26

2K 65 9
                                    

Rozdział nie sprawdzany! Za błędy przepraszam!❤️

-Jezuuuu, zamknij się w końcu!- wydarłam się na Leondre śpiewającego pod prysznicem o godzinie 8 rano.
Wkurzona wstałam z łóżka i zamknęłam drzwi od jego pokoju z głośnym hukiem.
-Ja go rozniosę przysięgam- warknęłam wracając z powrotem wracając do łóżka. Opatuliłam się kołdrą ponownie próbując zasnąć.

Nie zdażyło minąć może 5 minut, a drzwi od mojego pokoju otworzyły się z walnięciem w ścianę
-Wstawaj, a nie się pieklisz!- krzyknął, a chwile później mogłam poczuć jego ciężar na sobie
-Złaź ze mnie grubasie!- zwaliłam go na miejsce obok
-Szkoda dnia, dawaj!- odkrył mnie z mojego ciepełka
-Ja mam trening o 10, o 12 sprawdzian szybkości, 15:30 obiad, 17 wieczorny trening. Faktycznie motywacja do wstania- zatopiłam twarz w poduszce
-Schudniesz chociaż- zaśmiał się klepiąc mnie po plecach
-Aha!- krzyknęłam lecz mój głos został stłumiony przez poduszkę.
-Oj wstawaj czekam na ciebie w salonie, masz 30 minut inaczej idę po Luka- powiedział i wyszedł nawet nie zamykając drzwi.

Z głośnym westchnieniem wstałam z łóżka w kierunku łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Założyłam bieliznę i z jeszcze mokrymi włosami wyszłam do pokoju, podchodząc do szafy
-Ubrała byś się- usłyszałam tuż za mną. Odwróciłam się natychmiast widząc palące spojrzenie Devries'a
-Możesz!- krzyknęłam zawstydzona. Chłopak nie odpowiedział, lecz przysunął się bliżej mnie odgarniając mi włosy za ucho. Przełknęłam ciężko ślinę nie odwracając wzroku od jego czekoladowych tęczówek.
-Jak dla mnie możesz chodzić i nago- szepnął mi do ucha powodując przy tym ciarki
- Oj przestań- pokręciłam zarumieniona głowa zbierając w sobie siłe na jaki kolejek ton głosu
-Masz 15 minut- zaśmiał się i wyszedł tym razem zamykając te cholerne drzwi.

Z nadal szybko bijącym sercem wybrałam na dziś krótkie dresowe szare spodenki oraz biała bluzkę na ramiączka. Włosy tylko uczesałam, bo stwierdziłam że wyschną mi same.

-Jestem- zeszłam do salonu widząc rozpalonego na kanapie wgapionego w telewizor Leo
-W końcu- westchnął wstając- chodź bo Luke mówi ze czekają ze śniadaniem.

Zjechaliśmy windą i oboje wyszliśmy na główny hol, by wejść do sali śniadaniowej.
-Hej!- krzyknęłam widząc Luka oraz Lexi jedzących przy stole.
-No w końcu jesteście, ile można czekać- wyrzucił ręce w górę
-Mel się długo szykowała- wskazał na mnie, a ja kopnęłam go prosto w kostkę- Au?
-Nie bolało, nie oszukuj- uśmiechnęłam się i w końcu zajęłam miejsce obok Lexi zaczynając jeść płatki z mlekiem.
-Melanie, pamiętaj dziś ważny test sprawnościowy, musimy twoje wyniki przesłać do Dyllana, radzę ci tego nie spieprzyć- spojrzała na mnie poważnie blondynka
-Spokojnie postaram się- westchnęłam
-A co jeśli jej pójdzie źle, wywalą ją?- spojrzał na nią niezrozumiale Devries
-Albo w najgorszym wypadku zabiją- wzruszyła ramionami, a ja prawe udusiłam się mlekiem
-Słucham?- patrzyłam to na dziewczynę to na Luka
-On nie toleruje nieudaczników, jeśli będziesz miała mało punktów po prostu każe cię zabić. Znasz siedziby i inne informacje, więc nie ma wyjścia- spojrzała na mnie próbując wzrokiem pokazać, że w sale nie żartuje.
-Ym, okej?- odpowiedziałam, chodź i tak brzmiało to jak pytanie.

Dalszy posiłek kontynuowaliśmy w ciszy, jak tylko skończyłam Lexi od razu zabrała mnie na sale treningową. Jedyne co zdążyłam to tylko powiedzieć Leondre, że ma czekać na mnie w pokoju.

Po krótkiej rozgrzewce, oraz porządnym rozciągnięciu, moim pierwszym zaliczeniem był bieg 10 kołek w jak najszybszym czasie. No to start...

-Szybciej!- usłyszałam kolejny krzyk nas uchem
-Już wysiadam!- od krzyknęłam jej resztkami sił
-Jeszcze 1 kółko, już!- wydarła się.

-7,21min, nie tak źle nadrobisz innymi- zapisała coś na kartce odchodząc.
-Ja pierdole- padłam na ziemie zmęczona- nie czuje nóg- westchnęłam
-Dasz radę- usłyszałam głos za sobą
-Leo? Co ty tu robisz? Miałeś być w pokoju.- zdziwiona odwróciłam się do niego
-Znudziło mi się siedzenie tam- wzruszył ramionami siadając na macie obok mnie
-Byłeś tam raptem może z 20 minut?- zaśmiałam się. On naprawdę jest dziwny.
-I te 20 minut leciało jak 20 godzin- westchnął kładąc się
-Idiota- prychnęłam ze śmiechem
-Przynajmniej z tobą wytrzymuje, wiec dzielny idiota- wyszczerzył się jeszcze bardziej
-O Boże- walnęłam się w czoło. Ja naprawdę przysięgam on mnie kiedyś wykonczy.
-Dobra Mel, koniec odpoczynku lecimy dalej na co jęknęłam- ruchy ruchy- klasnęła w dłonie.

I Hate you baby L.D Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz