To już dzisiaj.
KCON 2018 NY.
Od rana mnie nosi, nie mogę się uspokoić. Wszystkie emocje się we mnie kumulują: stres, napięcie, podniecenie, strach, ale i pewność siebie i radość, że będziemy mieli to już za sobą. Każdy występ niesie za sobą pewną odpowiedzialność. Wszystko jest na naszych barkach. Na całe szczęście nie jestem solistą. Wtedy to schodziłbym na zawał przed każdym koncertem. Z chłopakami jest jakoś raźniej. Jeśli jeden z nas zawali, to pół biedy, jest szansa, że któryś z członków uratuje ci dupę. Taki już urok zespołu.Wszyscy od rana są cali zestresowani, nikt z nikim nie rozmawia. W naszym pokoju jest zupełnie cicho. Nie mogę zabierać zbyt wielu rzeczy, w sumie i tak nic nie jest mi potrzebne. Styliści wszystkim się zajmą. Biegam po pokoju jak popieprzony, nie mogąc się uspokoić.
- Stary, ogarnij dupę. - odzywa się Hyunjin.
- Przepraszam, podniecony jestem.
- Widzę. - mruczy mój współlokator.
- Przecież powiedziałem "przepraszam", nie dąsaj się tak znowu.
Wysoki chłopak patrzy na mnie spode łba.
- Dobra, już będę cicho.
Rozlega się pukanie do drzwi. Przeskakuję walizkę Hyunjina, która leży otwarta na samym środku pokoju i podchodzę do drzwi. Otwieram je bez wahania.
Widok uśmiechniętego maknae za drzwiami sprawia , że robi mi się miło ciepło w środku. Gestem zapraszam chłopaka do środka, nie pytając o cel wizyty.- Przysłał mnie Chan. - tłumaczy Jeongin, nie wchodząc do pokoju. Teraz już rozumiem, dlaczego młody jest taki szczęśliwy. - Mam wam kazać się pospieszyć. Za 10 minut mamy być wszyscy na dole. Jedziemy do Newark.
- Newark? - dziwię się
- No? - Jeongin patrzy na mnie rozbawiony.
- Dzielnica Nowego Jorku, tępaku. - woła Hyunjin.
- Aaa... Dobra... - mruczę.
I zamykam drzwi, widząc jak rozbawiony Jeongin odchodzi.
- Jak ty przeszedłeś z geografii? - pyta Hyunjin, gdy wracam do pokoju.
- Facetka od gegry mnie lubiła. - tłumaczę. - Chyba jako jedyny nauczyciel w szkole.
- Dawałeś w dupę, co?
- Mówisz jakbyś mnie nie znał.
***
Dotarło do nas dzisiaj jacy jesteśmy niedojebani. Dosłownie przez godzinę kłociliśmy się odnośnie jazdy taksówkami i sposobu w jaki będziemy się do nich ładować, żeby zajęło to jak najmniej czasu. Koniec końców, spontaniczne działanie wychodzi nam lepiej i krócej, niż jakiekolwiek planowane akcje. Minho usiadł zaraz obok mnie, dosłownie bijąc się z Jeonginem o swoje miejsce. Młodszy chłopak, jako że był słabszy od hyunga, odpuścił sobie i musiał siedzieć obok Chana, przez całą drogę się trzęsąc.
- Widzisz jak go urządziłeś? Młody jest przerażony. - mówię do Minho z wyrzutem, gdy samochód próbuje się przebić przez zakorkowane ulice Manhattanu.
- Poradzi sobie. Z resztą...warto było...
Mówi to, szepcząc mi prosto do ucha, przejeżdżając ręką po moim,lewym udzie. Od razu cały się spinam. Oblewa mnie nagła fala ciepła. Coś w rodzaju pomieszania strachu z podnieceniem. Minho, zauważając to, przysuwa się do mnie jeszcze bliżej. Czuję jego usta przy moim uchu i jego ciężki oddech. Wydaję mi się jakbyśmy byli tu całkiem sami. Po chwili zdaję sobie sprawę, że wgapiają się w nas trzy pary oczu.
CZYTASZ
WHY NOT? || minsung [PL]
Fanfiction"Dlaczego to zrobiłeś?" - zapytałem. "Nie muszę Ci się z niczego tłumaczyć, Jisung." - Minho wgapiał się w ścianę, próbując uniknąć mojego spojrzenia. Na chwilę zapadła cisza. "Nie możemy tego robić. Wiesz o tym?" - powiedziałem po chwili. On tylko...