24. ‚‚Sekta?''

521 20 1
                                    

     Toni z Patrickiem bardzo się zaprzyjaźnili. Okazało się ze Patric ma brata. Coś w stylu naszej Cheryl. Niestety ,ale poznali się. I się zaczęło. Wyobraźcie sobie wredote Cheryl i wrednego chłopaka yyy... Eric? Tak chyba miał na imię. Ale cóż się dobrali, jak to mówią ,,swój do swego ciągnie’’. Najlepsze było to co działo się później. W sumie to nie wiem czy najlepsze, bo jednak to było złe. Ale dla Cheryl... Dobra, do rzeczy.

Remont łazienek zakończył się sukcesem. Uczniowie są zachwyceni. A Patric i jego brat Eric chodzą do nas do szkoły. Nie rozumiem zabardzo przyjaźni Toni i Patricka. Patric mówi Jugheadowi że zakochał się w Toni, a Toni mówi mi że zakochała się w Patricku.

- Dlaczego nadal nie jesteś z Patrickiem? Jesteście dla siebie stworzeni!

- Nie wiem, on chyba do nic...

- Czuje! On do ciebie coś czuje! - wtrąciłam się - Cały czas mówi o tym Jugheadowi.

- Tak wiem, ale ja nie potrafię z nim o tym porozmawiać.

- Teraz nie będziesz miała wyjścia - wzięłam telefon i zadzwoniłam do Jugheada.

- Ty i Patric. W tej chwili macie być w przyczepie.

- Zaraz będziemy.

- Ok - rozłączyłam się.

- Anabell! Oszalałaś!

- Nie, zrobiłam to dla twojego dobra.

- Ale ja...

- Nie ma żadnego ale! Teraz tylko czekamy na chłopaków.

10 minut później przyjechali chłopaki.

- Ty i Toni. Rozmawiacie teraz, SZCZERZE! - wyszłam z przyczepy z Jugheadem.

Toni Pov.

- Hej - powiedział chłopak i przytulił mnie - O co tutaj chodzi? - dodał. Ja usiadłam na kanape i siedziałam cicho.

- Coś się stało? - spytał.

- Nie, ja po prostu. Ty... mi...

- Podobam ci się? Czujesz coś do mnie? - nie potrafiłam powiedzieć prostych słów. Po raz pierwszy czułam się tak dziwnie. Byłam zestresowana. Zawsze mówiłam to co czułam ale teraz... Nie mogłam! Nie wiem dlaczego.

- Tak.

- Toni - chłopak złapał mnie za rękę - Ty mi też.

- Co?

- Podobasz mi się - zza drzwi usłyszeliśmy.

- JESTT! - podeszłam do drzwi i je otworzyłam a Anabell  prawie się przewróciła.

- O hej - powiedziała patrząc na mnie. Ja Podeszłam do Patricka i złapałam go za rękę.

- Czyli już wszystko jasne? - do przyczepy wszedł Jughead.

- Tak, my jesteśmy razem - chłopak uśmiechnął się i spojrzał mi w oczy. A ja zarumieniłam się jak głupia. Wyszliśmy z Patrickiem i poszliśmy na spacer do lasu.

W drodze.

Zauważaliśmy mały drewniany budynek.

- Co to? - spytałam chłopaka i ścisnełam jego rękę.

- Nie wiem, sprawdźmy to - doszliśmy do budynku i zobaczyliśmy jakiś mężczyzn którzy siedzieli w kółku na podłodze ubrani w zielone płaszcze.   I śpiewali jakaś piosenke
,, Zabijemy nie wiernych, zabijemy tych którzy krzywdzą ’’ takie były główne słowa.

- Czekaj - szepnął Patric - czy to nie jest Eric? - przypatrywał się chłopakowi.

- Rzeczywistoście to on - Patric wyciągnął telefon i zrobił kilka zdjęć.

- Myślisz że to jakaś sekta?

- Na to wygląda. Chodźmy może Jughead coś o tym wie - powiedział Eric złapał mnie za rękę i po cichu poszliśmy spowrotem do Jugheada.

Anabell Pov.

Siedzieliśmy sobie z Jugheadem i jak zwykle planowaliśmy imprezę. Kiedy do przyczepy wparował Patric z Toni.

- Wiesz coś o tym? - pokazał nam zdjęcie w telefonie. Zobaczyłam mężczyzn w zielonych płaszczach.

- Jughead - zrobiło mi się słabo i upadłam na podłogę. W tej chwili urwał mi się film...

It's the beginning. / Jughead JonesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz