29

1.6K 57 16
                                    

Obudził mnie mocny ścisk w głowie, ale to taki, że myślałam, że mi mózg ucieka nosem.
Z czołgałam się z łóżka, by po chwili ruszyć do łazienki. Przemyłam twarz zimną wodą, umyłam zęby i wykonałam inne mało znaczące poranne czynności.
Zupełnie nie mając sił na makijaż jedyną rzeczą jaką zrobiłam było zawiązanie włosów w niechlujnego koka.

Z szafy wyciągnęłam zwykle szare dresy oraz bluzę.
Niczym zombie zeszłam po schodząc na dół od razu biorąc za telefon.
-Przynieście mi do pokoju zestaw na kaca- mruknęłam w słuchawkę, rozłączając się i rzucając ma kanapę twarzą w poduszkę.
-Żyjesz?- usłyszałam głos, który w tym momencie wydawał się dla mnie jak pisk.
-Cicho głowa mi pęka- warknęłam bardziej chowający się w puchaty przedmiot.
-Było tyle nie pić alkoholiku- zaśmiał się siadając obok mnie, a moją głowę umieszczając sobie na kolanach.
-Wygodnie mi nie ruszaj się- mruknęłam wtulając się w jego nogi.- ale mógł byś trochę przytyć patyku- dodałam na co chłopak jedynie parsknął i delikatnie zaczął głaskać mnie po głowie w rezultacie czego przez okropny ból po chwili zasnęłam.

***
-Mel skarbie wstawaj- usłyszałam tuż nad uchem. Mój nos wyczuł pięknie pachnące coś dzięki czemu od razu otworzyłam oczy zaraz tego żałując przez nadmiar światła.
Chwila. Czekaj. Czy on powiedział skarbie?! O jezu. No witaj buraczku..

Podniosłam się do siadu przecierając oczy
-Głodna jestem, co tak pachnie?
-Twój zestaw na kaca- uśmiechnął się wystawiając do mnie rękę po tym jak wstał.

Złapałam ją nie pewnie i razem udaliśmy się do stołu. Na meblu stała taca,a na niej talerz z croissant'em, do tego szklanka soku pomarańczowego oraz kilka tabletek.
-Mniam- oblizałam się, od razu wgryzając w pieczywo.
-Spokojnie, bo się jeszcze udławisz- postukał palcami w stół na co tylko wystawiałam mu środkowego palca.

Jedząc po woli,tym razem, próbowałam sobie przypomnieć co się działo bo jedyne co pamietam to taniec i tyle. Nadal próbując wzięłam łyka soku i nagle moja głowa przypomniała sobie pocałunek z brunetem. Wyplułam to co miałam w ustach od razu patrząc na Leondre. O kurwa co ja zrobiłam.
-Powaliło cię!- krzyknął ze śmiechem
-Leo, cz-czy my- jąkałam się. Za cholerę nie chciało mi to przejść przez gardło, a moja twarz i tak wystarczająco była już czerwona.
-Czy się lizaliśmy? Tak- odparł pewnie co nie powiem zdziwiło i jeszcze bardziej mnie zawstydziło.
- Jak możesz być tak bezpośredni?- zapytałam spuszczając wzrok. Po chwili poczułam jak brunet stanął obok mnie, by schylić się na wysokość mojego ucha
-Do mi się cholernie podobało i chętnie bym to powtórzył kochanie- szepnął w prost w nie , powodując dziwny, ale przyjemny dreszcz.
-C-co? T..
-Idę do siebie- przerwał mi puszczając oczko i tyle go widziałam.

Nadal zszokowana siedziałam w tym samym miejscu. Gdy tylko w końcu udało mi się otrząsnąć pisnęłam cicho z podekscytowania. Wytarłam chusteczkami wypluty wcześniej sok i w ciszy ze swoimi rozmyślaniami kontynuowałam jedzenie.

Po posiłku zażyłam jeszcze tabletki i ruszyłam na górę do swojego pokoju nadal trzymając się za pobolewającą głowę.
Cholerny kac.

Walnęłam się na łóżko i biorąc telefon do ręki zaczęłam przeglądać różne aplikacje śledząc życie idolek i idoli.
-Halo?- mój błogi spokój został przerwany przez brata
-Hej młoda co tam u ciebie? Dobrze tam masz? Jak z Leo?- na wstępie zalał mnie milionem pytań. Jak zawsze.
-Dobrze, tak dbają o mnie, a niech cię to nie interesuje braciszku- zaśmiałam się- a jak tam po twojej stronie
-U mnie dobrze ostatnio przyjechała tutaj taka zajebista laska, ja ci mówię jeszcze trochę i ją wyrwę- mogę się założyć, że gdy to mówił trząsł się jak mała dziewczynka na widok wesołego miasteczka lub waty cukrowej.
-To szczęścia- zaśmiałam się przekręcając na brzuch
-A dziękuje, dobra ja końce, bo idzie trzymaj się,kocham cię- dodał i nim zdążyłam się odezwać rozłączył się
-Co za kretyn- szepnęłam do siebie odkładając telefon pod poduszkę , zamykając oczy
-Kto ?- słysząc jego głos, aż podskoczyłam przestraszona spadając z łóżka
-Ty- warknęłam- co się tak skradasz nie nauczyli cię, że się puka- wstałam z ziemi masując bolący tyłek
-Pukać się uczy z doświadczenia- cmoknął w powietrzu na co przewróciłam oczami.
-Nie bądź taki dowcipny- mruknęłam siadając na miękką pościel.
Farbowany blondyn podszedł i sam rzucił się na miejsce obok mnie.
-Luke mówi, że dziś mamy wolne i każe przekazać, że masz już tak dużo nie pic- parsknął śmiechem.
-A niech spada- żachnęłam przekręcając się na bok tyłem do chłopaka próbując zasnąć, bo naprawę nie miałam na nic siły. Nagle poczułam jak zostaje przykryta kocem i drugi obiekt ciepła przytulając mnie na tak zwaną łyżeczkę.
-Miłości ci brak?
-Twojej najbardziej- jego oddech owinął ciepłym powietrzem mój kark sprawiając, że znowu pojawiło się te cholernie przyjemne uczucie.
Nic nie odpowiadając po prostu zamknęłam oczy korzystając z ciepła jakie emitował chłopak.

**********************
Może nie szybko ale jest kolejny!
Myśle że dużo tym razem jest słodkości.
Rozdział ogólnie jak wstępem w nowe sytuacje. Podobał się? Mam nadzieje że tak!❤️

Dobranoc kochani/ albo udanego dnia w zależności kiedy to czytacie❤️❤️

I Hate you baby L.D Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz