Skarbie! Proszę cię przeczytaj notatkę na dole!❤️
—————————————————————-Melanie, chodź do mnie- gestem ręki przywołał mnie do siebie Luke.
Wstałam z pod ściany, pod która siedziałam razem z Devriesem
-No?
-Mam twoje wyniki- mówił patrząc na kartkę z lekkim grymasem. Mam się już szykować na smierć?
-No mów że szybciej człowieku!- krzyknęłam zniecierpliwiona
-Twój wynik to 368 pkt. na 400 możliwych- westchnął
-To źle?- jak dla mnie jest okej.
-Miałaś dostać 370, był to wymóg Dyllana- odezwała się Lexi
-Czyli to oznacza, że...- nie dokończyłam patrząc na Leondre
-Ale przecież możecie dopisać te punkty- odezwał się- przecież nikt tego nie sprawdzi
-Wiesz nie głupi pomysł, lecz strasznie ryzykowny, to jest w bazie danych i..- zaczął Luke
-To dodajcie rubrykę za wytrwałość lub zaangażowanie- przerwał mu Devries
-Młody słuchaj- westchnął- rozumiem że naprawdę ciężko jest się z tym pogodzić, ale spróbuje zrobić co tylko w mojej mocy by Melanie była bezpieczna- poklepał Leondre po ramieniu, a ja nadal zszokowana stałam w miejscu tylko patrząc się na rozwój wydarzeń.***
Wbiegłam do swojego pokoju od razu rzucając się na łóżko. Przecież to się nie może tak skończyć! Cholera.
-Melanie!- krzyknął zdyszany Leondre-Skarbie chodź tu- usiadł koło mnie wyciągając ręce
-Ja nie chce Leo- wychlipiałam tuląc się do ciała chłopaka
-Shh- pogłaskał mnie po głowie powodując ciepły prąd przechodzący moje ciało.
-Myślisz, że Luke coś zrobi?- przeniosłam na niego wzrok wpatrując się te cudowne czekoladowe tęczówki, które ostatnio w ciąż siedziały mi w głowie.
-Na pewno- uśmiechnął się- na pewno nie pozwoli od tak cię, no wiesz- skrzywił się
-Wiem- westchnęłam. Lecz jednak się boje.
-Nie myśl o tym teraz, co ty na to by obejrzeć film?- odsunął mnie lekko od siebie
-Nie mam ochoty- mruknęłam kładąc się twarzą w poduszki
-Chodź leniwa dupo- zaśmiał się na co wystawiłam mu środkowy palec
-Auu- pisnęłam czując ugryzienie- zwariowałeś!
-To chodź, nie będziemy się smucić, bo nic się nie stanie- wstał.Westchnęłam tylko i mozolnie podniosłam się do siadu mrożąc go wzrokiem. Chłopak posłał mi causa W powietrzu i zbiegł na dół zakładam, że szukać filmu.
Pokręciłam z rozbawieniem głową i idąc w jego ślady zbiegłam po schodach do salonu widząc już przyszykowany film i Devries'a w kuchni szykującego przekąski
-Kiedy ty to?- pokazałam ręka na wszystko
-Szybki ze mnie chłopak- mrugnął kontynuując swoje czynności.Usiadłam na kanapie przykrywając się kocem oraz kładąc sobie poduszkę na kolana. Z dużym zainteresowaniem przyglądałam się kszątającemu się blondynowi. Dlaczego on zaczyna mi się podobać! To wkurzające! I nadal nie rozumiem czemu tak to wszystko się potoczyło. Dyllan, mój brat, Luke. Czemu ze zwykłego nastoletniego życia zrobiła mi się jedna wielka woja o przetrwanie. A na dodatek możliwe, że nie długo w niej polegnę. To boli.
-Dobra mam wszystko- z rozmyśleń wyrwał mnie głos obok mnie. Leo usiadł po mojej lewej stronie przykrywając się kocem oraz biorąc pilota jak i miskę popcornu.
