Mama..( Dodatek) #28

135 13 0
                                    

Dziś jest ten dzień, leżę w szpitalu oczekując na zobaczenie mojego małego, nowo narodzonego skarba. Niestety w trakcie zasłabłam i pielęgniarki już je zabrały. Jestem teraz najszczęśliwszą osobą na świecie, bo właśnie dałam życie takiej zapewne pięknej istotce. Mój mąż siedzi obok mnie i trzyma moją rękę. Widzę, że ma łzy w oczach, ale jego duma nie pozwala mu się do tego przyznać. Pochyla się nade mną ze słowami, że świetnie sobie poradziłam. W tym momencie czuje, że również zaczynają mi napływać do oczu łzy. Ktoś otwiera drzwi i wnoszą moje ukochane dziecko. Nareszcie mogę je ujrzeć, jest taka piękna. Jej imię od dziś to Lucy, nasz mały skarb. Po powrocie do domu położyłam ją w jej łóżeczku, tak słodko spała. Byłam wycieńczona porodem, więc za każdym razem gdy zaczynała płakać, mój mąż ją uspokajał. Widok najważniejszych dla mnie osób razem był jak przepiękny obrazek. Dziecko nas nie oszczędzało i bardzo często się wybudzało, nigdy jednak żadne z nas nie odczuwało przez to niechęci. Nasze zmęczenie było tylko i wyłącznie wyrazem tego jak bardzo ją kochamy. Ona nas potrzebuje, jest taka mała, bezbronna. A jedyne co możemy zrobić to starać się z całych sił. Czas mijał a Lucy dorastała. Już nie budziła się tak często w nocy. Przychodziła spać do nas z jej ulubionym misiem. Próbowała być zawsze blisko nas i powolutku za nami chodziła. Mimo upadków, nie poddawała się i szła dalej, była taka dzielna. Uwielbiała nas naśladować i robiła to w taki zabawny sposób, że w domu nigdy nie było smutno. Chciałam by to trwało wiecznie. Gdy miała 3 latka postanowiliśmy wysłać ją do przedszkola. Bardzo martwiliśmy się czy sobie poradzi, w końcu była naszym oczkiem w głowie. Ku zaskoczeniu wszystkich weszła bardzo odważnie i niczym się nie przejmowała. Nasza odważna dziewczynka. Gdy odbieraliśmy ją za każdym razem miała bardzo wiele do powiedzenia. Rozmawiała dosłownie o wszystkim, o tym co jadła i ile zostawiła na talerzu, co dzisiaj robili, z kim się bawiła, a z kim siedziała przy stoliku. Widać było, że sprawiało jej to ogromną radość. Cieszyliśmy się równie mocno widząc ją taką. Szybko stała się ulubienicą swojej pani i prawie codziennie zostawała dłużej by jej pomóc, za co dostawała jakieś drobne zabawki. Wszystko układało się w sposób idealny. Nie mogłam wymarzyć sobie lepszego dziecka, męża i życia. Pewnego dnia dowiedziałam się, że będę miała drugie dziecko. Byłam prze szczęśliwa, zadzwoniłam do ukochanego by powiedzieć mu o tym. Właśnie odbierał Lucy z przedszkola. Niestety nie dojechał już do domu. Miał wypadek samochodowy. I w ten sposób nasze idealne życie przestało już takie być. Siedziałam dzień po dniu przy łóżeczku szpitalnym mojego dziecka. Było tak cicho i ponuro. Po tygodniu lekarzom udało się ją wybudzić, a ja musiałam przekazać jej smutną wiadomość. To dziecko straciło właśnie tatę. Ku mojemu zaskoczeniu nie płakała, po cichu przytuliła mnie. Czułam się okropnie na myśl, że to ona mnie pociesza. Z czasem poznałam kogoś nowego. Myślałam, że Lucy potrzebny jest ojciec i że sama ja jej nie wystarczę, że sobie nie poradzę. Zaczęłam przyprowadzać go do domu. Szybko przekonałam się że nie będziemy razem szczęśliwi. Bił mnie, to tak bolało. Jednak nie pokazywałam tego. Chciałam by moje maleństwo nie spędziło reszty życia będąc smutnym. Robiłam to z myślą o niej. Tyle wycierpiałam. Pewnego dnia ona wszystko ujrzała. Nie chciała tego, wiem, że to nie jej wina. Ale wtedy uderzyłam ją gdy do mnie podeszła. Byłam zła, w mojej głowie było tylko jedno. Gdyby nie chęć ochrony jej nie musiałabym tego znosić. To co się stało jest jej winą. Poszłam do lekarza i okazało się że poroniłam. Ta wiadomość zaważyła na mojej decyzji. Nie widząc innego rozwiązania wróciłam do domu i popełniłam samobójstwo przez smutek po stracie męża, dziecka i przez dręczące mnie wyrzuty sumienia po uderzeniu mojego skarba. Nie myśląc nad konsekwencjami zostawiłam ją.
Bądź szczęśliwa Lucy- twoja kochająca najbardziej Mama...

Dziewczyna bez twarzy #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz