POV Andy
Nie mieliśmy zbyt dużo czasu na naszykowanie się, a ja stając już przed szafą od piętnastu minut nie mogłem niczego wybrać..
-a ta?- w dłoń wziąłem czarną koszulę w dalszym ciągu gadając sam do siebie
-ugotujesz sie w tym..
Spojrzałem na chłopaka za mną, który siedział na moim łóżku, uważnie spoglądając na mnie przebierającego się już chyba po raz setny
-Tiaa po za tym - pokazałem jak bardzo czarny materiał koszuli wisi na moim cele, na co chłopak tylko westchnął
-ubierz zwykły t-shirt myślę, że to będzie najlepsze rozwiązane, a jeszcze lepszym pomysłem będzie jak zaczniesz normalnie jeść- stwierdził Ryan wyjmując z szafy zwykłą czarną koszulke, pomagając mi ją założyć, nie chcący delikatnie przejeżdżając po moim boku, a na moją twarz wpłynęły rumience
-Widzisz? Nie jest tak źle, jest po prostu luzna- spojrzał na mnie zaczynając od dołu do góry, robiąc to kilkukrotnie dodając- ładnie ci w czarnym
-umm dzięki.. - wymamrotałem czując jak jeszcze bardziej się czerwienie, co było kompletnym przeciwieństwem tego co robiłem jeszcze wczoraj jeśli chodzi o moje zachowanie. Czyżby coś we mnie pękło? A może po prostu teraz jestem prawdziwym sobą.
-Chodź bo się spóźnimy
-Zaczekaj na mnie na dole, zaraz zejdę okej?
-Jasne- posłał mi delikatny uśmiech i zostawił mnie samego w pokoju, zamykając za sobą drzwi.
Słysząc jak Bee schodzi po schodach usiadłem na łóżku przymykając oczy, licząc do dziesięciu.
Próbowałem się uspokoić po raz kolejny dzisiejszego dnia, by nie popłakać się jak małe dziecko, ale nic na to nie poradzę.. po spojrzeniu na zdjęcie stojące na biurku na którym byłem ja wraz z mamą wymiękłem po raz kolejny- Andy wszystko w porządku?- usłyszałem krzyk z dołu kiedy wydałem z siebie dziwny dźwięk mojej bezsilności przez to co się zdarzyło w ostatnim czasie i jak bardzo dzisiejszego dnia mnie to uderzyło
-Tak Już idę! - krzyknąłem mimo iż mój głos się załamał.-juz idę.. - szepnąłem wycierajac łzy i ruszyłem w stronę wyjścia, stawiając zdjęcie z powrotem na biurko, kiedy kątem zauważyłem sygnet, który dostałem od mamy..
Bez wahania się ani chwili złapałem go i założyłem, podbiegajac w stronę drzwi od pokoju, które otworzyły się wtedy gdy ja to chciałem zrobić.-Myślałem, że coś się stało -odetchnął z ulgą poprawiając niesforne kosmyki moich włosów.
-Jest w porządku, chodźmy- pociągnąłem bruneta za rękę w stronę partneru, a już po chwili byliśmy w drodze do domu chłopaka.
-Jeśli mam być szczery to współczuję Ci spędzania czasu z moją rodziną. Gdybym miał wybór to by mnie tu nie było- zaśmiał się kiedy przekroczyliśmy po drzwi wejściowych, a z salonu było słychać muzykę jak i rozmowy.
Już miałem coś powiedzieć ale brunet był szybszy ciągnąć mnie w głąb domu, gdzie spojrzenia wszystkich zebranych skupiły się na naszej dwójce.
-Ohh ryanek! Jak ja Cię dawno nie widziałam! Jaki z Ciebie kawaler wyrósł, chodź do daj buziaka cioci- krzyknęła jedna z kobiet podchodząc do mnie i do bruneta
-ohh Ciociu przestań..- mruknął zażenowany kątem oka spoglądając w moja stronę
-Dzień dobry- przywitałem się z nią na co kobieta przyciągnęła mnie do uścisku
-Wszystkiego najlepszego mamo- Ryan zwrócił się do rodzicielki, która pojawiła się zamiast ciotki Ryana i mocno ją przytulił
-Dziękuję synku, a przyszedłeś z..?
-Ahhh no tak to jest mój chłopak Andy..- Shawn patrz! ANDY PRZYSZEDŁ!- nagle usłyszałem krzyk, który jeszcze bardziej mnie zdziwił niż słowa wypowiadane przez bruneta dosłownie sekundę temu, a na moich policzkach pojawiły się obromne rumience
- Co?- Beaumont popatrzył w moją stronę a dwójka dzisiaj poznanych mi bliźniaków podbiegla w moja stronę, przybijanąc ze mną piątkę
-Znacie się?- popatrzył na swoich małych klonów, a ja dopiero teraz zdałem sobie sprawę dlaczego ta dwójka aż tak zwróciła moją uwagę
-Poznaliśmy się dzisiaj
-A nawet byliśmy już na lodach!- mówił jeden przez drugiego przez co matka chłopaków zaczęła się śmiać
- Nie będziesz miał z nami latwo- te słowa skierowała w moją stronę i posyłając mi uśmiech zostawiła naszą czwórke wracając do reszty gości
- Andy chodź pokażemy ci- o nie nie nie, nie ma nawet takiej opcji - warknął Ryan ciągnąć mnie za dłoń
- Rye gdzie my..-do mnie- odpowiedział szybciej niż zdążyłem zapytać, prowadząc mnie schodami na piętro gdzie znajdował się dobrze znany mi pokój bruneta
-Skoro się przywitalismy to teraz mamy już spokój- westchnął rozwalając się na łóżku, robiąc miejsce dla mnie.
Poklepał miejsce tuż obok siebie, więc skorzystałem z zaproszenia i ułożyłem się tuż obok, jednak na tyle daleko by nie naruszać przestrzeni chłopaka..
To tak jakbym chciał mu pokazać, że nie chodzi mi tylko o jedno w naszej relacji tak jak robiłem to wcześniej..- Rye?- odezwałem się po chwili ciszy kiedy delikatnie pociągnął za końcówki moich włosów, uprzednio przyciągając mnie bliżej siebie
- tak?
-Dlaczego przedstawiłeś mnie jako swojego chłopaka? Po tym wszystkim co co zrobiłem przedstawiłeś mnie w taki sposób a nie inny
-Bo mi na tobie zależy Andy..- wyszeptał składając pocałunek na moim czole - gdzieś tam w środku wiedziałem, że jesteś inny..
-Przepraszam Ryan-zciszyłem ton mojego głosu oplatając go jedna ręka na wysokości klatki piersiowej, głowę chowając w zglebieniu jego szyji, zostawiając tam malutkie pocałunki
-Mi na tobie też- rzekłem, po raz ostatni muskając ustami delikatną skórę szyji bruneta, tym samym zostając wciągnięty jednym płynnym ruchem na jego biodra, gdzie wygodnie sobie siedziałem.
-Może spróbujemy?- podniósł się do góry oplatajac moje ciało, więc zarzuciłem mu ręce na szyję, przyciągając znacznie bliżej
-Spróbujemy co- zmarszczylem brwi nie do końca wiedząc co ma na myśli
-Być razem..- szepnął a z jego oczu mogłem wczytać wiele..
Po tym wszystkim mimo to chciał mieć mnie blisko przez co jeszcze bardziej chciało mi się płakać.W moich oczach zebrały się łzy, a język ugrzązł mi w gardle, przez co nie byłem w stanie nic powiedzieć
-Zostaniesz moim chłopakiem Andy? - spytał prosto w moje usta, będąc od nich niemalże milimetr
-T-tak- wyszeptałem, a brunet złączył nasze usta w czułym jak i delikatnym pocałunku..
CZYTASZ
BAD THINGS × RANDY ×
FanfictionNastolatek jak każdy inny lubiący grać w piłkę, oglądając seriale, pograć na konsoli czy po prostu nic nie robić w czasie wolnym od nauki. Niestety nie każdy ma tak dobrze, a bynajmniej nie Andy Fowler, który po ogromnej tragedi opiekuje się swoją m...