Szybko wbiegliśmy do środka w kierunku sali rodziców.
-Co się stało!- krzyknęłam zdyszana do lakarza stojącego obok
-Niestety, twojej mamy nie udało się uratować- powiedział, a moje serce stanęło. Nagle świat przestał istnieć, łzy zaczęły zalewać moją twarz przed oczami latały mi wspomnienia jakie z nią przeżyłam. Nogi zrobiły się lekkie, przez co upadłam na kolana. Wszystkie dźwięki dochodziły do mnie jak przez mgłę
-Melanie!- poczułam dotyk na ramieniu i dopiero wtedy odzyskałam świadomość
-Nie, to nie możliwe- szepnełam próbując zetrzeć łzy które napływały ciągle na moje policzki- to nie tak miało być!
-Uspokuj się- ukucnął przy mnie
-Jak mam się uspokoić!- krzyknęłam odpychając go- moja matka właśnie umarła, a ty każesz mi się uspokoić!
-Mi też jest ciężko, ale musimy jechać- podniósł mnie delikatnie i posadził na krzesło-bądź silna dla niejWstałam i weszłam na salę gdzie nie dawno leżała i moja mama. Podeszłam do Arnolda i usiadłam na taborecie obok
-W co wy się wpakowaliście- westchnęłam cicho- mam nadzieje że chociaż ty nas nie zostawisz- teraz już nie płakałam, nie miałam czym, a oczy piekły mnie okropnie.Spojrzałam jeszcze na puste łóżko mamy i podeszłam do szafki obok, gdzie leżały jej rzeczy. Otworzyłam szufladę i wyjęłam z niej biżuterię którą miała ściągnięta. Założyłam na szyję wisiorek oraz branzoletke
Teraz będziesz już zawsze ze mną. Kocham cie....
Wyszłam z sali i skierowałam się do bufetu szpitalnego, gdzie miał być Alex
-O jesteś już- spojrzał na mnie smutno
-Ta- westchnęłam
-Musimy już jechać- powiedział, a ja spojrzałam na zegarek, który wskazywał już 22:30
-Skoro trzeba- wzruszyłam ramionami i zaczęłam podążać za chłopakiem.Zamówiliśmy taksówkę, która po 20 minutach zawiozła nas na miejsce.
Był tam mały opuszczony domek w środku lasu.
-Trochę tu strasznie- potarłam ręce o ramiona, bo zrobiło się chłodno
-Chodź- wyciągnął rękę w moją stronę, która od razu chwyciłam- nie odchodz ode mnie- spojrzał na mnie na co kiwnąłam głowąNawet nie mam zamiaru, spokojnie...
Nagle usłyszeliśmy chrzakniecie za nami, na co oboje od razu się odwróciliśmy.
Za nami stał dość gruby, łysy mężczyzna z lekkim zarostem
-Czego wy tu gowniarze szukacie- jego ton głosu przyprawił mnie o dreszcze przez co ścisnelam dłoń brata
-Mieliśmy tu przyjść, napisano nam to w liście
-To wy- zaśmiał się gardłowo- Jestem Dyllan Devries- przedstawił sięCo mówi mi jego nazwisko?
-Czego wy chcecie-warknął Alex
-My- zaśmiał się ponownie- raczej ja skarby- zaczął podchodzić do nas bliżej- Wasi rodzice coś mi kiedyś obiecali, a ja nadal tego nie dostałem.
Spojrzałam na brata widząc jego tak samo zdziwioną minę jak moją
-Czyli?-zapytałam nie pewnie
-Was- podszedł jeszcze bliżej biorąc pasmo moich włosów w swoje palce, przez co przeszedł mnie dreszcz strachu
-Jak to nas? Mógł byś w końcu trochę jaśniej- Alex pociągnął mnie za swoje plecy widząc postępowania mężczyzny
CZYTASZ
I Hate you baby L.D
FanficMelanie Haxed ,dziewczyna posiada crasha. Niestety jest to znienawidzony jednocześnie Leondre Devries znany w całej szkole. Jak potoczą się losy tych dwojga? Czy coś się zmieni? Jak bardzo pokręcone życie dziewczyny okaże się? Nikt nie...