-Co oglądamy?- zapytałam wkładając garść popcornu do buzi
-W sumie nie wiem- wzruszył ramionami- spodobała mi się miniaturka- zaśmiał się, a ja razem z nim. Czasami jego logika, to jej brak naprawdę.
-Aaha- pokiwałam głowa jedząc.***
Jak mogłam się spodziewać był to horror, ale przynajmniej nie był straszy. Bardziej obrzydliwy i tyle.
-Dobra zbieramy się czas na obiad- wstałam otrzepując się z kawałków popcornu który służył nam za pociski jakoś w połowie filmu. Standard.
-Boże, przed chwilą się obżarłem, a teraz obiad!?- pomasował brzuch wywołując u mnie fale śmiechu
-Chodź grubasie- po ciągnęłam go za rękę tak, że po sekundzie znalazł się na podłodze, spadając na nią z wielkim hukiem
-Powaliło cię- wstał masując tyłek. Ups.
-Chodź- machnęłam ręką i skierowałam się w stronę windy.Po chwili oboje siedzieliśmy już w jadalni z porcją makaronu z warzywami. Przez cały czas rozglądałam się na Lukiem lub Lexi by w końcu dowiedzieć się czegoś więcej na temat mojego zostania tu. Bo kto by się nie stresował.
Nagle drzwi otworzyły się, a przez nie wparowała wspomniana wcześniej dwójka.
-I co?!- krzyknęłam od razu nawet nie dając im dobrze usiąść
-Zostajesz- uśmiechnął się do mnie
-Tak!- pisnęłam- Co zrobiliście?! No mówicie
-Luke dopisał ci punkty za wytrwałość i szybkość nauki, oraz koleżeństwo. Niby takie banalne a wyszło ci 376 pkt. Czyli kochanie zostajesz- odparła przytulając mnie
-Juchuu!!- krzyknęłam wstając by przytulić Luka- dziękuje, nie wiem co bym bez was zrobiła- uśmiechnęłam się promiennie
-Też się zastanawiam- udawał westchnienie Leondre. Prychnęłam na jego słowa olewając go i kontynuując jedzenie już w wyśmienitym humorze.***
-Co wy na to by dziś skoczyć do klubu?- spojrzałam na resztę, gdy siedzieliśmy razem w pokoju z ogromnym telewizorem czyli takim po prostu dziennym dla wszystkich członków „gangu".
-Dla mnie spoko- odparł Luke, a Lexi tylko kiwnęła głowa
-A ty Devries?- machnął do niego głową
-Tam gdzie Mel tam i ja- odparł, przez co zakrywam twarz włosami czując jak zaczynam się rumienić
-Ooo urocze- rozmarzyła się dziewczyna przez co jeszcze bardziej zapewne wyglądam teraz jak różowy kucyk pony.
-Dobra to o 20 tutaj, chuj tam z zajęciami- machnęłam ręką. Wszyscy kiwnęli głowami udając się w stronę swoich pokoi.
Zapowiada się zajebisty wieczór.*******************🔥*****************
Kochani moi❤️
Tak was bardzo przepraszam, za dość długą nieobecność, ale złapał mnie cholerny brak weny! Postaram się, ale nie obiecuje coś z tym zrobić i dodawać rozdziały częściej🥰
I mam do was pytanie... chcecie opcję 1 czy 2?
1. Mel i Leo nie długo mają zrozumieć uczucia do siebie. Rozbudowując swoją relacje sam na sam?2. Dwójka bohaterów spotyka się z okropnymi wspomnieniami oraz osobami niechcianymi w ich teraźniejszym życiu prowadząc do bardziej skąplikowanych wydarzeń.
Piszcie w kom będę wam naprawdę wdzięczna❤️

CZYTASZ
I Hate you baby L.D
FanfictionMelanie Haxed ,dziewczyna posiada crasha. Niestety jest to znienawidzony jednocześnie Leondre Devries znany w całej szkole. Jak potoczą się losy tych dwojga? Czy coś się zmieni? Jak bardzo pokręcone życie dziewczyny okaże się? Nikt nie...