Rozdział 27

2.4K 163 20
                                    

- Camz! Z drogi! Bo to naprawdę ciężkie! - wykrzykuję do brunetki zza doniczki z mocno wyhodowaną sansewierią . Dziewczyna ustępuje mi drogi i patrzy na mnie zdziwiona gdy w kącie salonu stawiam okazałą roślinę. Za mną z dwoma storczykami wchodzi mój syn i pytająco patrzy na brązowooką

- W kuchni postaw – odpowiada chłopcu zdziwiona do granic możliwości dziewczyna i czochra go po włosach

- Zła jesteś, że Ci to tu przytargaliśmy? - nerwowo drapię się po karku widząc minę dziewczyny

- Nie! Skąd – nagle się rozpromienia – tylko jak?? raczej się zastanawiam.. - patrzy na mnie oczami większymi niż zwykle

- Jak całe życie jeździsz autobusem, to nie takie rzeczy robisz – rechoczę i macham zabawnie jej brwiami na co ona ze śmiechem kręci głową

- Mam rozumieć, że skoro Wasze kwiatki już tu są to niedługo i Was się mogę spodziewać – unosi brew

- No przecież już jesteśmy – rozkładam dłonie, po czym po chwili do mnie dociera o czym mówi brunetka – Oh.. Camz.. Ty o – ucinam, bo boję się wypowiedzieć na głos. Spuszczam wzrok w podłogę

- Tak Lo, ja o wspólnym mieszkaniu. Patrz, kwiatki już są, zabawki Chrisa też – chichocze

- Bo mu ciągle coś kupujesz – burczę z pretensją w głosie – już Ci tyle razy mówiłam, nie wydawaj na niego tyle pieniędzy

- A ja Ci tyle razy mówiłam, że lepszego sposobu na wydawanie pieniędzy nie znam. Nie bój się, nie rozpuszczę go. To dobry i mądry dzieciak – mówi i czule obejmuje mnie drobnymi dłońmi w pasie spoglądając na mnie spod długich rzęs. W jej oczach widzę miłość jaką mnie darzy. Jednak ja sama nie jestem przekonana co do zwalania się jej tu na głowę

- Camz – zaczynam, w zakłopotaniu przeczesując włosy – ja nie jestem przekonana – marszczę brwi i robię żałosna minę

- Dlaczego Lauren?- brunetka nagle pochmurnieje – Za szybko czy po prostu nie chcesz? - patrzy na mnie przerażona

- Chciała bym oczywiście, że bym chciała! - odpowiadam szybciej niż zamierzałam a brązowooka uśmiecha się szeroko i zarzuca sobie moje dłonie na swój kark

- No to o co Ci chodzi – unosi wyczekująco brwi

- Bo się czuję niezręcznie Camz.. – mamroczę pod nosem i spuszczam wzrok

- A wiesz, że Was kocham? I chce mieć blisko? - spoglądam na nią, na to z jaką miłością na mnie patrzy

- Przemyślę to Camila – kiwam głową i smyram ją delikatnie po karku. Dziewczyna rozpromienia się cała. Teraz widzę, że dla niej ta propozycja jest naprawdę ważna i, że liczy na to, że naprawdę tu z nią zamieszkamy. Widzę jak kieruje wzrok na moje usta i po chwili czuję jej delikatne, pachnące waniliową pomadką, usta na swoich. Całujemy się delikatnie, obdarzając się nawzajem czułymi muśnięciami. Niespodziewanie czuje na sobie uderzenie i dodatkową parę ramion obejmującą mnie w pasie. Camila chichocze i zagarnia ramieniem chłopca, który nagle znajduje się w środku

-Ja wszystko słyszałem! Nie to, że podsłuchiwałem – kręci głowa aż mu czuprynka podskakuje – po prostu słyszałem – czerwieni się przy tym

- I jak Ty to widzisz? - pyta go z powagą brunetka

- No ja.. - wymyka się z naszych objęć – bardzo bym chciał tu z Tobą mieszkać Camila. Możemy mamusiu? - patrzy na mnie wyczekująco. Mało tego, oboje patrzą na mnie z żałosnymi minami. Tulą się do siebie nawzajem we wspólnej adoracji i oczekują mojego werdyktu

More Than ThatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz