Obudziło mnie głośne pukanie do drzwi.
Po woli otwieram oczy i podnoszę głowę z poduszki.
Ktoś ponownie wali w drzwi.
Wolę się nie odzywać, po prostu patrzę tępo w ich stronę. Po chwili słyszę jak ktoś naciska na klamkę i drzwi stają otworem.Zapomnieliśmy ich zamknąć.
No, brawo.
Do pokoju dosłownie wpada dwóch młotków, w których od razu rozpoznaję swoich hyungów z zespołu. Moja głowa ponownie opada na poduszkę.
- O chuj wam chodzi. - warczę nie patrząc na nich.
- CZY TY WIESZ, GŁĄBIE, KTÓRA JEST GODZINA DO CHOLERY? - krzyczy Chan.
- Skąd mam kurwa wiedzieć, skoro właśnie mnie obudziłeś, dzbanie.
- Wyrażaj się młody! - słyszę głos Changbina.
- JEST DOKŁADNIE PIĘTNAŚCIE PO 10. CZY TY, KRASNALU, W OGÓLE PAMIĘTASZ JAKI JEST CEL NASZEGO PRZYJAZDU TUTAJ?! MIELIŚCIE BYĆ W PÓŁ DO NA ŚNIADANIU, A WY CO? NIE MA Z WASZEJ DWÓJKI ŻADNEGO POŻYTKU, JA PIERDZIELE.
Krzyki Chana dosłownie same zrzucają mnie z łóżka. Nikt nie musi mi w tym pomagać. Stoję przez dwójką wściekłych hyungów ze zwieszoną głową.
- No, sorry, Chan-hyung. - mówię. Tylko na tyle umiem się zebrać.
- "SORRY"? JA CI DAM SORRY. A TERAZ WYPIERDALAJ NA DÓŁ, TY MAŁY GAŁGANIE!
Wychodząc, słyszę jak Changbin brutalnie zrzuca Hyunjina z łóżka, krzycząc na młodszego chłopaka w niebo głosy.
Boże, jaki ja jestem niedorozwinięty. Chan ma rację. To nie jest jakaś zwykła wycieczka. Naszym celem jest występ na KCON 2018. Co za tym idzie, musimy trenować i się do niego przygotować.
Teraz sobie przypominam. Chan mówił wczoraj, żebyśmy rano nie zaspali na śniadanie, bo od razu po nim idziemy na trening. Niestety mój mózg nie jest w stanie przetworzyć,aż tylu informacji na raz: lot samolotem, Minho, lęk wysokości, Minho, treningi, Minho, występy, Minho, nieszczęśliwa miłość Hyunjina, Minho...O, wspominałem już o Minho?
Po długiej i wykańczającej wędrówce,w końcu udaje mi się trafić do restauracji, która znajduje się na parterze hotelu. Za Chiny ludowe, nie znalazłbym jej, gdyby nie odgłosy sztućców i talerzy oraz głosy moich ukochanych ziomków z grupy, których "krzyki" trudno nazwać rozmową. Niestety, moja orientacja w terenie, również ssie.
Wchodzę do pomieszczenia i od razu zostaje zaatakowany krzykami przez chłopaków.
- No, dobra już, wiem, że wszyscy za mną tęskniliście, ale nie musicie się, aż tak cieszyć. - mówię i zajmuje miejsce obok Felixa. - Lecz wiedzcie, iż doceniam wasz entuzjazm.
- Dobra, dobra, a gdzie zgubiłeś Hyunjina, Chana i Changbina? - pyta Seungmin.
- A miałem ich pilnować, bo nie rozumiem? - przejeżdżam ręką po karku.
Woojin parska krótkim śmiechem, a Jeongin uśmiecha się nad swoim śniadaniem. Czuję czyjąś nogę, dotykającą mojej pod stołem. Robi mi się gorąco, gdy uświadamiam sobie, że należy ona do Minho.
- Tak się mówi, ośle. - tłumaczy Seungmin. - Chan i Changbin poszli po ciebie i Hyunjina. Gdzie są w takim razie?
- Nie wiem, pewnie budzą tego gnoja. - wzruszam ramionami. - Chyba umarł we śnie.
- Czyli spałeś dzisiaj, Jisung-hyung? - pyta Jeongin.
Kiwam głową.
- Tak.
CZYTASZ
WHY NOT? || minsung [PL]
Fanfiction"Dlaczego to zrobiłeś?" - zapytałem. "Nie muszę Ci się z niczego tłumaczyć, Jisung." - Minho wgapiał się w ścianę, próbując uniknąć mojego spojrzenia. Na chwilę zapadła cisza. "Nie możemy tego robić. Wiesz o tym?" - powiedziałem po chwili. On tylko...