9

356 73 18
                                    

POV Andy

Kolejny  dzień, kolejna impreza. Byłem  bardzo zdenerwowany ale Alex powiedział, że nie ma niczego  co miało by się nie udać.
Wysłał mi z samego rana wiadomość, że impreza jest przecznice dalej od  mojego domu, i że spotykamy się przed miejscem gdzie miała się odbyć o godzinie dwudziestej.

-Cześć Andy.. ejjj A Ty gdzie  się szykujesz? Myślałem, że zrobimy sobie wieczór filmowy-Do mojego pokoju wpadł Brooklyn lustryjac mnie kilkukrotnie w trakcie gdy na umyte ciało zakładałem świeżą koszulke

-Nieee... czy ty idziesz na imprezę do Chrisa? Nie wierzę!- krzyknął podchodząc bliżej, mocno mnie przytulając

- Co się wczoraj takiego stało, że dzisiaj też chcesz iść na imprezę? - poruszył brwiami kontytuuujac - czyżby to miało związek z twoim wczorajszym zniknięciem? - spytał a ja zrobiłem się czerwony nie dlatego, że przypomniał mi się pocałunek z Alexem ale lekko z zdenerwowania, bo muszę oszukiwać swojego własnego przyjaciela.

-Brookie ja..- dobra dobra, i tak wiem swoje - uśmiechał się po czym wybierając sobie jakieś rzeczy z mojej szafy również zaczął się szykować

Na miejscu byliśmy punktualnie.
Alex czekał na mnie przed wejściem chcąc przekazać mi wszystko lecz nie miał jak bo Brooklyn nie odstępował  mnie na krok.
Wtedy właśnie wczoraj poznany przeze mnie Jack wyszedł z swojego sportowego auta, parkujaac dwa metry od nas, a blondym od razu wpadł  mu w ramiona.
Wiem,  że nie powinienem tak myśleć  ale problem mam już z głowy, ponieważ gdy tylko brunet się pojawił zniknął razem z Brookiem w tłumie.

-Trzymaj -w dłoń wpakował mi cztery woreczki z tabletkami- zobaczymy czy dasz radę chociaż tyle dzisiaj- puściłem plote, że mam nowego z lepszym towerem więc będą Cię szukać. Najlepiej znajdź sobie miejsce  gdzie  będziesz siedział cała imprezę i każdy będzie cie mógł znaleźć

-Może być łazienka?

-Łazienka?

- Tak..

- Jak chcesz to niech będzie- wzruszył  ramionami deklarując, że powie wszystkim chętnym, że tam właśnie  jestem

Był  już środek nocy a ciągle ktoś przychodził pytając czy jestem ten nowy. Muszę pogadać z Alexem żeby nie mówili do mnie nowy bo dziwnie się z tym czuje..
Sprzedawałem tabletkę za tabletką różnym osobą, myśląc po jakiego oni biorą to świństwo i się trują skoro można się dobrze bawić bez tego.
Wiem, że sam ostatnio ją wziąłem, ale to był tylko raz.

Siedziałem już dłuższą chwilę sam kiedy nagle do pomieszczenia wszedł wysoki brunet o czekoladowych  oczach, które od razu od razu w moje..

POV Rye

Siedzę na tej każdej zjebanej imprezę jak jakiś debil pilnując starszego brata. Wiem głupio to brzmi ale mama nie pusza go nigdzie beze mnie bo wie, że jeśli będę obok Robbie będzie się trochę hamował.. pfff marzenia

Właśnie jestem świadkiem jak po raz kolejny obściskuje się z tym swoim pseudo chłopakiem jak zwykle ćpając..

-A ty młody co taki zły, daj se na luz - powiedział w moją  stronę gdy już przestali wciskać sobie języki do gardeł

-Spierdalaj - wysyczałem przez zęby na co tematem tylko się zaśmiał

-Robbie idziemy już do domu..

- Nie

-Idziemy !

- Nie będziesz mi mówił co mam robić, spierdalaj -powiedział a mnie to zabolało..

Nie chciałem wracać sam do domu bo wiem, że miałby przesrane u mamy.. to ja go bronie, a on zawsze i tak potrafi dobić

Wkurwiony szybkim krokiem skierowałem się do łazienki na piętrze  bo pewnie w tej na dole albo ktoś rzyga albo się pieprzyszy, jak nie obydwie  rzeczy na raz.

Z impetem wszedłem do pomieszczenia widząc w nim chłopaka o blond włosach siedzącego  na boku wanny, uważnie mi się przypatrując

-Ja tylko - spoko - odparł nim zdążyłem dokończyć zdanie.
Podszedłem do umywalki w dalszym ciągu czując na sobie jego wzrok i przymyłem lodowatą woda twarz, spoglądając  w lustro.

-Czemu tu siedzisz? - zapytalem spoglądając na niego w odbiciu lustra

-A nie mogę?

-Możesz 

-Coś się stało?- zapytał po chwili ciszy, w trakcie której ciągle stałem pochylając się nad umywalką

-Mała spina z bratem.. norma..

-A chcesz na chwilę zapomnieć?- zapytał dosyć dziwne pytanie kiedy przyszedłem się obok niego

Wtedy właśnie wyciągnął woreczek z kieszeni, w którym znajdowała się jedną tableteczka i położył ją sobie Na język.

- Nie zadaje się z ćpunami- odparłem

-Ale ja nim nie jestem- szepnął przybliżając się do mnie, kładąc jedną dłoń na moim policzku.
Przymknąłem oczy czując oddech blondyna na moich lekko uchylonych wargach,  zaraz po tym złączył je razem. Dałem się ponieść emocjom gdy chłopak pozwolił mi dominować wślizgując się swoim językiem do buzi w ten sposób biorąc tą  głupia tabelkę.
Po chwili to blondyn dominował, a ja wplątałem palce w jego farbowane blond włosy.

Gdy sie od siebie odsunelismy dopiero  wtedy zobaczyłem jak bardzo przystojny był. Niebieskie jak ocean oczy wpatrywaly się w te moje, a ja już wiedziałem, że w nich utonąłem..

- To co, narazie- odparł wstając z wanny kierując się do wyjścia

-Ryan..- powiedziałem cicho, ale na tyle by mnie usłyszał

-hmm?

-Ryan, jestem Ryan- powtórzyłem na co chłopak przytaknął poprawiając się mówiąc
-Narazie Ryan

Chciałem  zapytać jak on ma na imię ale kiedy  zanim wyszedłem już go nie  było..

BAD THINGS × RANDY ×Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz