19. Imprezka

616 23 0
                                    

Dziś kandydaci na przewodniczącego szkoły wygłaszą przemowy.

W szkole.

Kiedy wszyscy zebrali się na boisku przyszedł dyrektor.

- Dziś nasi kandydaci wygłaszą swoje przemowy tuż po wypowiedziach będziecie głosować. Wyniki poznamy jutro - powiedział dyrektor i usiadł ma swoje miejsce. Pierwsza mówiła Cheryl.

- Jak co roku. Chce aby ta szkoła zmieniała się na lepsze. Proponuję więcej imprez. I wiele innych. Dziękuję - jej wypowiedź nie była zachwycająca uczniowie nie byli zadowoleni. Drugą wypowiedź miałam wygłosić ja.

- Jestem w tej szkole nowa, jednak chciałabym zadbać o jej dobro. Jeśli wygram spróbuje zawalczyć o remont łazienek oraz sali od chemii. Chciałabym aby odnowić gazetkę. Gazetka do tej pory zajmował się Jughead i Betty. I tak zostanie jednak chciałabym aby artykuły były wydawane co dwa dni. Chciałabym też abyśmy kilka razy w roku użądzili zbiórki na różne cele charytatywne oraz rozwój szkoły. Mam również dużo innych pomysłów które będę realizować jak wygram a więc GŁOSUJ NA ANABELL! - po mojej przemowie wszyscy uczniowie wstali i głośno klaskali w swoje ręce. Po mojej przemowie mówiła jeszcze Ethel jednak jej nikt już nie słuchał bo wszyscy podjęli już decyzje na kogo zagłosują.

- Twoja przemowa była niesamowita! - Toni żuciła się na mnie i mocno przytuliła.

- Wygrasz napewno - powiedział Jughead i pocałował mnie.

- Dziękuję że mogę na was liczyć. Wasze wsparcie jest dla mnie bardzo ważne. Dziękuję wam! - wszyscy razem przytuliliśmy się - czekajcie muszę załatwić jeszcze jedną rzecz - szłam w stronę Cheryl.

- Proszę, proszę kogo my tu mamy. Wiesz ta twoja przemowa nie była zbytnio przekonująca.

- Ha! Bo twoja za to była. Uczniowie i tak wybiorą mnie - powiedziała Cheryl - ciebie tu nikt nie zna wzięłaś się nie wiadomo skąd.

- Ale napewno wolą mnie od ciebie - powiedziałam i wróciłam do przyjaciół. Wszyscy poszliśmy do Pop's na shake'i. Dużo rozmów, śmiechów. Było po prostu cudownie.

Wyszłam z Pop's i usiadłam na schodach. Po moim policzku spłonęła łza.

- Ej, co się dzieje? - powiedziała Betty i usiadła obok mnie.

- To takie cudowne że mam tak wspaniałych przyjaciół. W tamtej szkole nie miałam nikogo...- nie zdążyłam dokończyć i wtrącił się Jughead.

- W tamtej szkole! To już przeszłość. Teraz jesteś tu, z nami. I to my mamy szczęście że jesteś tutaj.

- To co lecimy do mnie na większą imprezkę? - przyszedł Archie - mam wolną chatę.

- Idziemy? - Jughead spojrzał na mnie i się uśmiechnął.

- Idziemy! - powiedziałam i wszyscy ruszyliśmy w stronę domu Archie'go. To już była większa impreza Archie przyniósł piwo i wódkę. Wszyscy byli napici. Kiedy wrócił ojciec Archie'go wszyscy leżeliśmy na kanapie i podłodze. A on zaczął się śmiać. Przyniósł koce i przykrył nas.

10.00 rano

Obudziłam się w ramionach Jugheada nie zupełnie wiedziałam co się dzieje. Wszyscy spali. I przyszedł tata Archie'go.

- Imprezka się udała? - spytał i się śmiał.

- Jaka imprezka?

- Kiedy wróciłem do domu było tu mnóstwo butelek od wódki. Musieliście się nie źle bawić - po jego słowach wszystko do mnie dotarło.

- Nie jest pan zły?

- Za co mam być zły. Myślisz że ja w waszym wieku nie piłem? Budź ich ogarnijcie się i lećcie do szkoły. Dziś wyniki wyborów.

- Rzeczywiście ! - zerwałam się i zaczęłam budzić wszystkich. Kolejka do łazienki nie kończyła się. Archie zrobił szybkie śniadanie. A ja z Toni sprzątaliśmy koce.

It's the beginning. / Jughead JonesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz