Melanie Haxed ,dziewczyna posiada crasha. Niestety jest to znienawidzony jednocześnie Leondre Devries znany w całej szkole.
Jak potoczą się losy tych dwojga? Czy coś się zmieni?
Jak bardzo pokręcone życie dziewczyny okaże się?
Nikt nie...
-Co ty tutaj robisz i dlaczego mnie budzisz!- krzyknęłam widząc w drzwiach Luka -Przyniosłem ci walizkę z rzeczami, które musisz zakładać na treningi- postawił dość sporą walizkę przede mną- są tu ubrania i buty sportowe jak i akcesoria. Słyszałem, że masz lekkie problemy z kondycją, więc już dziś zaczynasz trening na siłowni- spojrzał na mnie -O jezuu- mruknęłam -Szykuj się, za 30 minut widzę cię w sali treningowej- oznajmił wychodząc.
Przetarłam jeszcze zaspane oczy i otworzyłam walizkę, by zobaczyć te cuda. Nie powiem były one śliczne, ale nadal nie dały mi ochoty na choć by machnięcie ręką.
Wczołgałam walizkę na górę i od razu poleciałam pod prysznic. Wymyłam dokładnie całe ciało oraz włosy i pędem wyszłam gotowa z łazienki. Mokre włosy związałam w kucyk i nie malując się wyjęłam nowy strój treningowy.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Umyłam zęby i chwyciłam do ręki telefon pokojowy -Dobry, poproszę sałatkę z kurczakiem i do tego mocną czarną kawę bez mleka- powiedziałam szybko.
Chwyciłam do ręki telefon przypominając sobie, że to już dziś zobaczę Leondre O mój Boże, przecież on będzie tutaj mieszkać....
Winda na jedzenie dała o sobie znać, a ja od razu zabrałam się za nie.
Odniosłam puste talerze z powrotem do windy, a sama założyłam buty i wyszłam szybkim tempem z pokoju do kolejnej windy.
-Jestem- powiedziałam pchając spore drzwi od sali treningowej, na której już ćwiczyło pare osób. -Widzę- zaśmiał się Luke- dobra to jest Lexi, opowiadałem ci o niej jak jechaliśmy, ona popracuje z tobą nad kondycją- wskazał na brunetkę, ładna. -Hej Melanie jestem- podałam jej rękę którą z uśmiechem przyjęła- nie wyglądasz na demona- zaśmiałam się przypominając sobie określenie na dziewczynę chłopka -Luke?- spojrzała na niego zabijając go przy tym -To ja lecę!- krzyknął i już po chwili byłyśmy same -On tak zawsze?- zapytałam dziewczyny, aż w końcu obie wybuchłyśmy śmiechem -Niestety tak- udawała smutek- dobra chodź zobaczymy w jakim stanie fizycznym jesteś- poklepała mnie po ramieniu- Na początek 5 minut biegu dookoła sali- zaklaskała w dłonie pospieszając mnie.
Po skończonym treningu byłam tak wykończona, że właśnie leżę na podłodze w swoim salonie, bo nie mam siły wejść po schodach na górę. Jak na złość zaczął dzwonić mój telefon, co zmusiło mnie do wstania. Spojrzałam na wyświetlacz i zdziwiona odebrałam -Leondre!?- zapytałam -Tak to ja- zaśmiał się chłopak-Szykuj się za 20 minut będę u ciebie, właśnie jestem w drodze z Lukiem i....
Rozłączyłam się rzucając telefon na kanapę i pędem nie zważając na ból mięśni wbiegłam do łazienki biorąc szybki prysznic, by zmyć cały pot z treningu. Osuszyłam ciało i ubrałam bieliznę. Podeszłam do garderoby z której wyciągnęłam czarne leginsy przed kostkę oraz czarną bluzę adidasa. Na nogi założyłam buty i od razu chwytając telefon zbiegłam na dół od razu do windy. Na szczęście nie muszę się martwić makijażem, ponieważ chłopak i tak widział mnie wiele razy bez niego.
Jadąc na dół serce biło mi jak oszalałe, a śniadanie podchodziło do gardła. Według moich obliczeń powinni być tu już za 5 minut. Co wcale nie sprawiało, że mniej się denerwuje.
Usiadłam na fotelu w holu próbując opanować oddech. Rozpuściłam włosy, które były lekko wilgotne i uczesałam je na szybko palcami -Co się tak stresujesz- usłyszałam za plecami śmiech Lexi -Zaraz przyjedzie Luke z Leo i zaraz eksploduje- machnęłam rękami. Boże, ale czym ja się tak denerwuje przecież to tylko Devries -Rozumiem, że ten drugi to twój chłopak?- podeszła do mnie i usiadła w fotelu na przeciwko -Co? Nie, nie, kolega- zaprzeczyłam od razu -Właśnie widać- zaśmiała się, a ja zgromiłam ją wzrokiem.
Nie rozumiem czemu Luke nazywa ją demonem. Jest miła i do tego potrafi być zabawiana. Brzydka też nie jest, a jej figura modelki powala. Owszem dziewczyna ma strasznie entuzjastyczny charakter, ale to dobrze przynajmniej nie da się z nią nudzić.
Nagle drzwi główne się otworzyły, a przez nie przeszedł Luke, a zaraz za nim Leondre Devries, jebana perfekcja. Gdy nasze wzroki się skrzyżowały chłopak rozłożył ręce, a ja od razu podbiegłam do niego wtulając się. Nadal pachniał tak idealnie, że mój węch wariował -Tęskniłem Mel- powiedział mocniej mnie przyciągając -Ja też- szepnęłam- ja też Leondre
Dopiero po chwili odsunęliśmy się od siebie i spojrzeliśmy na przyglądającą się nam dwójkę -Co?- zapytałam -Nic!- odpowiedzieli razem podnosząc ręce do góry na co pokręciłam głowa przewracając oczami. Pociągnęłam chłopaka za rękę do windy i nic nie mówiąc ominęłam starszych. -Dziwni są- zaśmiał się -Oj nawet nie wiesz jak- westchnęłam
Pierwszy raz nie wiedziałam co mówić, kompletnie odebrało mi mowę i nie mama pojęcia co się ze mną stało. Chłopak jednak wydawał się zachowywać tak jak zawsze i nie przejmować się obcym otoczeniem. Winda otworzyła się i po zeskanowaniu odcisku palca weszliśmy do środka domu. -Witam w naszych progach- zaśmiałam się patrząc jak chłopak rozgląda się dookoła -Ładnie tu- powiedział wchodząc głębiej, dzięki czemu mogłam się mu bliżej przyjrzeć. Był ubrany w czarne rurki z dziurami oraz szarą bluzę na nogach jak zwykle miał czarne vansy. -Możesz przestać- zaśmiał się -Ale co?- speszyłam się -Patrzeć się- spojrzał na mnie -Rozjaśniłeś bardziej końcówki?- zapytałam zmieniając temat -Tak, wczoraj -Okej, chodź pokaże ci pokój- machnęłam ręka. Chłopak szedł tuż na mną. Otworzyłam drzwi i wpuściłam go pierwszego. Ten pokój w miał białe meble i czarne ściany, oraz duże okno z balkonem -Podoba się? -No oczywiście- zamiał się- ale wolał bym spać z tobą-spojrzał na mnie, a ja poczułam piekące policzki, więc sprawie próbowałam zakryć się włosami. Chłopak wszedł do garderoby zostawiajac tam walizkę -I tak widziałem!- krzyknął z tamtąd, a ja od razu wyszłam z jego pokoju -Spadaj!- odkrzyknęłam ze śmiechem Oj to będzie ciekawe......