Zawisłam nad chłopakiem i zaczęłam podwijać białą, przepoconą bluzkę chłopaka. Wyżej i wyżej sunęłam rękoma po jego nagim torsie [starałam się jak tylko mogłam,aby nie patrzeć na mięśnie chłopaka i mi to nie wychodziło] i gdy dotarłam do pachy włożyłam tam termometr. Przycisnęłam rękę chłopaka do torsu, aby pomiar był dokładniejszy.
Była cisza, słychać było tylko spanie pół przytomnego chłopaka.
Pip..pip..pip
Usłyszałam cichy dźwięk termometru.
39,5°C
-Cholera - powiedziałam szeptem.
-Ile?- zapytał cicho chłopak, a ja byłam zaskoczona, że w ogóle wie co się wokół niego dzieje.
-39,5°C - chłopak kurczowo zaciskał ręce wokół brzucha- dzwonię po pogotowie.
xxx
Po krótkim badaniu Nathana, lekarze zaczęli go pakować na taką deskę na kółkach i zaczęli wyjeżdżać z pokoju. Zatrzymali się przy mnie, a ja chwyciłam rękę Nathana i cicho zaczęłam łkać.
-Wszystko będzie ok, mała - powiedział z chrypką i puścił moją rękę patrząc się na mnie.
Nie powiem wygląda bardziej słodko w tych wszystkich rurach i medycznych gadżetach.
xxx
Czekam razem z Ethane!, lecz bez Cheryl w poczekalni. Nagle zza drzwi wychodzi pielęgniarka.
-I co, co z nim?- zapytałam.
-Wyrostek robaczkowego pękł. Chłopak jest właśnie operowany.
-Co?co?!- nie docierało do mnie to.
-Jeżeli nie reagowała by pani, nawet chwilę później to chłopak mógłby nie przeżyć. Uratowała mu pani życie.
-------------------------------------------------------------
muzyka..muzyka..muzyka..muzyka.
-------------------------------------------------------------
Siedziałam na krzesełku oparta o Ethana chyba kolejne 2 godziny.
-Lydia, chodź - powiedział Ethan.
-Nie, ja nie mogę - czułam się winna, tym bardziej, że ostatnio się pokłóciliśmy.
-To mu nie pomoże w niczym, chodź wrócisz do domu.
xxx
Siedzę i wpół przypomną trzymam rękę Nathana. Zasnęłam na stołku. Codziennie jestem przy nim.
Nathan.
Budzę się w szpitalnym pokoju. Nie jestem sam, na niewielkiej sofie siedzi Ethan. Mija kilka sekund zanim uświadamiam sobie co się stało. Czemu tu jestem.
-Nath wreszcie - wstaje i podchodzi do łóżka - coś ci dają żebyś się za bardzo nie miotał.
-Co się stało?
-Wyrostek robaczkowego ci pękł, jak błona dziewicza jednej z przeruchanych przez ciebie lasek.
Spoglądam po sobie, ależ te szpitalne ciuchy są obleśne, jak worek na ziemniaki w wyrzygliwym miętowym kolorze.
-Masz jakieś ciuchy? Jakieś szorty i podkoszulek, to- szarpię za "worek "- jest obrzydliwe.
-Mam
CZYTASZ
"without love"
RomancePo kilku zdarzeniach ona dowiaduje się, że on nie jest zwykłym chłopakiem, lecz chłopakiem z masą kłopotów i problemów, czy to dobry pomysł ładować się w związek z chłopakiem spod ciemniej gwiazdy, mając masę własnych demonów. --- Lydia Cross spędzi...