Budzi mnie krzyk. Przez chwilę nie wiem co się dzieje ani gdzie jestem. Spostrzegam śpiącego spokojnie obok mnie Chrisa. Uświadamiam sobie, że jestem u Camili i to, że to najpewniej ona tak krzyczała. Biegnę do jej sypialni
- Camz! Co się stało? - staję w drzwiach i z przerażeniem patrzę jak dziewczyna zanosi się płaczem
- Nic nic Lo, idź spać! - macha na mnie ręką nawet nie spoglądając w moją stronę. Ignoruje to, że w zasadzie mnie wygania. Podchodzę do niej i kucam przed nią podczas gdy ona chowa twarz w dłoniach
- Camzi – mówię spokojnie i cicho po czym delikatnie ją chwytam za kolano. Na mój dotyk podskakuje jak oparzona – przepraszam! - cofam rękę i patrzę na nią wielkimi oczami. Łzy jej wylatują bez końca, cała się trzęsie – Camz.. - patrzę na jej rozpacz i nawet nie wiem jak zareagować – śniło Ci się coś złego? - kiwa głową – Już dobrze Maleńka – mówię spokojnie i patrzę z troską w jej zapłakane oczy – to tylko sen, wiesz o tym? - zagryza usta, kręci głową a z oczy wylatuje jej nowa porcja łez i znów chowa głowę w dłoniach – Słuchaj mnie, hej! Sen, rozumiesz! - skoro nie chce być dotykana to ja to uszanuję, ale nie mam zamiaru jej takiej zostawić – Camila, patrz na mnie! - mówię władczo a ona zaskoczona unosi na mnie oczy – Obudziłaś się już i jesteś tu ze mną. Nie dam Ci zrobić krzywdy, rozumiesz!? - Kręci głową i szlocha, nic do niej nie dochodzi, doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że dalej tkwi w swoim koszmarze. Postanawiam zrobić to samo co robię z Chrisem gdy śni mu się coś złego
Remember those walls I built?
Well, baby they're tumbling down
And they didn't even put up a fight
They didn't even make a sound
I found a way to let you in
But, I never really had a doubt
Standing in the light of your halo
I got my angel nowZaczynam śpiewać a dziewczyna unosi na mnie swoje brązowe tęczówki. Widzę, że w końcu łapie kontakt, że wychodzi z tej traumy jaką zgotowała jej własna głowa. Patrzy na mnie zaskoczona, łączy brwi, usta jej drżą
It's like I've been awakened
Every rule I had you breakin'
It's the risk that I'm taking
I ain't never gonna shut you outEverywhere I'm looking now
I'm surrounded by your embrace
Baby, I can see your halo
You know you're my saving grace
You're everything I need and more
It's written all over your face
Baby, I can feel your halo
Pray it won't fade away- La Lauren.. - odzywa się w końcu
- Lepiej? - uśmiecham się czule do niej a ona powoli kiwa głową – Pośpiewać Ci jeszcze? - uśmiecham się do niej czule. Zagryza usta i kiwa głową – To się kładź – Patrzę jak niepewnie to robi, jak naciąga na siebie kołdrę. Wygląda jak małe, przerażone dziecko
Hit me like a ray of sun
Burning through my darkest night
You're the only one that I want
Think I'm addicted to your lightI swore I'd never fall again
But this don't even feel like falling
Gravity can't forget
to pull me back to the ground againAnd It's like I've been awakened
Every rule I had you breakin'
It's the risk that I'm taking
I'm never gonna shut you outEverywhere I'm looking now
I'm surrounded by your embrace
Baby, I can see your halo
You know you're my saving graceNie wiem ile razy jej to śpiewam, w końcu usypia, ale przez sen jeszcze chyłka i co chwile dziwnie oddycha. Jest mi jej tak żal. Patrzę na nią z taką troską i coraz bardziej się zastanawiam jakie tajemnice kryje w sobie ta kobieta. Nie jestem w stanie jej zostawić. Kładę się po przeciwnej stronie wielkiego łóżka. Jest na tyle duże, że nie naruszę jej intymności a pozwoli mi to być szybko przy niej na wypadek gdyby koszmar powrócił. Nie chcę jej zostawiać. Nie mogę
***
Boli mnie głowa. Przypomina mi się noc. Kolejny koszmar. Mój płacz. I Lauren, która przybiegła mnie uspokoić. Śpiewała mi. A może to nie była prawda. Może nie żyję, a mój ból koił jakiś anioł. Bo nie możliwe, żeby człowiek miał taki głos. Niemożliwe jest także to, aby ktokolwiek utulił moją rozpacz.
- Wyspałaś się już? - słyszę ochrypły głos i otwieram gwałtownie oczy. Widzę biały sufit swojej sypialni. Żyję więc najpewniej, chociaż nie, patrzy na mnie zielonooki anioł i czule się do mnie uśmiecha
- Spałaś ze mną?! - piszczę gdy sobie to uświadamiam, uśmiech jej znika z ust, robi się zakłopotana
- Prze przepraszam Camz.. - unosi brwi – nie chciałam Cię zostawiać samej..
- W porządku Lo .. Ja ja.. – biorę głęboki wdech – ja nigdy z nikim nie sypiam, dlatego tak reaguje – tłumaczę się, bo nie chcę by dziewczyna poczuła się źle
- Oh – mówi wyraźnie zaskoczona – mam iść?
- Chyba nie – kręcę głową a wyraz twarzy szatynki znów robi się pogodny
- Dobrze Camz – leży bez słowa po swojej stronie łóżka. Serce mi tak szybko bije na obecność dziewczyny, że postanawiam zrezygnować z porannej kawy. Jestem wystarczająco przebudzona. W chwili gdy cisza między nami przeciąga się w niezręczną, do pokoju wpada zaspany Chris i gramoli się na moje wielkie łóżko w sam środek, między mnie a szatynkę. Zielonooka rozpromienia się i w momencie tuli do chłopca z rozradowaną miną. Widać po nich, że to ich stały poranny rytuał
- Chodź Camila do nas – słyszę cienki głosik chłopca. Część mnie chce uciec. Serce tak bardzo mi wali w piersi, a w głowie mam mętlik myśli. Nie wiem co mam zrobić. Pokonuję w sobie tę część osobowości, która dąży do mojej autodestrukcji. Nieśmiało pokonuje dzielącą nas odległość i lekko dociskam się do pleców chłopca obejmując go dłonią w pasie. Chce mi się płakać. Tylko nie wiem dlaczego. Co to jest to, co teraz czuję? Oddycham szybko i ocieram tą jedną łzę, której nie umiałam powstrzymać. Po chwili zaczynam chichotać
- Czy Ty mruczysz Lauren? - pytam gdy słyszę dziwny dźwięk
- Mhm – słyszę w odpowiedzi i jestem skłonna przysiąc, że szatynka się uśmiecha
CZYTASZ
More Than That
Fanfiction'Byłam uczciwą dziewczyną, którą Ty zamieniłaś w dziwkę!' Zawiera wulgaryzmy, 18 + Zdjęcia do okładki z internetu. Nie jestem ich właścicielem