprawić, oczywiście bez zgody cioci. Kiedy już go naprawiłam odrazu wyjechałam, nawet się z nią nie pożegnałam.

- Kurde aż nie wiem co powiedzieć! - Betty śmiała się.

- Dobra skończmy temat o mnie. Widzę że coś jest między wami.

Rozmowa toczyła się bardzo długo, gadaliśmy jak jacyś opętani. Właśnie tego mi brakowało.

****

Obudziłam się rano w łóżku wtulona w Jugheada. W sumie nic dziwnego.

- Tęskniłem za tobą.

- Jezu! Jak się wystraszyłam - Jughead nagle zaczął coś do mnie mówić, byłam pewna ze jeszcze śpi.

- Aż tak straszny jestem?

- Nie! Myślałam że śpisz, ja też tęskniłam.

Nagle zauważyłam za oknem kogoś w płaszczu, tak zielonym płaszczu.

- Jug - wstałam szybko - widziałeś to?

- Co widziałem?

- Płaszcz, zielony płaszcz z...z... za oknem - patrzyłam w okno a w moich oczach zbierały się łzy. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.

- To pewnie FP - Jughead wstał z łóżka i poszedl odtworzyć drzwi.

- FP? - zapytałam siadając na łóżko.

- Nie, to nie FP - Jughead powiedział przejętym tonem.

- A kto? - wstałam i ruszyłam w stronę drzwi.

- Nie kto, tylko co - na wycieraczce przed drzwiami była paczka. Zielona paczka w kształcie prostokątu dosyć płaska. Trochę przypomniała grę.

- Jug, oni wrócili - Jughead podniósł paczke i poszedl do salonu.

Siedzieliśmy około 20 minut wpatrując się w paczkę.

- Otwórz ją.

- Jesteś pewna?

- Tak

- Napewno chcesz żebym to zrobił?

- Tak chce, nie gadaj tylko otwieraj.

Złapał wstążkę i delikatnie popsuł kokardę, odwinął papier a naszym oczom ukazała się...

It's the beginning. / Jughead JonesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz