12

3.1K 103 7
                                    

Niestety w tym momencie razem z brunetem kierujemy się w stronę mojego domu.

Uwierzcie mi, skacze z radości.

-To powiesz coś?- zapytał kiedy zaczęliśmy przechodzić przez park. A na tą chwilę nawet głupi liść był ciekawy.
-Nie bardzo- powiedziałam obojętnie, bo naprawdę mam dość całej tej szopki
-Ja pierdole- warknął
-Nie mogę chodź raz w ciszy się przejść?!- spojrzałam na niego lekko podirytowana
-A czy ja coś mówię- przekrecił oczami
-Nie no milczysz- przyspieszyłam kroku, a za chwilę chłopak mnie dogonił. Niestety.
-Słuchaj jeszcze chwila, a mnie wkurwisz i nie będzie za miło- prychnął
-Cały czas jest nie miło- powiedziałam
-To zaraz będzie gorzej jak się kurwa już nie przymkniesz- krzyknął wzbudzając ciekawość osób w parku- ciągle tylko narzekasz. Ja się do cholery nie dziwie dlaczego nikt cię nie chce- zaśmiał się olewająco
-Zajmij się swoim życiem- odbirknełam,bo jednak słowa chłopaka mnie zabolały
-No kurwa chyba tak zrobię- powiedział- chciałem być kurwa miły i dać ci szansę z tymi zdjęciami, ale jednak okazałaś się Suką- syknął i skierował się w inną stronę.

Zajebiście,Mel jesteś poprostu zjebana. Przecież teraz już na pewno nie będę miała życia. Ale chwila czy on powiedział że chciał mi dać szansę?...
Pojebane to.

Wyjęłam telefon z zamiarem wykręcenia numeru Leondre.
Pierwszy sygnał....drugi....trzeci....czwarty
-Czego- usłyszałam
-Wróć proszę- zaczęłam powoli
-Bo co, bo dupe chcesz sobie ratować?- zadrwił to chyba oczywiste że chce
-Oj chodź- powiedziałam rozlaczając się. Usiadłam na ławce obok dróżki w którą skręcił Devries. Siedziałam tak z 5...10 minut, aż w końcu stwierdziłam że nie ma to sensu i zaczęłam kierować się w stronę domu.

Weszłam przez drzwi wejściowe domu od razu wchodząc do pokoju. Rzuciłam się na łóżko, a moja twarz od razu zalała się łzami
-Po kurwa jakiego grzyba szłam na tą jebaną imprezę!- krzyknęłam, a głos załamywał mi się od łez. Wślizgnełam się pod kołdrę przykrywając się po same uszy.

Teraz to już mogę nie wracać do szkoły. Napewno wszyscy już widzieli to zdjęcie. No poprostu zajebiście. Żadnych imprez z tym idiotą!

Nagle poczułam że materac się ugina
-Mamo nie mam siły wyjdź- powiedziałam ledwo normując głos
-Nie jestem twoją mamą- powiedział dobrze znany mi głos podnosząc kołdrę
-Jak tu wlazłeś?- zapytałam brązowo okiego
-Przez okno- wzruszył ramionami- mogłaś nie zostawiać uchylonego
-Po co przyszedłeś- podniosłam się do siadu skżyrznego chowając twarz we włosy tak by jak najbardziej nie zauważył moich czerwonych oczu
-Chce porozmawiać na spokojnie- przysunął się bliżej mnie zdejmując wcześniej buty
-Ty?!- powiedziałam dość ostrzej niż chciałam
-Nie zaczynaj- przewrócił oczami- Słuchaj mnie naprawdę nie zależy mi na tym aby cię upokożyć- spojrzałam na niego jak na idiotę
-Ty?! Przecież dla ciebie każda okazja jest dobra bym tylko nie była szczęśliwa- dodałam juz ciszej czując ponowny natłok łez
-Ty serio masz mnie za dupka?- zaśmiał się lekko
-A jak mogła bym nie mieć?- spojrzałam na niego
-Dobra, widzę że nie za bardzo chcesz wiedzieć o co mi chodzi- westchnął i powoli zaczął wstawać
-Mów-powiedziałam zatrzymując jego rękę
-Słuchaj możemy zerwać ten zakład, usunę zdjęcie..
-Gdzie haczyk?- spojrzałam nie chętnie
-Daj mi dokończyć- usiadł-ale dasz się poznać, będziemy mogli zacząć wszystko od nowa- spojrzał na mnie- co ty na to?

No nie powiem zmurowało mnie. On chce zacząć od nowa i na dodatek usunąć zdjęcie. Coś mi to śmierdzi. Ale z drugiej strony to będzie koniec tego cholernego udawania...

