Po kilku zdarzeniach ona dowiaduje się, że on nie jest zwykłym chłopakiem, lecz chłopakiem z masą kłopotów i problemów, czy to dobry pomysł ładować się w związek z chłopakiem spod ciemniej gwiazdy, mając masę własnych demonów.
---
Lydia Cross spędzi...
Wiesz jak to jest, gdy stoisz w miejscu, w którym mogłabyś wszystko skończyć? Wystarczył by tylko jeden malutki krok? Ale nie robisz tego, bo nie masz odwagi.
Stoję na moście w deszczu. Pokłóciłam się z Cheryl. Była to bardzo ostra kłótnia. Wróciłam do domu, lecz długo tam nie zasiedziałam, bo wybiegłam z niego. W cienkiej kurtce i trampkach. Teraz tego żałując. Biegam tak długo przed siebie, aż dobiegłam tu. Próbowałam jakby uciec od złych myśli.
Stoję na moście i przyglądam się niespokojnej wodzie. Jest mi zimno i mokro. Woda dostała się w każdy zakątek mojego ciała. Drżę z zimna otulając się rękoma.
Zimno...
Po dłuższym czasie schodzę z mostu i idę gdzieś usiąść. Jakiś krawężnik przy średnio ruchliwej drodze.
Auta przejeżdżają i jeszcze bardziej mnie ochlapują, a mi wszytko jedno. Myślę co teraz ze sobą zrobić.
Może zadzwonię do kogoś. Wiem do Nathana. Może nie zadzwonię, lecz napiszę, bo nie chcę, aby słyszał mój głos.
Lydia: Nathan...
Nathan: ?
Lydia : Masz czas?
Nathan: Pewnie tylko pogoda straszna.
Lydia: Zgubiłam się, nie mam auta, portfela, ani dokumentów. Nie wiem gdzie jestem. To wszytko nie miało być tak, nie chciałam tego wszystkiego powiedzieć. Wszystko zepsułam :(
Nathan: Już jadę.
Nathan: Nic ci nie jest?
Nathan: Włącz lokalizację i internet.
Nathan: Znajdę cię.
Lydia : Dzięki.
Włączono lokalizację. Włączono internet.
-Nie wiem jak chcesz to zrobić Nathan, ale potrzebuję kogoś, potrzebuję ciebie.
Schowałam twarz w dłoniach. Muszę wyglądać strasznie. On to zobaczy.
Siedziałam tak na tym krawężniku i słuchałam dźwięków przejeżdżających aut.
Chciało mi się spać, było mi zimno i cholernie smutno.
-Tu jesteś - nagle odezwał się ktoś, a ja drgnęłam przestraszona - chodź zabiorę cię stąd.
Odkryłam twarz i spojrzałam na chłopaka. Miał na sobie cienką kurtkę. Na głowę kaptur, lecz wystawała mu już mokrą grzywka.
Wstałam z pomocą Nathan i spojrzałam mi w oczy.
-Zapnij się - wzruszyłam ramionami.
-Daj to- powiedział stanowczo i szybkim szarpnięciem zapiął zamek- będzie ci cieplej.
Sam nie ma zapiętej kurtki i jego biała bluzka moknie.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.