Po tym jak Chris wrócił ze szpitala ja i Ally wzięłyśmy wolne by go trochę porozpieszczać. Normani pracuje wieczorami albo nocami, więc i tak była w domu. Napędził nam niemałego strachu, za to dziś miał jak ten pączek w maśle, nawet pani Winchester zrobiła mu sernik, który z apetytem oczywiście zjadł. Tak samo jak pizzę, którą mu wytargowała Normani. Teraz się boję, czy jego brzuch to przetrzyma, ale póki co nic nie zwiastuje nadchodzącej katastrofy. Cały dzień oglądałyśmy z nim jego komiksy, bawiłyśmy się z nim figurkami, układałyśmy klocki i grałyśmy w przeróżne planszówki. Zaczynam się zastanawiać czy kiedyś mały spryciarz nie zacznie swojego stanu wykorzystywać i celowo nas naciągać na pozostanie w domu pod pozorem jego złego samopoczucia. Zresztą to nieważne. Istotne jest to, że dobrze się czuje i jest szczęśliwy
- Mamuś, chcę jeszcze jedną rzecz – wyciąga do mnie szczupły palec podczas gdy ja pomagam mu ubrać piżamkę
- Jeszcze Ci mało? - śmieję się i unoszę w zdziwieniu brwi
- Poczytasz mi bajkę? - mówi słodkim głosikiem
- No przecież wiesz, że tak – usmiecham sie lagodnie. Zawsze mu czytam jeśli tylko jestem w domu
- I będziesz ze mną dziś spać – szczerzy się radośnie ukazując mi swoje braki w uzębieniu
- A to do tego pan zmierzał – dotykam go palcem w nos – niech Ci dziś będzie – cmokam go w czółko i ładuję się za nim do łóżka. Sięgam po książkę, która leży na jego nocnej szafce, tuż obok szklanki z wodą. Chłopczyk obejmuje mój brzuch i kładzie głowę na mojej klatce piersiowej a ja zaczynam czytać.
- Śpij już carińo – całuję go w główkę i odkładam książkę
- Matt o Tobie brzydko mówił – słyszę jego cienki głosik – dlatego się zdenerwowałem a potem zasłabłem – mówi w końcu
- Synuś, Ty się nie przejmuj tym co on mówi – całuję go we włoski, w środku aż wrzę od gniewu, co to dziecko mogło w domu słyszeć, że potem powtarza mojemu! Nie zamierzam jednak dociekać, aby chłopcu nie przypominać tamtej chwili. Staram się być więc jak najbardziej opanowana
- Myślałem, żeby go uderzyć, ale potem pomyślałem, że by Ci było przykro, że tak to rozwiązałem, więc mu darowałem, ale nie wiem czy powinienem, bo to co mówił było naprawdę złe. Odpowiedziałem mu tylko .. trochę brzydko, przepraszam.. - zerka na mnie
- Chris, jestem z Ciebie dumna, że mu nic nie zrobiłeś, nie o to chodzi, żeby kogoś bić. Matt powtarza to co w domu słyszy, więc to błąd jego rodziców a nie jego, nie przejmuj się tym synuś, bo mnie to nie krzywdzi. Dla mnie jest ważne to co Ty o mnie sądzisz, bo Ty mnie znasz
-Kocham Cię mamuś, jesteś najlepsza! - unosi na mnie zielone oczka
- A ja kocham Ciebie carino i tylko to się liczy, że się tak kochamy, a nie to co o nas mówią – smyram go czule po pleckach i całuję po główce
- Mamuś, ja Cię nie mogę zostawić – mówi a jego oczy zaczynają błyszczeć
- Syneczku, co Ty mówisz? - patrzę na niego z niepokojem
- Nie mogę umrzeć, jestem Twoim małym mężczyzną, kto by Cie bronił? - patrzy na mnie rozpaczliwie
- Nie umrzesz carińo , nie mów tak! Mamy przed sobą długie, cudowne życie – całuje go a z moich oczu wypływają łzy - nie pozwolę żeby Ci się cokolwiek stało. Nie mów tak Miłości mojego Życia, nie mów tak
***
Myję ręce w łazience gdy w lustrze spostrzegam zielonooką, która staje w drzwiach. Jest jeszcze bledsza niż zwykle, ma zmarszczone brwi i nawet na mnie nie patrzy.
- Co .. - mówi ledwo słyszalnie, odchrząkuje – co miałabym robić – bierze wdech i w końcu na mnie patrzy – gdybym przystała na Twoją propozycję – patrzy na mnie z wyraźnym strapieniem na twarzy, doskonale wiem o czym mówi, uśmiecham się więc od ucha do ucha i oblizuje wargi
- Nic byś nie robiła – wyginam usta i wzruszam ramionami – ja bym robiła z Tobą co bym chciała – śmieje się chytrze i lustruje jej ciało. Przebrała się już po swoim występie. Ma na sobie kwiecistą, niebieską sukienkę
- Oh- łączy brwi, robi głęboki wdech i kiwa głową. Widzę, że jest przerażona – więc, umm – zagryza usta – Twoja propozycja jest.. dalej aktualna? - unosi na mnie szmaragdowe tęczówki
- Tak, jak najbardziej Lauren – śmieję się chytrze
- Więc się zgadzam – czerwienieje i spuszcza wzrok na podłogę
- Jesteś pewna? - pytam chłodnym tonem
- Zrobię dla niego wszystko – zagryza usta i rozpaczliwie wygina brwi
- Kabina Lauren – mówię władczo
- Hm? - patrzy na mnie bez zrozumienia, ale po chwili do niej dociera, kiwa głową, widzę, że jej oczy błyszczą od zbierających się łez. Kieruje się bez słowa w wyznaczonym przeze mnie kierunku
______________________________________________________
@ OlaHarczuk chcialas to masz😉
Milego weekendu wszystkim❤żytkownika
CZYTASZ
More Than That
Fanfiction'Byłam uczciwą dziewczyną, którą Ty zamieniłaś w dziwkę!' Zawiera wulgaryzmy, 18 + Zdjęcia do okładki z internetu. Nie jestem ich właścicielem