-Dobra, ale jest jedno ale- zmarszczyłam brwi
-No- położył dłoń na moim udzie
-Masz to SKASOWAĆ- syknełam na co brunet się zaśmiał
-Ej to miało być groźne- powiedziałam udając smutek
-Słodka jesteś - chyba nie dosłyszałam
-Ym..co?- zapytałam
-Nie nic to ja już lecę paa- powiedział I szybko wstał kierując się do okna i już po chwili był w swoim pokoju.

Może nie będzie tak źle...może.

****
7:00

Zerwałam się z łóżka słysząc ten uporczliwy dźwięk. Lekcje mam na 10:05, super zapomniałam wyłączyć budzika.
Wiedząc że już nie zasne skierowałam się o łazienki gdzie wykonałam poranną toaletę oraz zrobiłam makijaż. W mojej piżamce w jednorożca wyszłam i podeszłam do szafy. Zdjęłam z siebie piżame zostając w samej bieliźnie.
Nagle czuje powiew wiatru i już po chwili na przeciwko mnie staje Devries
-Nie za bardzo się rozgaszczasz?- zapytałam kiedy ten położył się na moim łóżku przypatrując się mi
-Czego się patrzysz?- zapytałam ciągle czując wzrok farbowanego blondyna. Ten wstał i zamknął drzwi mojej garderoby
-Kurwa!- pisnęłam zamykając się w niej, zapomniałam że nie mam ciuchów. Usłyszałam tylko głośny śmiech chłopaka. Zapalając światło Ubrałam się w

I tym razem gotowa wyszłam podchodząc do chłopaka grzebiacego w telefonie -Wolałem 1 wersje- zaczął się śmiać na co kopnełam go dość mocno w kostkę -Ała!- pisnął łapiąc się za bolące miejsce-Przyjaźń!- krzyknąłam stając jak super bohater po czym z...

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

I tym razem gotowa wyszłam podchodząc do chłopaka grzebiacego w telefonie
-Wolałem 1 wersje- zaczął się śmiać na co kopnełam go dość mocno w kostkę
-Ała!- pisnął łapiąc się za bolące miejsce
-Przyjaźń!- krzyknąłam stając jak super bohater po czym zaczęłam się śmiać
-To już jesteśmy na etapie przyjaźni?- podszedł do mnie obejmując w tali
-Nope- odsunełam się- Nadal cie nienawidzę- na co chłopak prychnął
-Nie na długo- przewrócił oczami
-Dobra idziemy? Bo już za 10 minut zaczynają się lekcje- powiedział patrząc na zegarek
-Kurwa co tak późno, chodź!- krzyknęłam ciągnął chłopaka za rękę na dół.
-Wychodzę!- powiedziałam ale zorientowałam się że przecież nikogo nie ma.

W nie całe 4 minuty doszliśmy szkoły na szczęście przed dzwonkiem.
-Mia!- krzyknęłam ale ja się dzisiaj dreeee....
-No już myślałam że nie przyjdziesz- uśmiechnęła się przytulając mnie na powitanie
-A wy znowu razem?- spojrzała na Devriesa gadajacego z Charliem I jakimś innym chłopakiem
-Nie-odpowiedziałam na co dziewczyna posłała mi nie zrozumiałą minę.
-Później ci powiem- powiedziałam równo z dzwonkiem.
Obie skierowałyśmy się do sali od chemii.

Lekcja jak lekcja była i nie ma. Tak dotrwaliśmy do przerwy obiadowej.

Właśnie siedzę z Mią i Alexem przy stoliku pod ścianą jedząc sałatkę bo co by innego. Patrząc na jakiś czas na zmianę to na dziewczynę to na chłopaka
-Alex?- wciełam się im w rozmowę- grasz w drużynie co nie?
-No tak a co?- zapytał zdziwiony pytaniem
-O której macie dzisiaj trening?
-O 16 czyli od razu po lekcjach- westchnął- a co?
-Mogę przyjść popatrzeć?- zapytałam nie pewnie
-Jasne nie będzie nudno- zaśmiał się dając mi buziaka w policzek.

Kontynuowałam jedzenie rozglądając się po stołówce, a mój wzrok padł na Devriesa siedzącego z kolegami jak zwykle na podeście dla tych " fajnych".
Chłopak chyba poczuł że ktoś się na niego patrzy bo zaczął rozglądać się po sali, aż jego wzrok nie powędrował na mnie. Zauważyłam że jakiś chłopak szepnął coś na ucho chłopakowi,a ten tylko kiwnął głową.
Devries puścił mi oczko I wrócił do rozmowy z kolegami.
-Nie cierpię go- mruknęła-jest zbyt idealny- warknełam po cichu
-Mówiłaś coś?- zapytała Mia
-Nie, nie- uśmiechnęłam się delikatnie

I Hate you baby L.D Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz