Mimo problemów ze snem rano potrzebowałem tylko jednego buziaka by wstać. Przeciągnąłem się leniwie na łóżku spoglądając jednym przymrużonym okiem w stronę okna, przez które do mojego pokoju wypadały promienie słoneczne.
Piąstkami przetarłem zmeczone oczy i podszedłem do jednego z okien otwierając je, siadając na parapecie.
Spojrzałem na sąsiadów wychodzących z domu do pracy oraz dzieci, które szły do szkoły na o wiele wcześniejszą godzinę niż ja. Nie jeden ich wzrok padł w moja stronę, ale nie obchodziło mnie to, że jestem w samych bokserkach, niech się patrzą. Siedziałem tak jeszcze chwilę po czym zacząłem obmyślać w co się ubrać dzisiaj.
Nie zamykając za sobą okna podszedłem do dużej wielkości szafy stawiając bardziej na wygląd niż wygodę, z racji tego iż mam dziś tylko kilka lekcji, a dokładniej trzy.
W dłoń wziąłem obcisłe błękitne rurki oraz moją ulubiona koszulkę na którą swoją drogą sporo oszczędzałem i po wyposażeniu się w czysta bieliznę ruszyłem w stronę łazienki.Po przygotowaniu się do szkoły postanowiłem zjeść coś, ponieważ do wyjścia zostało mi dosyć spoko czasu.
Zszedłem na parter w celu przygotowania czegoś na śniadanie lecz lodówka świeciła pustkami.. No może oprócz dżemu truskawkowego, na którego i tak mam alergię.
Cicho westchnąłem, finalnie stwierdzając że daruję sobie śniadanie i za ten czas zdążę zrobić je mamie.
Tak więc wziąłem chleb i robiąc z niego grzanki posmarowałem jej owym dżemem i położyłem na talerz. W dość sporym kubku zrobiłem jeszcze herbaty i zabierając ze sobą jeszcze potrzebne leki ruszyłem do pokoju mojej mamy.-Dzień dobry mamo- szepnąłem myśląc że śpi, lecz tak nie było
-Zrobiłem ci śniadanie. Tu masz lekarstwa. Weź proszę wszystkie - dodałem uśmiechając się widząc, że jej stan zdrowia naprawdę się poprawia
-Oczywiście, dziękuję mój malutki- również posłała mi uśmiech
-Mamo.. Nie jestem już mały..- oburzyłem się robiąc swoją wszystkim znaną mine, czemu towarzyszył zmarszczony nosek
-Dla mnie zawsze będziesz- pocałowała mnie w skroń po czym kazała zamykać do szkoły
Pożegnałem się z mamą i wróciłem do kuchni gdzie piłem sobie spokojnje herbatę poki mój telefon nie zaczął dzwonić.
Jak się okazało to była Sam mówiąc, że za mniej niż pięć minut po mnie będzie.
Wypiłem swój napój do końca i pobiegłem do góry po plecak.
Kiedy usłyszałem trąbnięcie szybko zacząłem zakładać buty by nie musiała na mnie czekać. Złapałem jeszcze klucze od domu kiedy mnie olśniło.
Zakupy!
Szybko wróciłem się do kuchni, sprawnie wdrapując się na blat by dosiegnąć najwyższej póki, gdzie znajdowały się pieniądze.
Spojrzałem na kilkanaście ostatnich banknotów, które nam zostały finalnie wziąłem ze sobą drobną sumę by kupić tylko najpotrzebniejsze rzeczy i zeskakując z blatu szybkim krokiem ruszyłem w stronę wyjścia.-Już jestem. Przepraszam! - powiedziałem siadając na miejscu pasażera, zapinając pas
- Nic się nie stało- odparła odpalając silnik
-Tak właściwie dlaczego mi nie powiedziałaś, że po mnie przyjedziesz?- spytałem gdy byliśmy już w drodze do tego okropnego miejsca zwanego szkoła
-Jeśli mam być twoją "mamą "- tu pokazała cudzysłów w powietrzu- to chyba logiczne, że do szkoły wybierzesz się ze mną prawda?- zaśmiała się na co jej przytaknąłem
-A no fakt- również się zaśmiałem na co kobieta pokiwała głową a reszta drogi minęła nam w stresującej dla mnie ciszy.
Zaparkowalismy na wielkim parkingu pod moją szkołą piętnaście minut przed rozpoczęciem zajęć.
-Woow, to chyba mój pierwszy dzień, w którym nie spóźnię się na zajęcia- zaśmiałem się wchodząc do budynku szkoły wraz z moją "mama"
-Pierwszy i nie ostatni mój drogi - przyciągnęła mnie do siebie i złożyła na mojej złotej grzywce krótki pocałunek .
Sporo uczniów z mojej klasy mijało nas, uważnie spoglądając w stronę mojej mamy, po drodze się ze mną witając, jak i grzecznie mówiąc do Sam "dzień dobry "
- Jest coś co powinnam wiedzieć przed wejściem tam?- spytała gdy staliśmy już pod odpowiednią salą
-Ummm myślę, że nie. Wiesz o mnie na tyle by móc spokojnie porozmawiać z nią na mój temat..- powiedziałem troszkę zdenerwowany, bawiąc się rękoma widząc jak nauczycielka podchodzi z drugiej strony korytarza
-Dzień dobry..-mruknąłem z nadal opuszczona głową
-Dzien dobry Andy Witam, Pani Fowler?
-Tak, dzień dobry- podały sobie dłoń, po czym nauczycielka kontynuowała
-Słyszałam, że pani sporo pracuje lecz mimo to cieszę się, że znalazła Pani chwilę by porozmawiać o synu
-Tak, to prawda- powiedziała spoglądając w moją stronę posyłając mi pocieszający uśmiech
- Tak więc zapraszam- gestem dłoni zaprosiła ją do środka, a ja wziąłem plecak do ręki, chcąc iść na zajęcia
-Andrew, prosiłbym Cię jednak żebyś poczekał tutaj - dodała na co posłusznie usiadłem na ławeczce
- No to zobaczymy co narozrabiałeś synku- powiedziała Sam wchodząc do środka z Matematyczką, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech widząc, jak bardzo Sam wzięła do siebie udawanie mojej mamy.
-A tak właściwie to wolałabym by syn uczestniczył w tej rozmowie -rzekła moja jakże wiarygodna rodzicielka, więc również ja zostałem zaproszony do sali.
25 ☆+10 kom = biorę się na next
Przepraszam za inną częstotliwość dodawania rozdziałów, ale nie mam nic napisane na zapas. Dzisiaj postaram się napisać więcej to może w weekend wpadnie maraton.
Miłego dnia 😊
CZYTASZ
BAD THINGS × RANDY ×
FanfictionNastolatek jak każdy inny lubiący grać w piłkę, oglądając seriale, pograć na konsoli czy po prostu nic nie robić w czasie wolnym od nauki. Niestety nie każdy ma tak dobrze, a bynajmniej nie Andy Fowler, który po ogromnej tragedi opiekuje się swoją m...