18. Wygrana w kieszeni.

671 25 0
                                    


Anabell Pov.

- Anabell masz jakiś plan na te plakaty?

- Chciałabym aby były na nich kilka rzeczy które chciałabym zrobić dla szkoły. I w kolorze pastelowego niebieskiego. Chce żeby był jasny, ale przykuwał uwagę innych.

- Coś takiego? - Betty narysowała szybko plan plakatów kiedy ja mówiłam jak ma wyglądać.

- Tak! I jeszcze nakleimy tam moje zdjęcie.

- Świetny pomysł - poparła nas Toni. Wszyscy zabrali się do pracy. Archie z Betty skoczyli do sklepu po duże kartki, Toni i Jughead wydrukowywali moje zdjęcia a ja i Sweet Pea wymyślaliśmy hasło.

- Masz jakiś pomysł? - zapytałam Sweet Pea.

- Twoje imię z niczym się nie rymuje! - zaśmiał się.

- Może po prostu zrobimy tak:
• na górze napis ,,głosuj na Anabell''
• pod tym moje zdjęcie
• a pod zdjęciem napiszemy co chciałabym zrobić dla szkoły. Oczywiście nie wszystkie pomysły.

- Dobry plan! - kiedy Betty i Archie wrócili ze sklepu. Zabraliśmy się do pracy.

- Myślę takich dużych plakatów zrobimy dwadzieścia. A tych małych z dwieście.

- No dobrze - powiedziala Betty i wszyscy zabrali się do pracy. Dużymi plakatami zajęła się Betty która pisała hasło ,,Głosuj na Anabell'' Jughead który przyklejał zdjęcia a ja pisałam pomysły.

Toni, Sweet Pea i Archie robili ulotki. Wszystko szło pięknie. Z taką zgarną ekipą zrobiliśmy to w dwie godziny.

- Dziękuję wam! Sama bym sobie nie poradziła - podziękowałam im kiedy wszyscy wkońcu mogliśmy usiąść.

- Nie ma sprawy. Niech wkońcu Cheryl zobaczy że nie zawsze wygrywa - powiedział Archie.

- Rudy ma rację - powiedziała Toni i spojrzała na Archiego z uśmiechem.

- Kto ma ochotę na pączki z Pop's? - do przyczepy wszedł FP z paczką w której miał pączki. Położył ją na stół a pączki zniknęły tak szybko że nawet nie minęły dwie minuty. Fajnie było tak siedzieć pośmiać się i porozmawiać. Nie mogę uwierzyć w to że mam tak cudownych przyjaciół.

Następnego dnia.

Cała ekipa która robiła plakaty i ulotki zebrała się pod szkołą. Każdy w domu dorobił jeszcze sto ulotek.

- Okej mamy dwadzieścia dużych plakatów i osiemset ulotek. Ja zgłoszę moja kandydaturę do dyrektora i będziemy mogli rozwieszać plakaty. Kiedy weszliśmy do szkoły na naszej drodze stanęła Cheryl.

- Witajcie, jesteście gotowi na kolejną wybraną Cheryl Blossom? - wszyscy wpadli w śmiech.

- Oj diable, coś mi się nie wydaje. Ponieważ masz bardzo dobra przeciwniczke - chodziłam wokół Cheryl i patrzyłam jej w oczy - właśnie stoi przed tobą twoja zwarta do gry przeciwniczka.

- Haha ty i wygrana? Śmieszne - śmiała się Cheryl.

- No wiesz przez te trzy lata nic w tej szkole nie zrobiłaś - powiedział Archie.

- Właśnie, dużo mówisz mało robisz - odezwała się Betty.

- Ty i ta twoja dziwna ekipa nie dacie rady pokonać Cheryl - Nagle zza Jugheada wyszła Toni.

- Założysz się? - powiedziała i spojrzała Cheryl w oczy.

- Titi? Jesteś po stronie przegranych.

- Oni nie są przegrani. Jedyną osobą która tutaj jest przegraną jesteś. Ty.

- Zobaczymy nikt nie zagłosuje na ciebie - Cheryl powiedziała i zniknęła w tłumie uczniów.

- Dobra to chodźcie do dyrektora.

5 minut później.

Wszystko udało mi się załatwić.

- Rozwieszajcie plakaty kochani! - krzyknęłam do moich przyjaciół i zaczęliśmy rozdawać ulotki i rozwieszać plakaty. Wszyscy byli zachwyceni moimi pomysłami.

- Cieszę się ze mogłam z wami współpracować.

- To my Ci dziękujemy. I trzymamy za ciebie kciuki - powiedziała Betty i wszyscy rozeszli się do klas.

It's the beginning. / Jughead JonesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz