FRIENDS [3]

8.3K 556 1.3K
                                    

Gdy samolot znajduje się w stabilnej już pozycji, Minho znacznie się uspokaja. Oddycha głęboko, lecz spokojnie. Żyła na jego szyi przestaje pulsować. Jego twarz zaczyna nabierać kolorów, nie wygląda już jak trup.
Nie puszcza jednak mojej ręki i nasze splecione dłonie spoczywają złączone na jego kolanie. Lekko rumienię się, czując jak chłopak czule głaszcze kciukiem wierzch mojej dłoni.
Szczerze mówiąc, nie przeszkadza mi to. Wręcz mi się to podoba. Nigdy nie miałem okazji z nikim być, aż tak blisko. Nigdy nie trzymałem się z nikim za ręce. Nie przytulałem nikogo, tak jak robią to zakochane pary, nie mówiąc już o całowanie się z kimkolwiek. Było mi to zupełnie obce. Miłość, romanse, związki - zupełnie inny wymiar.

Mam ochotę odezwać się do chłopaka, lecz po prostu patrzę na niego z profilu, podziwiając linie jego szczęki i zgrabny nos. Jego skóra świeci się w blasku promieni słonecznych, wpadająch przez okno samolotu.

Ten piękny obraz zakłóca mi twarz Felixa, która wyłania się zaraz za Minho. Rudzielec bada wzrokiem nasze splecione dłonie ,ale nic się nie odzywa. Jestem mu za to wdzięczny. Chłopak patrzy na mnie, unosząc jedną z brwi. Odpowiadam mu wzruszeniem ramionami. Minho zauważa mój nagły ruch i patrzy na mnie, po czym odwraca się w stronę Felixa.

- Co jest, Felix? - pyta.

- Nic takiego. - Australijczyk wydaje się być lekko speszony. - Tak tylko sobie na was patrzę, gołąbeczki.

Wzrok Felixa ponownie wędruje do naszych splecionych dłoni. Po jego słowach, Minho momentalnie puszcza moją rękę, sprawiając mi tym ogromny zawód. Jego dłoń była taka delikatna i miękka, w dodatku taka ciepła i miła w dotyku...

Dzięki, Felix.
Wszystko popsułeś.

Odwracam się w stronę okna, krzyżując ręce na piersi.

- Ej, no chłopaki, przepraszam. - odzywa się Australijczyk. - Nie chciałem was urazić.

- Odpuść sobie, chłopie. - mruczę pod nosem, na tyle głośno by mógł mnie usłyszeć.

Słyszę ciche westchnięcie Minho. Nie mogąc się powstrzymać, patrzę na hyunga. Chłopak również spogląda w moją stronę i teraz patrzymy sobie głęboko w oczy. Mimowolnie uśmiecham się do niego. On odpowiada tym samym.

- Już lepiej się czujesz? - pytam.

Minho kiwa głową.

- Dzięki, Jisungie.

- Nie masz za co. - kręcę głową z dezaprobatą. - Od tego są przyjaciele, nie?

Minho uśmiecha się jeszcze bardziej pogodnie. Spuszcza wzrok, wgapiając się teraz w swoje dłonie. Bawi się sznurkiem od dresowych spodni, które ma na sobie.

- A ty? Mam nadzieję, że cię nie wystraszyłem. Czuję się jak totalny hipokryta...

- Daj spokój. - macham ręką na jego słowa. - Ze mną wszystko w porządku. Jestem tylko trochę...

- Zmęczony? - mówi.

Kiwam głową w odpowiedzi.
Chłopak klepie się po ramieniu, gestem wskazując mi, abym użył go jako poduszki.

- Podobno jestem wygodny. - uśmiech jakim mnie obdarza, sprawia, że dosłownie cały się rozpływam.

- Kto tak mówi? - śmieję się.

- Wszyscy, którzy kiedykolwiek testowali. A ty masz szansę. - ponownie poklepuje się po ramieniu. - No dawaj, nie zmarnuj jej!

Parskam krótkim śmiechem, po czym opieram głowę na jego ramieniu. Dokładnie czuję zapach jego perfum. Delikatne, a zarazem męskie. Słodkie i przyjemne.
Zupełnie jak on.

WHY NOT? || minsung [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz