BROKEN [26]

5K 353 718
                                    

W ciągu następnych paru dni, w sieci pojawiło się parę kolejnych zdjęć ze mną i Minho w roli głównej. Chan nie odzywał się, ani do mnie, ani do mojego chłopaka. Traktował nas jak powietrze. Od czasu do czasu darzył mnie ganiącym spojrzeniem. Desperacko próbowałem unikać jego wzroku. Stało się to jednak uciążliwe, gdy na trzy dni po naszym powrocie, ponownie przystąpiliśmy do codziennych treningów.
To nie Chan był jednak największym problemem.
Nie.
Przez cały czas usilnie próbowałem unikać Minho. Starałem się nawet na niego nie patrzeć. Było to bardzo trudne. Bo bolało. Bolało mnie, a przy tym i jego. Czułem to. Mimo, iż nie odzywałem się do niego - czułem to. Felix, Seungmin i Jeongin cały czas próbowali podnieść mnie na duchu. Wiedzieli, że jest mi ciężko, ale rozumieli też dlaczego to robię. Dlaczego unikam miłości swojego życia i nie chcę z nim rozmawiać. Nie mam nawet jak. Chan nieustannie pilnuje Minho, aby ten również się do mnie nie zbliżał. Tym bardziej, gdy idziemy ulicą, na trening.
Tego dnia, z samego rana jedziemy taksówkami pod sam budynek JYP, aby tam rozpocząć poranny trening. Przechodząc przez chodnik, jestem pod stałą opieką Woojina, któremu Chan kazał mnie pilnować. Sam natomiast idzie u boku Minho.
Nie winię go za to.
Nie ufa nam.
Straciliśmy jego zaufanie.
Wcale się nie dziwię.
Spierdoliliśmy.
Totalnie.

Wchodzimy do budynku i od razu kierujemy się do wind. Ja, Felix, Jeongin, Woojin i Changbin wsiadamy do tej, która przyjeżdża pierwsza. Pozostali zostają na korytarzu, czekając na drugą. Zdążam wymienić krótkie spojrzenia z Minho, zanim Changbin naciska guzik piętra numer 7, sprawiając, że drzwi windy od razu się zasuwają i tracę swojego chłopaka z oczu. Czuję na sobie wzrok rudzelca, gdy winda rusza do góry.

- Co? - wzruszam ramionami w stronę Felixa.

- Nie martw się tak... - mówi Australijczyk. - Wszystko będzie dobrze...

- Wątpię. - mruczę pod nosem.

Jeongin posyła mi spojrzenie pełne smutku i nie pokoju. Chciałbym uśmiechnąć się do przyjaciela, przytulić go i powiedzieć, że wszystko ze mną w porządku i nie musi się martwić. Nie jestem jednak w stanie. Nie radzę sobie ze smutkiem.
Z niepokojem.
Rozpaczą.
Rozłąką.
Chyba widać to po mnie.
Co ty gadasz, Jisung...
Nie "chyba", tylko NA PEWNO.
Wyglądasz jak chodząca depresja.

Tak, wiem.
Tak też się czuję.

***

Winda zatrzymuje się na siódmym piętrze. Wysiadamy z niej i czekamy na korytarzu, na resztę chłopaków. Dwie minuty później, druga winda również dociera na miejsce. Jej drzwi rozsuwają się i ze środka wychodzą Chan, Hyunjin, Seungmin i Minho. Ruszamy wzdłuż korytarza, kierując się w stronę jednego z pomieszczeń, w którym zwykle trenujemy. Ku naszemu zdziwieniu, pod drzwiami sali treningowej stoi wysoki facet, w czarnym uniformie, zagradzając nam drogę.

- Em, przepraszam? - odzywa się do typa Chan. - Mogę w czymś Panu pomóc?

- Jesteś Bang Chan? - pyta gość. Jego głos jest równie straszny jak jego postawa.

- Tak, to ja. - Chan kiwa głową. - Coś się stało?

- Przysłał mnie pan Park. - tłumaczy facet. Przełykam głośno śline. Wiem co zaraz nastąpi. - Chce się widzieć z Bang Chanem, Lee Minho i Hanem Jisungiem.

Kurwa.
Za późno, żeby spierdolić?

Chan cały się spina. Patrzy na mnie przez ramię, po czym kiwa głową w stronę wysokiego faceta.

- Oczywiście.

- Chodźcie ze mną. - mówi facet.

Paraliżuje mnie strach. Patrzę przerażony na Chana. Obserwuję co robi. Chłopak wyciąga z kieszeni klucz do drzwi sali treningowej, po czym wręcza go Woojinowi. Następnie kiwa na mnie głową, sygnalizując mi, abym ruszył za nim, Minho i wysokim typem.
Ruszam się z miejsca. Nogi mam jak z waty. Cały się trzęse, gdy ponownie kierujemy się w stronę windy. Nie musimy czekać, aż któraś z nich przyjedzie, gdyż obydwie zatrzymały się na naszym piętrze i nie były używane. Wsiadamy do jednej z nich. Facet naciska guzik piętra numer 10. Drzwi zamykają się, a winda rusza na górę.
Boję się spojrzeć na Minho. Czuję na sobie jego wzrok, ale boję się reakcji Banga. Zaciskam ręce w pięści.
Pierdol się Bang Chan.
Patrzę na Minho.
Chłopak od razu odwraca wzrok.
Auć.
Myślałem, że chociaż wesprze mnie swoim spojrzeniem. Że, mimo iż nie możemy ze sobą rozmawiać, to będę czuć, że chłopak jest ze mną mentalnie.
Na próżno.
Nie mam już żadnej nadziei, że wyjdziemy z tej sytuacji bez szwanku.
Jesteśmy skończeni.

WHY NOT? || minsung [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz