(Polecam włączyć muzykę)
*************5 lat później*************
Właśnie jestem w drodze na ślub. Tak Alex i Lexy się pobierają! Nawet nie wiecie jaka byłam szczęśliwa gdy mój brat oświadczył się dziewczynie. Sama cieszyłam się równie jak ona gdy wypowiedziała te szczęśliwe jak i piękne słowo „tak".A zapytacie teraz co u mnie.... U mnie zmieniło się wiele. Zaczynajac od zamieszkania w apartamencie z dala od tego całego gangu i całego gówna.
Oczywiście jeśli chodzi o Leondre jesteśmy razem. Kochamy się z dnia na dzień bardziej zważywszy na to, że mieszkamy ze sobą od nie dawna, no może z rok. Między nami była tylko jedna poważna kłótnia przez którą prawie zerwaliśmy i każdy poszedłby w swoją stronę, lecz na szczęście za drobną pomocą Lexy wszystko wróciło do normy.
Aktualnie ja stroje w pięknej ciemno granatowej sukience przed kolana całej w brokat, mając na nogach czarne wysokie szpilki, a mój chłop w czarnym garniturze z białą bluzką zamiast koszuli. Ostatnie szlify, poprawki fryzur, makijażu.-Nie sądziłem, że będą szybsi od nas- poczułam oplatające mnie w pasie silne ramiona, by zaraz plecami przylgnąć do klatki Leondre.
-Coś sugerujesz?- spojrzałam w stronę lustra, które stało przed nami. Ten obraz był jednym z najpiękniejszych. Mimo trudnej drogi, całej tej fałszywej farsy przetrwaliśmy i mamy w planach trwać dalej.
-Ależ oczywiście, że nie pani przyszła Devries - zaśmiał się całując mój policzek.- A teraz zbieramy się- dodał łapiąc moją rękę, by zaraz podać mi torebkę prowadząc do windy.
-Tak się stresuje,że chyba zaraz zemdleje- westchnęłam przytulając się do jego ręki, gdy winda zaczęła zjeżdżać w dół.
-To pomyśl jak się czuje Lexy- zaśmiał się- Biedna jeszcze będzie szła do ślubu, ale w trumnie.
-Boże Devries mógł byś chodź dziś przestać z tym swoim czarnym humorem- zachichotałam lekko uderzając go w brzuch.
-Jasne, złotko- pościł mi oczko, a w tym czasie drzwi otworzyły się w wejściu na podziemny parking, gdzie czekało na nas już czarne BMW Alex'a, którym mieliśmy jechać.
Cała droga do kościoła nie zajęła nam długo. Podczas jazdy trochę zeszłam z nerwów, lecz gdy tylko zobaczyłam kościół i ludzi przed nim. Wróciło.
-Oh matko, no to czas start- zaśmiałam się całując szybko chłopaka, by zaraz wyjąc i przywitać się z zaproszonymi gośćmi.
***
Ceremonia zaślubin była cudowna. Przyznam szczerze, że gdy weszła Lexy popłakałam się na jej widok, tak pięknie wyglądała.Widok brata składającego przysięgę sprawił, że z moich oczu ponownie polały się łzy.
Podczas całej ceremonii mocno ściskałam rękę Leondre wyobrażając sobie jak to jest stać przed całą rodziną, przyjaciółmi z miłością swojego życia.
Miłość jest taka piękna....****
-Lexy!- pisnęłam gdy tylko w końcu dotarliśmy do sali weselnej, a raczej wielkiego namiotu rozstawionego na wzgórzu.-Tak ślicznie wyglądasz! Gratuluje!- uścisnęłam ją mocno.
-Dziękuje kochana!- zaśmiała się równie mocno oddając uścisk.- Nawet nie wiesz jak się bałam, że ten głupek mnie wystawi- wskazała kciukiem na Alex'a stojącego razem z Leondre przy wejściu.
-Już ja bym mu dała jak by tak zrobił!- przyjęłam bojową postawę.
-Nie wątpię w końcu szkolili cię najlepsi- wskazała dyskretnie na siebie wywołując tym uśmiech u nas dwóch.
-Czy panie już sobie pogadały?- znikąd pojawili się nasi chłopcy we dwóch przytulając nas do siebie.
-Oczywiście że nie kochanie- odpowiedziała za nas Lexy śmiejąc się przy tym.
-Kobiety- wywrócił oczami Leondre posyłając mi ten swój cwaniacki uśmiech.
-Dobra idziemy się napić!- krzyknął Alex już zmierzając w stronę stołu z kieliszkami trunku
-Idiota- zaśmiałam się biegnąc,na tyle ile pozwalały mi buty, za nim.
Gdy wesele trwało w najlepsze, a noc zapowiadała się jeszcze długa, głośna muzykę zagłuszyła cisza.
Na środku zostałam tylko Leondre i ja.
Nie błagam was nie teraz! Leondre proszę cię! Nie chce znowu ryczeć.-Droga Melanie- zaczął uśmiechając się i dobrze wiedząc, że wiem co on planuje- Nasza przygoda zaczęła się już za czasów szkoły. Powiem szczerze nienawidziłem cię, miałem do ciebie ogromne poczucie niechęci. Sam do tej pory nie wiem dlaczego tak cię zraniłem podczas tej imprezy.
Wiem, że nie było nam łatwo i na pewno tego nie zapomnę, opowiadając to naszym dzieciom razem będziemy się z tego śmiać.
Kocham cię Mel z całego serca i jestem gotów spędzić z tobą resztę mojego życia. Nie będę teraz rozwijał się jak to nam dobrze było i tak dalej. Przejdę od razu do tego co jest teraz ważniejsze.- westchnął klękając na jedno kolano. W tej chwili łzy ciekły mi po twarzy jak rzeka, a uśmiech sam trzymał się na mojej twarzy zasłaniany przez dłoń którą zakrywałam teraz usta.- Wyjdziesz za mnie kochanie?Rozejrzałam się po wszystkich, ich miny mówiły tylko jedno. Radość i szok i nawet smutek. Nie jedna osoba uroniła teraz łzę.
Przeniosłam z powrotem wzrok na klęczącego przede mną chłopak. Nosz kur....-Tak!- krzyknęłam zaraz rzucając się mu w ramiona by schować twarz w jego ramieniu.- Tak bardzo cię kocham- szepnęłam, tak by tylko on mnie słyszał.- Tak bardzo- płakałam nawet nie obawiając się o mój makijaż.
Chłopak wstał, wsuwając na mój palec piękny pierścionek zaręczynowy. Boże.
Za chwile muzyka znowu grała, a tym razem ja zostałam mocno przytulona przez Lexy.-To teraz role się odwróciły i ja gratuluje tobie! Już myślałam że stchórzysz Devries- westchnęła patrząc na niego.
-Czekaj, to ty wiedziałaś!
-Oczywiście że tak! A myślisz ze kto pomagał temu bencwałowi wybierać pierścionek?!- żachnęła wywołując tym śmiech naszej czwórki.
-Już tak sobie wszystkiego nie zawdzięczaj- Obkręcił mnie w swoją stronę wbijając się w moje usta. Całował mnie tak jak by następny dzień miał nie nadejść, a my odejść. Cała nasza miłość została przelana w to co dla człowieka jest najważniejsze, w bliskość.
I tak nasz rozdział dobiegł końca, rozdział pierwszy naszego życia. Przed nami jeszcze dobrych ich pare. Ważne że razem, ze sobą, ze wszystkimi bliskimi naszym sercu.
Moja przygoda nie kończy się dziś, czy jutro. Ona trwa wiecznie. Tworząc coraz to nowsze, ciekawsze i śmieszniejsze wydarzenia. Trzymajcie się kochani! Pamiętajcie by zawsze dożyć do upragnionych celów, trzymać się mocno na nogach i walczyć pod każdym względem. Kocham was!******************************
Z bólem serca ogłaszam koniec. 😢
Koniec przygody I hate You Baby......
Uwierzcie mi pisząc ten rozdział nie raz mi samej popłynęły łzy. Łzy szczęścia które nie jednokrotnie wylałam pisząc te opowiadanie.
Moja historia z Bars and Melody skończyła się z trzy lata temu. Ale za każdym razem gdy tylko na mojej drodze pojawiała się jakaś trudność ich piosenki pomagały mi walczyć i pomagają nadal!
Na nowo buduje z nimi swój świat. Na nowo mogę ogłosić się BaMbino chodź nigdy nią być nie przestałam.
Nie martwicie się nie opuszczam was na długo.
Prace z nową książką rozpoczną się lada chwila. Jeszcze nie zdążycie za mną zatęsknić, a ja już będę.Kocham was i dziękuje za tak dobry odzew, za każdy komentarz i gwiazdkę. Dzięki wam powstawiał każdy rozdział, wiec to wasza zasługa.
Dobra rozpisałam się. Więc oficjalnie mówię
ŻEGNAM SIĘ Z TĄ KSIĄŻKA Z BÓLEM ALE MOCĄ NA KOEJNE PRZYGODY!! ❤️❤️❤️😢😭

CZYTASZ
I Hate you baby L.D
FanfictionMelanie Haxed ,dziewczyna posiada crasha. Niestety jest to znienawidzony jednocześnie Leondre Devries znany w całej szkole. Jak potoczą się losy tych dwojga? Czy coś się zmieni? Jak bardzo pokręcone życie dziewczyny okaże się? Nikt nie...