#39 To moja pasja.

4.2K 139 3
                                    

Dotarłam na miejsce z 30 minutowym wyprzedzeniem.

Zaparkowałam na zwykłym parkingu i wzięłam torbę z siedzenia. Zamknęłam pilotem auto i wrzuciłam kluczyki do tylnej kieszeni.

Stadion nie był duży, było to trochę większe boisko do grania z trybunami na świeżym powietrzu.

Weszłam na teren stadionu obok trybun i dostrzegłam Nathana.

Ćwiczył, rozgrzewał się kopiąc piłkę do bramki i rzadko pudłując.

Czułam się trochę nieswojo gdyż nigdy nie bywałam w takich miejscach jak to i stres mnie dopadł, że zrobię coś głupiego.

xxx

Piłka wypadła z woleja i chłopak kopnął ją do siatki po czym spojrzał wprost na mnie. Uśmiechnęłam się i pomachałam mu lekko.

Nagle Nathan jak małe dziecko rzucił się biegiem w moim kierunku. Na co ja rozłożyłam szeroko ręce, czekając na chłopaka, aż znajdzie się przy mnie.

Nie musiałam długo czekać, chłopak znalazł się przy mnie i mocno mnie przytulił tym samym odrywając mnie od ziemi.

-Cześć- rzuciłam, a chłopak wpił mi się w usta.

Po długim i namiętnym pocałunku oderwał się odemnie, a jego ręka powędrowała na mój podbródek.

-Cześć- rzucił i się we mnie wpartywał oczami, w których tańczyły iskierki szczęścia.

Jest tak podekscytowany że normalnie jeszcze machającego ogonka mu brakuje.

-Czuję się jak za czasów liceum, które nie dawno skończyłam. Wiesz te całe cheerliderki i chłopacy z drużyny futbolowej. Czuję się jak typowa dziewczyna piłkarza.- lekko się zaśmiałam.

-Bo nią jesteś.

-To prawda, nie wiesz jaka jestem z ciebie dumna. Po tych wszystkich chwilach "grozy" potrafisz do tego wrócić.

-To moja pasja- machnął ręką na boisko.

-Kocham cię.

-Ja ciebie też-  z tykaliśmy się czołami.

-Dobra panowie, wszyscy do mnie!- krzyknął ich trener.

-Muszę lecieć, zajmij sobie dobre miejsce ostatnia bramka będzie dla ciebie.

-Będę czekać. Powodzenia.

-Dzięki- pocałował mnie szybko i uciekł do reszty chłopaków.

Podreptałam w stronę trybun i zajęłam miejsce blisko rezerwowych drużyny w której był Nathan.

Na trybunach po 15 minutach był tłok. Było głośno, gdy nagle z głośników całego obiektu zaczął płynąć męski głos.

-Dobry wieczór państwu, na dzisiejszym charytatywnym meczu. Kapitanowie obu drużyn są w świetnych humorach. Dzisiejszy mecz jest meczem rozpoczynającym sezon dla obu drużyn, po jakże długiej przerwie. Zapraszany do oglądania.

Rozległ się pierwszy gwizdek rozpoczynający mecz. Rozpoczynała go drużyna przeciwna, lecz po kilku minutach ktoś z drużyny Nathana przejął piłkę i jego drużyna przesówała się do bramki przeciwnika.

Po pięknej pierwszej bramce mojego chłopaka tłum się rozwrzeszczał. Piskliwe dziewczyny krzyczały imię Nathana jednocześnie kilka razy wyznając mu miłość.

-Pff...amatorski.

xxx

Nathan biegł z piłką po czym jeden z przeciwników wleciał na niego z dużą prętkością, a Nathan upadł na murawę.

"without love"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz